Przywiozlem utykającą żonę na oddział ratunkowy UCK. Zostaliśmy przekierowani z 7 Szpitala MW, z zaleceniem wykonania badania doopler spuchniętej i bolącej łydki, podejrzenie zakrzepicy.
Początkowo przyjął żonę inny lekarz, który potwierdził konieczność wykonania badania USG. Niestety docelowo żona trafiła do nieudacznika, który na oko stwierdził, że nie ma zakrzepicy i badanie USG nie jest konieczne, odesłał nas do domu. Bezczelnie dodał, że oddział ratunkowy nie jest od leczenia żylaków!!
Na drugi dzień, zrobiliśmy prywatne badanie usg doppler, które wykazało dwa zakrzepy! Do dzisiaj żona leczy zakrzepice.
Zrobię wszystko aby ten konował, stracił prawo wykonywania zawodu. "Pan doktor" dokładnie wie o kogo chodzi.