problem z dzieckiem sąsiadów

Witam,2,5 letnie dziecko sąsiadów bardzo często biega po mieszkaniu krzyczy w późnych godzinach wieczornych (po 22 nieraz po 23) przez co nie możemy z mężem spokojnie zasnąć, rozmowy i prośby nic nie dają. Mama dziecka nie pracuje i nie musi wstawać o 5 rano, ja niestety tak, co mogę zrobić? Sprawa w sądzie? Opieka społeczna?
popieram tę opinię 203 nie zgadzam się z tą opinią 138

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Dzieci bywają różne i nie ma tu nic do rzeczy czy mama pracuje czy nie. Są dzieci spokojne i ruchliwe a nawet nadpobudliwe i nie ma na nie recepty.
Poczytaj dokładnie bo cisza nocna to sprawa umowna. Nie przepisów w prawie że od 22 do 6 rano jest cisza nocna.
A poza tym poczekamy jak będziesz mieć swoje dzieci zobaczymy czy będą zachowywać się jak meble w domu z ciszą i pokorą bo sąsiadce będą przeszkadzać jak chodzą.
Powodzenia.
ŚWIAT oszalał a z nim ludzie, którzy innym wręcz oddychać nie dają.
popieram tę opinię 33 nie zgadzam się z tą opinią 122

niestety ale tak to wygląda

jak ma się nadwrażliwych sąsiadów z dzieckim pod sobą, trzeba chodzic na paluszkach, jak sie ma natomiast wyluzowanych sąsiadów z dzieckiem nad sobą, trzeba siedzieć w stoperach.

Nie ma dialogu i empatii w społeczeństwie, zwłaszcza jak w rodzinie są dzieci. Dzieciom wolno dziś wszystko. Uchyla się im nieba, poucza panie w p-lu żeby nie były zbyt niemiłe, puszcza się dzieciaka do przedszk. w pampersie bo samemu się nie ma czasu uczyć, niech panie uczą... (byłam świadkiem), panie nauczą w tydzień a po weekendzie dziecko znów przychodzi w pampersie bo rodzice nie mieli czasu. Normalka. Panie mają czas mając 25 dzieci, rodzice nie mają dla jednego. Normalka.

Potem te same dzieci w domu bez konstruktywnego zajęcia robią rumor jak w fabryce, bo rodzicom nie chce się ruszyć tyłk ai wyprowadzić dziecko na długi spacer, ulepić bałwana. Po co, jak w domu ciepło i jest telewizor, wygodne to i przyjemne. Sąsiadowi przeszkadza? Jakiś debil po prostu, jak będzie miał swoje to zobaczy. Jak ma problem to niech spada na wieś, albo siedzi w słuchawkach.

Dziecka nie można ograniczać, dziecko musi być przebojowe, musi sie uczyć "rozpychać łokciami" od małego, żeby sobie poradziło w życiu. Niech zaczyna od domu, niech sobie używa i przewraca krzesła albo z nich skacze, jest przecież takie żywe, przecież TO DZIECKO.

Przypomnijmy sobie, jak było w domu. Biegało sie na podwórku, skakało tam. W domu była dyscyplina, bo sąsiad z dołu chciał odpocząć. Było się uczonym do życia w społeczeństwie, bo tym sie różni człowiek od zwierząt, że żyje w kulturze i społeczeństwie, stosuje się do zasad i uczony jest tego samego od małego.

