Re: super wątek ;))))
hihihi to ja też się dołączę
Zacznę od Mojego Kochania:
najbardziej drażniący jego nawyk to, że ciągle czymś musi pstrykać, coś miętosić i to najlepiej coś, co wydaje jakis odgłos, chrobot - to może być zszywacz, długopis, breloczek, jakaś kartka, kubek - wszystko po prostu wszystko w jego rękach zaczyna wydawać regularne dźwięki, co mi z kolei (może to moje dziwactwo ;]) bardzo przeszkadza, zwłaszcza gdy wspólnie oglądamy jakiś film - romantyczna scena, albo pełna napięcia, a tu slyszę brzdęk brzdęk... hehe
chrapie niemiłosiernie - na wyjazdach znajomi nie chcą z nim dzielic pokoju (ja mam na szczescie mocny sen;)
dwudniowe skarpetki tu już się pojawiły - dla mnie to jest okropne, cale szczęście, że jak się wybrudzą to nie ubiera 2 dni pod rząd, ale sam fakt już jakoś do mnie średnio przemawia
zawsze kiedy wsiadam do jego samochodu musi uprzątnąć masę różnych dokumentów, papierków, butelek, okruszków, czy co tam innego Bozia da z siedzenia pasażera - więc stoję na dworze i marzną klnąc pod nosem, że nie wiedział że będę z nim jechać przecież
parkuje super, wzorcowo "na ścisk" - więc jeśli na parkingu widzicie dziewczynę, która wciska się bokiem do samochodu, albo uprawia gimnastykę z niego wysiadając - to pewnie ja :D
nie lubi pietruszki, zawsze zostawia niedojedzone ziemniaki mimo ze daje mu coraz mniejsze porcje, za to gniecione ziemniaki zjada (bo mu lepiej smakuja), ale nie moga byc na gladko z maselkiem tylko miec grudki
rzadko kiedy jego talerz jest pusty po posilku - a to zylka z kotleta, a to cos tlustego, zawsze nie doje - taki nawyk z dziecinstwa chyba :)
nie nosi bokserek "bo mu sie bedzie majtac" :), ale przekonuje go powoli do idei obcislych bokserek :)
uwielbia pizze i fast foody a potem narzeka na klopoty z zoladkiem i tak w kolko
niemal nigdy nie dzwoni i nie uprzedza, ze sie spozni, a zwykle jest punktualny wiec moge czekac godzine i zastanawiac sie czy cos sie stalo czy nie, az w koncu sama dzwonie sie dowiedziec co sie stalo i kiedy mnie mial zamiar poinformowac ze jeszcze 2 godziny cos mu zajmie... ;]
nie uzywa pizamy - spi w tshircie i majtkach, albo tylko majtkach (zamarzlabym)
herbate pije tylko goraca albo ciepla, zimnej nie tknie
jesli ma cokolwiek zrobic w kuchni - zmyc, pomoc przy robieniu kanapek, czy salatki, to ma mine jakby byl swiecie obrazony i ociaga sie niemilosiernie+
jak sie naje i jest z siebie zadowolony to usmiecha sie blogo i klepie sie po brzuszku jak prawdziwy Misiak po sloiku miodu xD
na niemal kazde pytanie dotyczace wielkosci porcji posilku albo co zrobic na obiad odpowiada "obojetnie", co mnie strasznie wkurza, wiec wynalazl sobie fortel i mowi "obojetnie, wszystko co ugotujesz bedzie pyszne, naloz ile uwazasz" - zwykle to dziala :)
zawsze wie kiedy cos mi nie pasuje, moge myslec, ze mam kamienna twarz i nic nie widac, ze cos sie stalo, a on tylko rzuci na mnie okiem i od razu wie i ze mnie wyciaga az w koncu powiem - nie ma szans zebym swojego focha zachowala dla siebie
jest starsznym komputeromaniakiem - i to jest fajne czasem bo we wszystkim potrafi mi pomoc i dba o wszelka elektronike, ALE wiedza o tym wszyscy jego znajomi i odbiera od nich niezliczona ilosc telefonow - zwykle w okresi od piatku wieczora do niedzieli wieczora - i np w sobote siedzimy sobie po poludniu a on przez kilkanascie minut tlumaczy komus co zrobic z procesorem - a np zaraz mamy isc do kina...
ma bardzo glosny telefon i mega glosna wibra ktory umarlego by obudzil a dzwoni barrrdzo czesto i prawie zawsze odbiera albo od razu oddzwania - czy ogladamy film, wlasnie wychodzimy, siedzimy w restauracji - nieistotne
a na koniec takie bardzo pozytywne dziwactwo - ma niesamowite poklady cierpliwosci do mnie i jesli tylko moze mi pomoc, to zalatwia cos dla mnie, jedzie gdzies czegos dopilnowac, cos kupic - pod tym wzgledem jest niezawodny, choc ktokolwiek inny powiedzialby "sorry nie mam na to czasu"
Hmm... dużo tego wyszło, teraz o mnie:
spóźniam się notorycznie, walczę z tym nieustannie, ale 8/10 razy przegrywam - jestem niecierpliwa, więc nie lubie być przed czasem, a "na styk" konczy sie spoznieniem - zwlaszcza ze zawsze zbyt optymistycznie oceniam potrzebny mi na zrobienie czegos czas...
ZAWSZE musze miec przy sobie torebke z niezbednymi rzeczami, a w niej KONIECZNIE pomadke ochronna do ust i krem do rak - bez nich czuje sie bezradna, a i koniecznie cos mietowego (no bo co jak sos bedzie czosnkowy? ;)
na kazda impreze szykuje sie conajmniej pol dnia - makijaz, wlosy, ciuchy, manicure, zalegla maseczka na twarz itd., po prostu domowa sesja kosmetyczna ;)
nie wyjde z domu nie majac pomalowanych brwi, moge byc w rozciagnietym dresie i bez makijazu, ale brwi maja byc idealne ;]
bielizna bez kokradki to nie bielizna :)
tak jak ktoras z Was pisala o swoim mezczyznie - ja tez myje sie w scisle okreslonej kolejnosci, probowalam to zmienic - ale taki mam system i z tym mi najlepiej jakos tak efektywnie :)
oczywiscie kumuluje ciuchy i mam nieprzecietny talent do balaganienia...
w domu chodze w spodniach od dresu - ale przeszly "awans" bo nosze obcisle i seksowne, a jakis czas temu Misiak musial ogladac staruchne dresy pamietajace jeszcze koniec szkoly podstawowej, az wstyd sie przyznac... lol
zawsze zjadam jedzenie do konca - talerz musi byc wymieciony, czuje ze cos jest nie tak, jesli mialabym cos zostawic, a i lubie zimna herbate wiec dopijam herbaty Misiaka jak ostygna hehe
tez jak ktos wyzej wciagam gore pizamy w spodnie - mi tak JEST cieplej! :)
zaplatam palce u stop w dziwaczne figury i robie to kompletnie nieswiadomie dopoki ktos nie wytrzeszczy oczu ;)
... i pewnie jeszcze długo bym tak mogła, chyba ze mnie większy dziwak niż z mojego Miśka, który w sumie dzięki tym dziwactwom jest jedyny w swoim rodzaju i nie zamieniłabym go na żadnego innego :)
0
0