Dobry sposób:) Robiłam podobnie :)
Nie miałam z dziećmi problemów brzuszkowych, kolek itp, więc miała sporo łatwiej.
Zaczęli przesypiać noce, gdy skończyli 3 miesiące. Ale około 9 miesiąca im się odmieniło i budzili się w nocy bez powodu i darli się tak, że myślłam, że zwariuję. Nie szło ich uspokoić. Przewyli tak, jeden przez drugiego, miesiąc i samo przeszło. Potem ok. roku postanowili urozmaicać sobie nocki - wysypiali się od 21 do 1-2 w nocy, potem wstawali wypoczęci i się bawili:) pozwalałam im zejść z łóżka, dawałam zabawki, włączałam bajki i pozwalałam się bawić. Oni się bawili, a ja drzemałam. Ok. 3-4 byli już zmęczeni, zgarniałam towarzystwo do łóżka i spali do 8-9 rano. Trwało to jakiś czas, potem przeszło.
Z jedzeniem podobnie. Karmiłam mm, więc nie było problemu z tym, żeby jednemu i drugiemu dać butelkę. Układałam ich odpowiednio na kanapie, wsadzałam butle w buzie, najedli się i był spokój. Na początku nie było ich trudno podnieść równocześnie do "odbeknięcia", potem już tego nie potrzebowali. Mamy karmiące piersią mają trudniej i tu podziwiam determinację i wysiłek. Z tego co rozmawiałam z mamami bliźniąt, to i tak większość musiała dość szybko dokarmiać maluchy mm, mimo karmienia piersią, bo zwyczajnie brakowało pokarmu. To nie jest reguła, ale dość często się zdarza.
Karmienie łyżeczka miałam tak samo rozpracowane, jak Gosia - z jednej miski, jedną łyżeczką, raz do jednej buzi, raz do drugiej :) Tylko ja nie miałam miejsca na dwa krzesełka, więc dla bezpieczeństwa sadzałam na podłodze, ja między nimi i niam, niam:) dość szybko nauczyli się jeść samodzielnie, bo zwyczajnie nie było czasu ani fizycznej możliwości, by się z nimi cackać :)
Wiele umiejętności zdobyli szybciej, ponieważ nie było czasu, by się nad nimi rozczulać:) Przy jednym dziecku człowiek się skupia na jednym maluchu i mu pomaga i wyręcza, bo to takie małe jeszcze. Przy bliźniakach nie ma możliwości się rozdwoić, więc szybciej człowiek odpuszcza "niunianie" i pozwala dzieciom się usamodzielnić.
Teraz młodzi mają 9 lat, niemiłosiernie się tłuką i walczą o swoje prawa :) A za chwilę już pełna zgoda i współpraca:) I tak od rana do wieczora.
Patrząc z perspektywy widzę, że odchowanie bliźniaków wcale nie jest tak trudne, jak się wydaje. Gdy się człowiek przyzwyczai, to wszystko ładnie się układa.
Za Wami dziewczyny dopiero początek, ale przed Wami jeszcze wiele przygód :) Będzie się działo :)
1
0