Dziś mały człowiek nie jest uczony życia w społeczności, jest chowany tak jak chowa się trzodę chlewną: karmienie, mycie, pojenie, reszta jest nieistotna. Zrobiliśmy se dziecko ale jesteśmy zbyt zmęczeni żeby je kształtować, niech tym zajmie się szkoła. Nie róznimy się zatem niczym od zwierząt, bo dbamy tylko o fizjologię. Porodziliśmy, karmimy i poimy - trzoda. Potem jestesmy zdziwieni jak nam daje po mordzie w wieku 16u lat.
popieram tę opinię 143 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Ja mieszkam w wieżowcu na Przymorzu i mam podobną sytuację. Nade mną mieszkała kiedyś moja koleżanka ale z rodzicami się przeprowadziła i gdzieś od 1,5 roku mamy nowych sąsiadów. Nie mówię że ja jestem jakaś inna bo wiadomo jestem młoda lubię imprezy i głośną muzykę, nie jestem też aniołkiem ale bez przesady, jak cisza nocna to cisza nocna. Jak słucham muzyki trochę głośno to mama zwraca mi uwagę że obok są małe dzieci i żebym po 19 nie włączała jej albo jak muszę to ciszej lub na słuchawkach bo dzieci wstają rano do szkoły i na pewno o 19/20 już śpią. Ja się dostosowuje do tego bo mnie tak wychowano. Tak samo moja przyjaciółka jak w bloku robiła urodziny to 22:20 jak któryś z gości zbyt głośno się zachowywał to go ochrzaniała z góry do dołu i była cisza. Ale ja nie o tym. Więc na górze mamy nowych sąsiadów też mają małe dziecko- synka. Na początku może nie w godzinach "ciszy nocnej" ale w dzień, sąsiad urządził sobie chyba tak jakiś warsztat, przez 3 miesiące- oczywiście nie codziennie przez średnio- 2-3 h dziennie było słychać walenie młotkiem, wiertarkę, i inne tego typu sprzęty. Mój tata się nieźle wkurzał tym faktem bo nawet TV nie dało się oglądać ani nic. Potem to się skończyło, ale wtedy ich dziecko zaczęło wariować- dokładnie po 23 a nawet 24 było słychać wrzaski, płacz, śmiechy, jakieś bieganie i to dość głośno. Kilka razy nawet się zdarzyło że chciałam iść spać ( rano wstaję do pracy lub na uczelnię) a tam leciała głośna muzyka i to tak że słyszałam jak oni śpiewali i całe piosenki, spać się nie dało, to trwało może do 1 w nocy. Tak się dzieje niestety często jak się mieszka w bloku/wieżowcu, obok też wprowadził się do kawalerki jakiś chłopak który co jakiś czas urządza głośne imprezy, nieraz też o 24 można usłyszeć wyzywanie się sąsiadów na klatce, a na klatce wiadomo wszystko słychać...
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

współczuję ;-(, Najfajniej jest jak rodzice hałasującego dziecka skarżą się na szczekającego u mnie psa.

Nie ma dobrej rady, chyba lepiej nie robić na złość, porozmawiać, uprzedzić że zgłosisz w spółdzielni, jak nic to nie da - zacząć zgłaszać na policję .
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: coraz częstszy problem niestety

