w1991 roku ksiądz proboszcz wysłał budowniczego tej parafii księdza prałata Józefa Bigusa na urlop po którym nie miał powrotu na kontynuowanie spokojnej emerytury .niech teraz ksiądz proboszcz nie rozpacza że otrzymał taki dekret i niech teraz pomyśli jak przeżywał to ksiądz prałat gdzie ten kościół to było jego marzenie dziwię się starym parafianom że tak zawzięcie bronią księdza nie martwcie się krzywda księdzu się nie stanie a ksiądz Lech niech nie zmienia zdania i uszanuje decyzje swoich przełożonych

Nie wiesz dlaczego odszedl ksiadz pralat. Najprawopodobniej jestes za mlodym parafianinem, zeby to pamietac. Ja pamietam doskonale i nie wyciagaj starych spraw. To jest zupelnie inna sprawa. Ksiadz Pralat odszedl z godnoscia wilekim szacunkiem a Ksiadz Proboszcz o nim nie zapomnial i pamieta do dzis. Jesli chodzisz teraz do Kosciola to slyszysz w kazaniach ze Ksiadz Proboszcz mowi "tak mowil Ksiadz Pralat", "tak by zrobil Ksiadz prałat""to jest zasluga ksiedza Pralata". A Twoja wypowiedz jest powieszchowna.

Tobie chodzi chyba tylko o to, żeby ktoś zaczął polemizować z Twoim zdaniem, bo o Prałacie, Pani Irenie i Proboszczu z roku 1991 nie masz zielonego pojęcia. Szkoda jednak tłumaczyć takim jak Ty, jak było naprawdę, bo i tak tego nie zrozumiesz.
Przypomnij sobie tylko, że w tamtym czasie Proboszcz sam oddał się do dyspozycji Biskupa i co było potem!?
Pozdrawiam Parafian długoletnich i nowych.

prawdę mówiąc, to rzeczywiście nie wiadomo jak było naprawdę z ks. prałatem. Plotka niosła, że księża się pokłócili i prałat był zmuszony się przenieść do Żukowa. Skoro wiesz jak było na prawdę, napisz to, utniesz plotki i spekulacje.
pozdrawiam

Wystarczy pomyśleć, żeby dojść do wniosku, że ks. Prałat z powodu zwykłej kłótni ze swoim długoletnim współpracownikiem, nie odszedłby z zajmowanego w parafii stanowiska.