Oglądałem na Netflix szwedzki serial Kalifat. Jest rewelacyjny, jednak wpisuje się w propagandę, dzięki której Szwecji już cywilizacyjnie nie ma. Widziałem też film o murzyńskim chłopcu z Afryki, który z części ze szrota zbudował pompę wiatrową, jakich pełno w Texasie i jaką Cejrowski zainstalował koło Osieka, ale nie wiem z jakim skutkiem. Na skutek pomysłowości tego murzyńskiego chłopca, Murzyni przegnali z wioski misjonarzy namawiających ich do modlitw o deszcz i sprowadzili sobie islamskich imamów. Dokładnie taka propaganda to była w czasach najmroczniejszego stalinizmu. Nawet wybitny pisarz Płatonow był bardziej ludzki, bo w opowieści o elektryfikacji wsi radzieckiej wykorzystał stary ameryakński motocykl Indian napędzany bimbrem, który to bimber był najpierw testowany przez kołchoźnika, na skutek czego tenże kołchoźnik całe dnie nawalony był jak szpak.
Oglądałem też Dwóch papieży i to już jest propagandowy majstersztyk dla wprawnego obserwatora potwierdzający kim właściwie jest Jorge "szczepionka z płodów" Bergolgio, ale nie chce mi się o tym pisać.
No i polski film zacząłem oglądać o księdzu homoseksualiście, który zaczyna romans z chłppakiem stylizowanym na Jezusa. Rzecz dzieje sie na obskurnej zachlanej, homofobicznej i antysemickiej polskiej wsi. Wyłączyłem to, jak zobaczyłem nabazgrany na murze napis J..e r..us (już jestem niewolnikiem bo nawet nie chce mi się pisać żeby boty tego zaraz nie zaraportowały panu Foxmanowi, i tak pan Dunst chwalący się obyciem z bronią a jednocześnie rzygający litanią nazwisk już dawno tu abwerę musiął ściągnąć lub tez państwo polskie nie ma już żadnych służb,)
Generalnie może mam pecha, ale każdy mój kontakt z Netflixem kończył się odkryciem mniej lub bardziej topornej propagandy.
Aha, nie każdy. Jeden film był fajny. O raperze Chada. Koleś grał tam w skrabble i napisał rzuf. Taki w skorupie :))))
https://www.youtube.com/watch?v=lNHsDtcfC5A