problem z dzieckiem sąsiadów

Witam,2,5 letnie dziecko sąsiadów bardzo często biega po mieszkaniu krzyczy w późnych godzinach wieczornych (po 22 nieraz po 23) przez co nie możemy z mężem spokojnie zasnąć, rozmowy i prośby nic nie dają. Mama dziecka nie pracuje i nie musi wstawać o 5 rano, ja niestety tak, co mogę zrobić? Sprawa w sądzie? Opieka społeczna?
popieram tę opinię 203 nie zgadzam się z tą opinią 138

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Ale masz problem?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

2,5 letnie dziecko PASEM?! brak słów!
dziecko w tym wieku bywa nieprzewidywalne i pełne energii,CIESZYC SIE NALEŻY,ŻE BIEGA I JEST ZDROWE nie lezy z porażeniem na tapczanie--szkoda-no nie?!-bo wtedy nie hałasowałoby i ludzie bez wyobrazni mieliby swiety spokój
ciesz sie kobieto,że nie masz pani z demencją albo narkomana palacza-bo wtedy drżałabyś ze strachu--kiedy wybuch gazu?np

rozmawiaj z sąsiadką-można spróbowac dziecko kłaśc wcześniej do spania w południe i skrócić drzemke,wybudzać wczesniej-to wczesniej zużyje energie.można zwrócic uwage żeby wyładzina była -stłumi troche hałas no i stopery---ALE I TAK TO MOŻE NIE POMÓC-BO TO TYLKO MAŁE DZIECKO-ŻYWIOŁ
sama miałam dzieci i wnuka,można stawac na głowie a ciezko ujarzmić
miejcie troche wiecej wyobrazni---rozróznijcie złośliwosc ludzką--i imprezowanie z basem i wycie po narkotykach po nocach ,patologiczne imprezy -a sytuacją gdzie niewiele można zmienic u innych a trzeba poszukac rady u siebie
to specyfika blokowiska,jesli komus 2,5 letnie dziecko przeszkadza i chce z tym iśc do opieki i sadu-bo to niemalże niemowle NIE CHCE ZAAKZEPTOWAĆ CISZY NOCNEJ!!!!!--radze spłodzic sobie bliżniaki-pamietając o wczesniejszych fanaberiach
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 29

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Tak sobie czytam i wydaje mi się, że większość piszacych to osoby bezdzietne i młode. Zobaczymy co powiecie jak bedzięcie w starszym wieku. Sama ma 2 dzieci i pilnuję aby nie zakłócały spokoju innym a mieszkam na parterze. Natomiast wnuk mojej sasiadki to masakra od 6:00 do 23:00 biega i skacze po mieszkaniu, aż się lampy na suficie trzęsą i to ma być normalne. Strop jest drewniany. Do mieszkania sąsiadki prowadzą drewniane schody i jak wnuk, córka lub zięć sąsiadki schodzą to jak słonie. Moje dzieci spac nie moga wieczorem taki jest hałas. Zapraszam do siebie i wtedy zobaczycie jak to miło caly dzień słuchać dudnienia.
Dagmara pozdrawiam serdecznie.
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

a ja mam dziecko i ono chodzi spać po 22. myslisz, że jestem z tego zadowolona? no nie jestem, bo tez bym sobie chciała od czasu do czasu usiąść w spokoju.
oczywiście mogę moje dziecko kłaść wcześniej do łóżka, ale wtedy do 22 wyje. drze się jakby je ze skóry obdzierali. często się zastanwiam, co wola moi sąsiedzi. stawiam na mniejsze zło. bieganie przeszkadza tylko tym na dole, a krzyki i na dole i u góry i z boku...

ostatnio ogladałam taki angielski program o agentach nieruchomości. mówili, ze w bloku nie ma co liczyć na intymność.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 35

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

42 ludzi ma dzieci w wieku 2-3 lat które biegają nocą po mieszkaniu? Namierzyć i nasłać kuratora, niech uczy ułomstwo jak się chowa dzieciaki, bo potem nam dorosną i wyjda na ulice mutanty.
popieram tę opinię 151 nie zgadzam się z tą opinią 79

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

to AŻ dziecko czyli młody człowiek który winien być kształtowany przez rodziców. Jeżeli dziecko to dla was "tylko" to znaczy że traktujecie je jak dekorację wnętrz i nie powinniście mieć dzieci. Dziecko to najpoważniejsza rzecz na świecie, i wszystko co z nim związane.
popieram tę opinię 38 nie zgadzam się z tą opinią 12