problem nie do rozwiązania. winne nie są dzieci, a rodzice, którym się NIE CHCE ich wychowywać.
moi rodzice mieszkają w bloku razem z moją babcią. trzy lata temu wprowadziło się małżeństwo z dwójką dzieci. chłopcy mieli wtedy 2 i 3 lata. od pierwszego dnia rozpoczął się koszmar, który trwa po dziś dzień.
dzieci niemal wcale nie wychodzą na dwór (bez wzgledu na pogodę) siedzą z matką lub babcią w domu. o ile jak jest babcia to da się wytrzymać to jak są z matką można oszaleć.
wrzaski, bieganie, skakanie z kanapy (podczas wizyty kuratora sądowego więc nie są to domysły), granie w piłkę itd. chłopcy wstają przed 6 rano i nikt kto mieszka w sąsiednich mieszkaniach już nie śpi, spać idą po 23 i wtedy nastaje cisza. w ciągu dnia śpią 18-20.
niestety nic się z tym nie dało zrobić. sąsiedzi (nie tylko moi rodzice), których mieszkania sąsiadują z nimi, wielokrotnie wzywali policję. pani policjatnka, która kilka razy była na interwencji powiedziała: to tylko dzieci, maja prawo biegać. sąsiedzi założyli pozew cywilny, niestety oddalony, dzieci mają prawo biegać.
matka dzieci twierdzi, że "wychowuje" je po szwedzku (cytat). ale ona ich nie wychowuje. po schodach nie schodzą, zbiegają, zeskakują z wrzaskiem.
sama mam dwójkę dzieci w wieku 3,5 i 5,5. mieszkam na 1 piętrze. nie oczekuję, że dziecko w tym wieku siądzie na tyłku i poczyta książkę, ale są pewne zasady. w domu nie ma biegania, skakania gry w piłkę itd. tlumaczę, że pod nami mieszkają ludzie z małym dzieckiem i mają prawo do spokoju. oczywiście nic się stanie jak dzieci kilka razy przebiegną czy podskoczą, ale mieszkanie to nie plac zabaw. biegają, skaczą podczas spacerów, a nie w domu.
nikt nie bierze pod uwagę tego, że dzisiejsze słodkie dzieciaczki, które latają po domu bo są tylko dziećmi z czasem dorosną i nadal będą tkwiły w poczuciu, że z nikim liczyć się nie trzeba bo są pępkami świata.
popieram tę opinię 63 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Ciszę nocną regulują przepisy wewnętrzne wspólnot/spółdzielni mieszkaniowych. Wg nich cisza nocna obowiązuje w godz. 22-6, a głośne prace 7-19. Jeśli prośby i rozmowa nie skutkują oprócz policji można udać się po pomoc do spółdzielni właśnie. Miałam podobny problem ale ze studentami którzy absolutnie nie respektowali ogólnie przyjętych norm społecznych (imprezy 6 razy w tygodniu do 5 rano, palenie na balkonie i klatce schodowej i związane z tym uciążliwości ). Po licznych interwencjach i prośbach zaczęliśmy wzywać policję. Ta niestety reagowała opieszale, po dwóch z kolei interwencjach kazali nam się dosłownie "od********ć" :-) Dlatego zdecydowaliśmy się na pismo do zarządu spółdzielni, że skoro sąsiedzi nam uprzykrzają życie obniża to nasz standard życia i w związku z tym o obniżenie czynszu. Reakcja była natychmiastowa, kontakt z właścicielem wynajmującym mieszkanie studentom i groźba kolegium. Tylko trzeba zdobyć podpis sąsiadów, min. 2 aby być bardziej wiarygodnym. Powodzenia.
popieram tę opinię 25 nie zgadzam się z tą opinią 1

coraz częstszy problem niestety

zwłaszcza w nowych, beznadziejnych blokach z papieru. Mamy podobny: dwójka malców przebywających calutki dzień w domu (ojciec chyba pracuje z domu,jak ja zresztą), są w wieku 3-4 lat i widziałam ich na dworze może dwa razy w ciągu 3 m-cy odkąd się wprowadziliśmy, tylko jak było dużo śniegu. Chłopaki nadpopudliwe biegały od godziny 7mej do 23-24, z przerwą na poobiednią drzemkę. Jakby tylko biegały to ok, ale chłopaki urządzały sobie swoiste pole bitwy: skoki w dal, gra w piłkę, skoki z kanapy, najczęściej ich aktywność szalenie wzrasta ok 16:30 jak mama wraca z pracy. Do tego brak dywanów, dzieci boso, płyta cienka więc rumor niesamowity. Przyznam że nie sądziłam, że takie problemy istnieją póki się nie przekonałam na sobie.
U nas rozmowa pomogła, ale musieliśmy ze trzy razy o 23ej pukać do nich i prosić żeby maluchy nie skakały z tapczanu o tej porze bo nie idzie spać. Generalnie nachodziliśmy ich w sumie z pięć razy, pomogło dużo, ale zawsze po jakimś czasie wraca to samo.
Czytałam duzo na forach i gro osób ma ten problem, co ciekawe kiedyś problemu nie było. niestety szanse na efekt są znikome jesli sąsiad nie chce okiełznać pociech. Do tego przeważnie jest agresja i oskarżanie o nienawiść do dzieci albo zaproszenie do wyprowadzki na pustynię. W zasadzie jedna na dziesięć matek pisze że faktycznie dzieciaki powinno się uczyć, że w domu nie ma placu zabaw ze skokami włącznie, reszta ci napisze że jesteś aspołeczna.
Ludzie piszą, żeby zgłaszać do dzielnicowego i spółdzielni, ale że rzadko pomaga. Niektórym pomogło wezwanie policji jak było po 22ej, niektórym dzielnicowy, ale większość skończyła na wyprowadzce. Sprawa w sądzie podobno jest z góry przegrana. Spróbuj rozmowy i jeszcze raz rozmowy, potem myśl dalej. Myślę że i my się wyprowadzimy jak umowa dobiegnie końca, tym razem ostatnie piętro.
Generalnie pamiętam z dzieciństwa że nad nami mieszkała piątka, my sami też piątka, a jak któroś dziecko zaczęło sobie urządzać wyścigi było mu mówione że od tego jest podwórko. Podobnie jak sąsiad zgłaszał hałas, to my stosowalismy się i uciszaliśmy a nie sąsiad. Dziś na podwórzu nie uświadczysz dziecka, wyprowadza się je tak jak te nasz z góry raz na miesiąc i po zawodach. Taka jest chyba nowa moda i nie sądzę, by miało byc lepiej.
popieram tę opinię 60 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Dagmaro ; tu nie chodzi tylko o ciszę w nocy ,
człowiek ma także prawo do w miarę spokojnego życia w mieszkaniu w ciągu dnia .
Nie dziw się do końca dzieciom , skoro są one czasami hodowane, a nie wychowywane !
Masz do czynienia z taką trochę patologią .
popieram tę opinię 99 nie zgadzam się z tą opinią 10

