Re: pytanie do mam, które nie karmiły piersią
agatha ... moze gdybym mieszkala nadal w trojmiescie, to bym miala jakis wybor ... ale od 3 lat mieszkam na podlasiu ... w moim augustowie jest tylko 1 doradczyna laktacyjna - do d**** , bylam tez w klinice w bialymstoku (80km dalej), gdzie rodzilam, zadna polozna nie byla mi w stanie pomoc, twierdzily ze dziecko jest dobrze przystawione i nie wiedza skad problemy i powinnam zacisnac zeby i karmic dalej - a ja myslalam, ze w trakcie karmienia pogryze sciany z bolu, brodawki to mi sie trzymaly na resztkach skory, maly mnie nieswiadomie gryzl i po prostu heh... szkoda wspominac... owszem, czasem kusi mnie, zeby Ole tez sprobowac karmic piersia, ale jak sobie pomysle, ze rozkrece laktacje tak jak z Filipem i bede musiala przechodzic przez "zaszuszanie" to az mnie wzdryga... a przeciez bede miala wiecej obowiazkow - bo dwojke dzieci :)
aha, poprzedniej ciazy bralam przez ostatni miesiac euthyrox, na tarczyce, i laktacja szybko mi sie rozkrecila,teraz chyba od przyszlego tyg bede musiala zaczac brac, bo juz mam gorsze wyniki, ale to zdecyduje endokrynolog za tydz.
dziekuje dziewczyny za slowa otuchy :) wiem, ze mam jeszcze druga polowe ciazy, ale powoli zaczynam sie zastanawiac co z tym fantem karmicielki zrobic :)
0
0