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

podoba mi się sposób Twojego pisania. Trzeba walić dosadnie, inaczej większość nie percypuje ;)
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Niech mamuśki w końcu dowiedzą się do czego służy pas. Pas skórzany, wojskowy. Kosztuje tylko 50 zł. Nie zużywa się, można stosować o dowolnej porze, przed i po jedzeniu. Należy unikać bicia klamrą oraz nie bić dziecka po głowie. Likwiduje niepożądane zachowania, tak zwane "ADHD", fochy, dąsy, uczy dobrych manier oraz bycia grzecznym. Przy tak wielu zaletach nie posiada wad. Pomaga również poprawiać wyniki w nauce. Można stosować przy walce z nałogami. Polecam serdecznie wszystkim którzy mają problemy z dziećmi. Zwolenników bezstresowego wychowania uprasza się o niezabieranie głosu. Pozdrawiam.
popieram tę opinię 36 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Bądźmy poważni. Wyżej widzę zaproszenia od rodziców na cmentarz dla osób, którym przeszkadza hałas, oraz inne inwektywy...
Nikt nie ma tutaj wątpliwości, że winę ponoszą rodzice. I to rodzice jakiekolwiek próby dyskusji sprowadzają do żenująco rynsztokowego poziomu, więc oburzanie się, że ktoś dosadnie stosuje ten sam język agresji, jest co najmniej nie na miejscu.

A! Przepraszam! Mnie można wysłać na cmentarz, ale ja twojego dziecka nie mogę nazwać śmierdzącym bachorem? Ja nie widzę różnicy. Pisząc tak odpowiadam na chamstwo i rynsztok chamstwem i rynsztokiem. Widać tyko te środki przemawiają do spatologizowanej większości rodziców. Proszę poprawić jeśli się mylę?

I teraz pytanie: czy to rodzicielstwo rodzi chamstwo, czy może tylko chamy decydują się na rodzicielstwo. Nie żywię nawet nadziei, że drodzy rodzice rozumiecie to, co mam na myśli. Jest jakaś SZALONA agresja i zacietrzewienie graniczące z obłędem ze strony dzieciatych przeciwko ludziom z otoczenia.
I teraz od tego samego otoczenia oczekujecie zrozumienia, podczas gdy z waszej strony zrozumienia brak. Jest tylko zaproszenie na cmentarz. Na jakiej podstawie wasze oczekiwania?
popieram tę opinię 40 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

jest różnica pomiędzy dzieckiem któro ma być uczone życia w społeczności ludzi a nie krów, a osobą chora psychicznie. Poza tym - ludzie mają prawo do spokoju.
popieram tę opinię 22 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

anonimie bez przesady.....ja rozumiem ze nie nawidziesz dzieci ale sam kiedys byłes dzieckiem... i mimo iz nie pochwalam wrzeszczenia po nocach to nie nazywam dzieci o****ncami itp ze smierdza bo to ponizej pasa...to rodziców sie czepiaj a nie niewinnego dziecka
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 30

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

1.Cały świat nie istnieje tylko po to, żeby kochać wasze dzieci.

2.Kiedy wasz wstrętny bachor drze mordę, to dla większości ludzi, nie jest to słodki pisk nowego życia, tylko wrzask drącego mordę bachora.

3.To ważne, żeby wasz bachor się rozwijał i poznawał doświadczalnie otoczenie. Nie zdziwcie się jednak, kiedy otoczenie sprawi waszemu bachorowi bolesną lekcję. Wasz z****niec zostanie opluty, oblany, obrzucony lub uszczypnięty.

4.Pieluchy śmierdzą.

5.Szczyny również. Dziecięce szczególnie.

6.Ubabrane kończyny, to nie malutkie, tyci tyci pulchne rączki, tylko uświnione łapy źródło plam.

7.Podeszwy butów waszych bachorów są tak samo brudne jak podeszwy butów ludzi dorosłych, więc nie widzę powodu, dla którego wasze bachory mogą chodzić kopytami po publicznych siedzeniach, a dorośli nie.

8.Wasze dzieci są wasze. Pilnujcie więc, żeby nie plątały się pod nie waszymi nogami.

9.ADHD się leczy, a nie przeczekuje lub oczekuje zrozumienia od otoczenia.

10.Złota zasada dla dzieciorobów: Robimy tylko tyle dzieci, nad iloma jesteśmy w stanie samodzielnie zapanować.
popieram tę opinię 58 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Sąsiedzi z bloku (mieszkający nade mną, warto nadmienić) dorobili się dwójki gnojków, które piłują japę, gdy tylko przekroczę próg mieszkania, natomiast dziwnie milkną, gdy opuszczam swoją twierdzę.
Nieważne, czy właśnie wróciłem ze studiów po ośmiogodzinnych wykładach, zmrużyłem oko po ciężkim dniu w robocie czy właśnie wymieniam zębatkę w zegarku ryk trzęsie podłogą i sufitem, bo gówniarzowi nie smakuje ptasie mleczko i kawior i cierpi z tego powodu gorzej niż Prometeusz.
popieram tę opinię 40 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

jasne.. żeby człowiek we własnym mieszkaniu nie mógł mieć spokoju? mieliby na mnie trafić..

