Kobiety, nie mam jeszcze dzieci, ale też nie zanosi się, abym miała je mieć przez najbliższe X lat (partner niebyt chętny), nie mogę już brać hormonów (brałam lat 9 i zrobiły mi małą ruinę z równowagi hormonalnej) - czy jest szansa, że lekarz założy mi spiralę? Doczytałam się, że jest polecana tym, które już rodziły, ale ja naprawdę nie mogę pozwolić sobie na wpadkę, a hormony (jakiekolwiek - tabletki, krążek) odpadają.

Sosna, zadaj to pytanie swojemu lekarzowi, a nie na forum!

spirala nie dopuszcza do zagniezdzenia zaplodnionego jaja
pozatym ma rowniez skutki uboczne , stany zapalne krwawienia
zdarza sie tak czasami ze dojdzie do zaplodnienia a spirala utknie w ciałku dzieciatka.....

Zadam pytanie lekarzowi, oczywiście, jednak jestem ciekawa, czy którejś z obecnych tu pań, które nie rodziły, rzeczoną spiralę założono.

Ja naprawdę mam dość hormonów, rozregulowanego po nich organizmu, zaniku libido itd. Fantastyczne historie o spirali w ciele dziecka sobie odpuśćmy.

Pytanie pozostaje aktualne - czy komuś założono, choć nie rodził? Pozdrawiam.

fantastyczne historie???? ......bez komentarza.....zawsze jednak stworzy sie wlasne argumenty przemawiajace za swoja korzyscia

Szczęśliwa mama, można usłyszeć też, że spirala to środek wczesnoporonny, albo że wrasta w macicę, a od masturbacji się ślepnie - też tak kiedyś mówili. Mnie to nie interesuje, mnie interesuje, czemu z takim zacięciem poleca się ją wieloródkom, a kobietom bezdzietnym nie.

Ja mialam i odradza. Nigdy wiecej.

lekarze generalnie mówią że wkładka to większa podatność na różne infekcje , zapalenia a przez to niesie wieksze ryzyko choroby jajników i możliwa stąd ewentualna niepłodność np. zrosty na jajnikach po przebytych stanach zapalnych.