sor
Trafilam do miejskiego na sor, z dusznosciami. Skierowanie dostalam od lekarza w swojej przychodni. Na przyjecie do sali segregacji czeklam okolo 45 min. Najpierw badania, pozniej pobrali krew, ale nie zbyt ok, siniak zostal wielki(tu nie moge narzekac,mlody uczyl sie) dostalam kroplowki, a pozniej juz zero zainteresowania, dopiero po zgloszeniu, ze sie gorzej czuje dostalam syropek na uspokojenie. Wyszlam ze szpitala po 7 h , gdzie wcale nie czulam sie lepiej, nie dostalam informacji co dalej mam robic, a na oddzial ponoc sie nie nadawalam. Uslyszalam tylko tyle, ze przyjmowac dalej leki jakie dostalam od swojego lekarza. Ogolnie tragedia. Do ratownikow nic nie mam, wykonywali swoja prace ok, problem jest z lekarzami i informacja, pacjent lekarz.