Rodzice sa od wychowywania dzieci..nie zapominajmy o tym.Choroba to inna sprawa ,niewiem szczerze jakbym sie zachowała jakby mi nad głowa wyła w nocy niepełnosprawna dorosła kobieta.. naprawde niewiem .Takie rzeczy tez sie zdarzaja...ale jeżeli wyje to albo z zanidbania albo ze starchu takim osobom tez powinna przysługiwac nalezyta opieka.. jak czlowiek najedzony przebrany nie ma narobione w pampersy to nie ma powodu by wyć..
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Dagmara, kolo mnie mieszka rodzina, ktora ma niepelnosprawna intelektualnie dorosla corke. Potrafi krzyczec, ze hoho. Sasiadka sie nie wyprowadzi, bo nie pracuje i zajmuje sie corka. Ale jestem czlowiekiem,i wiem,ze mieszkanie w bloku wymaga wiekszej wyrozumialosci. Od tego sa stopery lub wytlumianie mieszkan.
wiecej wyrozumialosc dla sasiadow.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 33

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Mam ten sam problem. I nie winię dzieci, tylko rodziców. Nie można im zwrócić uwagi, bo to "tyko dzieci". Jak tylko zaczyna się brzydka pogoda, dzieciaki są wystawiane na klatkę schodową, żeby się tam bawiły. Drą się jak opętane, biegają, skaczą po schodach z góry na dół przy okazji uderzając łapami w drzwi. Ale nie, rodzice mają to gdzieś. Bo tak się cudownie rozwijają. A ja chcę święty spokój i tyle. Jak ja byłam mała i wracaliśmy np z imienin od ciotki po 20stej miało być cicho jak makiem zasiał, bo sąsiedzi odpoczywają. I nie przeszło mi przez myśl wydzierać się w domu czy skakać komuś nad głową, bo nie ja dyktowałam w domu warunki. I przede wszystkim mnie wychowywano, a nie cackano się jak z jajkiem.
A jak wierciliśmy z mężem w sobotę o godz. 15.00 4 dziurki pod 2 szafki w kuchni, to sąsiadka przyszła i prosiła, żebyśmy przestali, bo cyt." jej córka nie znosi odgłosu wiercenia i dostaje spazmów". Rodzice, trochę rozumu, bo nie jesteście pępkiem świata, są inni ludzie, którzy czasem są zmęczeni, źle się czują, albo najzwyczajniej w świecie chcą odpocząć. I nie mówicie, że mamy się wynieść do domku na wieś, żeby mieć spokój, bo to łatwo odwrócić - chcecie przestrzeni i miejsca do biegania dla dzieci możecie zrobić dokładnie to samo.
popieram tę opinię 38 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Będą, to kwestia kultury - jak widać Tobie jej brak
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Też mam dzieci wiadomo,że będą płakać itp,ale o 20ej małe dziecko powinno już być w łóżku,a nie wyciągać zabawki i bawić się na całego.P/s na cmentarzu też nie ma ciszy bo przyjdzie taki łeb nie dość ,że jego komentarze i rozmowy przez telefon wszyscy muszą słyszeć to dzieciakom pozwala biegać jak po podwórku.
popieram tę opinię 33 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

ja zawsze powtarzam, że i świnia i krowa może urodzić. Kobieta też, tylko jedna zrobi to jako człowiek i wychowuje dzieci, a inna ograniczy się do roli maciory i na tym skończy się jej rola. Świni czy krowy też nie obchodzą inni. Sama sobie odpowiedz na pytanie do której grupy należysz.
popieram tę opinię 35 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Moja siostra ma dziecko, moi znajomi w falowcu też mają, i wiesz co ? sa po prostu kulturalnymi ludźmi, więc posiadanie dzieci nie ma tu nic do rzeczy....nei mówimy o ząbkowaniu czy kolach ale o zwykłym chamstwie
popieram tę opinię 41 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Samodzielna nauka języka angielskiego - rady :) (153 odpowiedzi)

Hej :) Postanowiłam zacząć uczyć się języka angielskiego. Niestety finanse nie pozwalają na...

jak schudnąć... :( (189 odpowiedzi)

Dziewczyny poradzcie cos bo juz nie mam sily... Byłam ostatnio na tym całym Dukanie ale nic waga...

Tabletki powiększające piersi (12 odpowiedzi)

Jak to jest dziewczyny z tymi tabletkami. Działają czy nie działają? Bo tak sobie patrzę na...