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Dagmaro , nie ma sensu tej pani tego tłumaczyć ,
ona jest pewno taka sama, jak Twoja sąsiadka .
popieram tę opinię 164 nie zgadzam się z tą opinią 27

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

ty Dagmara wez sie do pracy bo wylecisz na bruk a sąsiadów zostaw w spokoju ZAJMIJ SIĘ SOBĄ wierz mi to DOBRA RADA
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 64

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

I za tą interwencję powinna zapłacić sama zainteresowana, jakby nie było innych problemów tylko hałas dziecka, a gdzieś kogoś będą mordować to nie będzie policji. Kobieto jakbyś była bardzo zmęczona to byś padła jak kafka i zasneła i nic ci by nie przeszkadzało. Dwu letnie dziecko które hałasuje, a co przesuwa meble, rzuca kanapami nie przesadzaj. Ciekawy jestem ile Ty masz lat albo jesteś stara , albo młoda dewotka której wszystko przeszkadza. Współczuje lokatorom , którzy mieszkają koło Ciebie, chyba że są tacy jak Ty to współczuje tej mamnie
. Poczytaj sobie książki o dzieciach to będziesz wiedziała , że dzieci są różne jedne jak w zegarku robią wszystko, a drugie choćby nie spały cały dzień to i tak zasną dużo później tak jak dorośli. A pro po i nie wieże w to że w dzień w dzień np. dziecko biega np. 1. w nocy .
Kup sobie stopery tak jak ktoś wcześniej pisał.
Pozdrawiam mamę.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 89

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Tak poczytałem te komentarze i mi wszystko opadło. Szczęka, ręce i majtki wraz ze skarpetkami.

Dziecko szaleje? Wieczorem, a ja chce spać..... To najlepiej zakuć, chłopaków z AT nasłać, albo samemu podłożyć małą bombkę.
Albo co tam, jedziemy po bandzie. Mamie Madzi się długo udawało, to może gdzie dorwiemy tego bachora w ciemnym kącie!!!

A kupić stopery do uszu już się nie da ???????

Dziecko ma dużo energii, więc musi się wyszaleć!!!!! Sam to staram się cierpliwie znosić u moich pociech, sam się przyłączam i wiem, że dzieciaki są szczęśliwe po wieczornych szaleństwach z tatą.
Fakt, raczej o 22 to już chrapią aż miło. Ale oboje z żoną pracujemy na podatki dla Rostowskiego, więc nie mamy innej opcji.

