Re: słaba obsługa
Nie bardzo rozumiem takiego spojrzenia na świat: jeśli U Babuni coś Ci nie odpowiada i śmiesz wyrazić swoją krytyczną opinię to oznacza, że jesteś wsiurem i burasem, który powinien stołować się w fasfudach. Najważniejsze, że Jaśnie Pani Ania ma klasę i nie podkupi mi wieśmaka. A co do samej Babuni: czasy świetności ma za sobą. Od kiedy restauracja się przeniosła ze Wrzeszcza, to niestety coś się popsuło. Dwa razy dałam jej szansę od kiedy jest na Hynka. Po pierwszym, baaardzo przeciętnym obiedzie odczekałam chyba z pół roku. Za drugim razem samo danie główne było naprawdę dobre. Jednak wszystko popsuła kelnerka. Zaproponowała deser - do wyboru 2 ciasta. Koleżanka wzięła jedno , ja drugie. Oba , wg p. kelnerki , przepyszne. Możliwe, że próbowała ich zaraz po upieczeniu, czyli jakieś kilka dni wcześniej. Sernik był może i smaczny (kwestia gustu bo mnie wcale nie smakował) ale na pewno nie świeży. Z drugim ciastem było podobnie. Jeśli nie ma się frekwencji na tyle dużej aby ciasta schodziły na bieżąco to po jakie licho je piec? Żeby wciskać tym nielicznym gościom obeschnięte suchary? Dzięki takiemu podejściu tłumów tam nigdy nie ma. A pewnie ci już się skuszą, zastanowią się czy warto wracać. Jaśnie Pani Aniu, reasumując, mnie wizyta w fasfudzie ujmy nie przynosi bo przynajmniej wiem za co płacę i wiem, że to właśnie będzie tak smakować jak zawsze. Finezji spodziewałam , U Babuni , a otrzymałam sernik, który mógłby buty czyścić ciasteczku z Mcd. A zdrowa zupa to domowa zupa, a domowy smalec to nie smalec z restauracji...
4
2