a później okaże się, że owszem 180 dni, ale roboczych, a nie kalendarzowych. A jeśli jeszcze się nie wyrobią, to będzie, że nie wlicza się okresu zimowego (grudzień-luty). A później jeszcze się coś wymyśli.
Jechałem dzisiaj pszenną. Jest przejezdna. Jest moc, jest progres. Studzienki deszczówki są. Ale i tak to jak dla mnie prowizorka dla uciszenia społeczeństwa. Niby wporzadku ale niesmak pozostał. Nie do ogarniecia przez gmine te nasze wszystkie drogi.