Ontyczny
Kto mi to zrobił? Kto odział mnie w ten kaftan bezpieczeństwa? W dodatku napoił ognistym napoję, który tak zmienił rzeczywistość. Do tego wpadłem, w chmurę przedziwnie pachnącego dymu. Czy to warte tego bym krzyczał siedząc skulony jak pies, przyparty do muru?
Nie, dlaczego pozwoliłem sobie by tak skrzywdzić swoje ciało, dlaczego samo okaleczałem się, dlaczego plułem pod wiatr? Dlaczego inni żyć ze mną nie mogli? Sprawiałem im tyle problemów, moje wstrząsy, nad którymi nie panowałem, wymioty, którymi zabrudziłem nie swoje mieszkanie. Inne rzeczywistości, w których przebywałem, siedząc pod tym murem. Dlaczego nie mam nic do powiedzenia, dlaczego w ogóle nic powiedzieć nie mogę? Czy to wina mojego ciała, czy osobowości? Kto ma władzę, ciało czy osobowość?
Ciekawe jest, że dopiero w tym kaftanie mogę wam o tym opowiedzieć. W szczególności na uwagę zasługuje wolność, którą miałem w posiadaniu a utraciwszy ją w kaftan mnie ubrano. Lat kilka temu biegałem, skakałem, bawiłem się. Umęczałem ciało świadomości rozwinąć się nie dałem. Kaleczyłem je na różne sposoby, a to łamanie kości, a to cięcie przy upadku czy kolizji. Bójek też nie opuszczałem, dziwne, nic na tym nie skorzystałem. Teraz zrozumiałem. My nie jesteśmy ciałem, istniejemy. Dlatego też powiedzieć spokojnie nie możemy, że pijany czy szalony nie tworzy lepiej od zdrowego cieleśnie. Biegając wcześniej nic nie powiedziałem, komu właściwie, ciałem się zajmowałem. I tak kaftan w końcu dostałem. Jak? Tego nie wiem może aleatoryzm, kto to wie. Znam tak wiele zdrowych cieleśnie ludzi a tak chorych osobowościowo. Znam również brylantowe umysły, którym ciało spłatało figiel. Dlatego też wolę twórców pijanych, chorych, niewidomych, głuchych. Odsłaniają tę część naszego świata, do której nie mamy, na co dzień dostępu.
Siedzę otulony kocem na balkonie, wpatruję się jak rzeka paruje, z ran w lodzie. Właściwie, komu to potrzebne. Kolejny łyk z piersiówki i Drako rozrywający świeże strupy na wodzie.
0
0