Mój przyjaciel zprosił mnie do Chaty Smakosza 8 marca z okazji naszego swieta. Sala była do połowy pełna więc byliśmy przekonani że uda sie nam zjesć szybko i dobrze. Kelner sprawnie przyjął zamówiemie po czym nastapiło oczekiwanie 10 min, 20 min, 45 min. po godzinie czasu wreszcie dosatlismy zamówione danie - od zamówienia do podania minęło przeszło 70 min. !!!!Kelner kilka razy nasz przepraszał za opóznienie ale co z tego? pózniej nawet on unikał nas wzrokiem ze wstydu. Para z innego konca sali nie wytrzymała tego ovzekiwania i wyszła po wypiciu napojów. Same potrawy były dobre ale bez większych uniesien od srednia barowa. Po wyjsciu z restauracji wyjasniła sie tajemnica godzinnego oczekiwania. Szlismy w strone kortów ul. Chmielewskiego i na tyłach restauracji Chata Smakosza na schodach dzielnie siedziała sobie chyba cała ekipa kuchni restauracji bo wszyscy mieli kuchenne uniformy i PALILI PAPIEROSY. trzy osoby (jeden pan i dwie panie ) - szczególnie pozdrawiam starsza damę ( ok 65 lat) która paląc swojego peta głosno odchrząkiwała zawarość gardła. Jak sobie pomysle ze to ona mi przyządzała jedzenie.... brr ochyda. Gratuluję załogi menagerom i włascicielom.