Co do bezstresowego wychowania - to też prawda - dziecko bez granic to potencjalny wychowanek wszelkiego rodzaju Domów Poprawczych itp.
Ale nasz Rząd jak zwykle cichaczem przegłosował coś, z czym teraz się borykamy. Przykładów idiotyzmu tych decyzji jest pełno - głównie na stronach kryminalnych :-/
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 88

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

a co robisz tera skoro udzielasz sie tak na forum ,pracujesz od 5-tej rano przeciez,gdybym miala takiego pracownika ktory przynosi problemy do roboty to bym go wywalila,a tak pozatym to jest calkiem normalne ze dziecko halasuje o tej porze,niektore dzieci spia jescze w ciagu dnia po 2godziny,i dlatego ida pozniej spac.Widac ze nie masz dzieci,ale poczekaj jak bedziesz miala to zrozumiesz,a teraz zajmij sie praca,a wieczorem troche seksu z mezusiem i pojawi sie malenstwo- i znormalniejesz.Do sadu,do opieki spol-he he he ,tragedia.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 61

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

ja rozumiem Dagmarę mam dwójkę małych dzieci teraz w zimie nie mają za bardzo gdzie sie wybiegać i w domu czasami wariują ale o 19 dobranocka i do łózka nie ma biegania wrzasków do 22-23 wstają koło 7 jeżeli młodszy obudzi się o 6 to oglądamy w łóżku książeczki bo tak od razu byłyby klocki porozrzucane jeżdżenie na jeździku itp... .w sumie sąsiadom z dołu współczuję bo dzieci nie mają a Pan pracuje na nocki wiec w dzięn odsypia ale w dzień to a juz nic nie poradzę na moją hordę

a pomysł z pójsciem po sól nagraniem ujadającego psa albo wyjącego hehe dobre i wychodząc do pracy zawsze dzwonić domofonem ;p
popieram tę opinię 33 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

To się zgadza.Teraz bez stresowo wychowuje się dzieci i nie wolno ich paluszkiem tknąć.W szkole nauczyciele delikatnie muszą podchodzić do uczniów , bo dzieciaczek poleci na skarge. I mamy co mamy, ochrona w szkole, kamery , bo łobuzy i huligany wyrosły nam z tych biednych , pokrzywdzonych dzieciaczków, które tylko biegały i zakłucały ciszę sąsiadom.Poprawczaki teź przepełnione przyszłym marginesem i patologią społeczną, a w końcowym etapie jak nikt ich nie postawi do pionu to zapełnią więzienia, a my będziemy ich utrzymywać.Tak jak teraz to ma miejsce.
popieram tę opinię 93 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

dokładnie, trzeba wychowywać dla dobra i poczucia bezpieczeństwa własnych dzieci i żeby ogólnie łatwiej się funkcjonowało i rodzicom i w otoczeniu.
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

dzieci to dzieci? dzieci trzeba wychowywać ale jak widać wolisz piwko i towarzystwo podobnych tobie, nie sztuka narobić dzieci a potem puszczać je samopas żeby się same sobą zajmowały
popieram tę opinię 40 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Mama dziecko, nade mną sąsiedzi mają dzieci, pode mną też. Na dole płaczące - rozumiem, płacze kolki itp trudno ale u góry 3 biega tupie....gdybym nie miała dziecka pomyślałabym, że jestem przewrażliwiona ale mam, i staramy się zachowywać tak aby innym nie przeszkadzać. W ciągu dnia niech biegają ale w nocy jest pora spania dzieci - odpoczynku dorosłuch.
popieram tę opinię 51 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

jakie ludzie są mądrale
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

przecież napisała,ze rozmowy i prośby nic nie dają..mam podobny problem- tyle,że dziecko lata po klatce schodowej- np o 12 w nocy.
popieram tę opinię 65 nie zgadzam się z tą opinią 7

Inne tematy z forum

Kupujcie może naturalne kosmetyki? (85 odpowiedzi)

Cześć. Kupujcie może naturalne kosmetyki? Możecie polecić mi jakiś dobry sklep oferujący szeroki...

Prezent dla koleżanki z pracy (234 odpowiedzi)

Co kupić koleżance krótko ze sobą pracujemy (jakieś 20 dni),a jest w firmie tak że kupuje sie...

rozwód z orzeczeniem o winie męza-romans (72 odpowiedzi)

Czy są tutaj te szczęsliwe , które uzyskaly taki rozwód?