Witam, muszę się z Państwem podzielić ostatnią nowiną jaką moje dziecko przyniosło ze szkoły. Jestem ogólnie zadowolona z poziomu nauczania i opieki, chociaż zdarzały się nieprzyjemności z nauczycielami, ale pozostawiam to przeszłości. To co usłyszałam od mojego dziecka, a padło z ust nauczycielki, spowodowało, że prawie dostałam zawału! Nie do przyjęcia, nie do pomyślenia jest aby w dwudziestym pierwszym wieku, kobieta wykształcona( zakładam, bo nauczyciel być powinien) za wykształceniem powinna iść inteligencja i LOGIKA, mogła nauczać dzieci stwierdzając, że jedyne życie toczy się na naszej palnecie, że jak ktoś temu zaprzecza jest SATANISTĄ! Jestem w ogromnym szoku i jestem pewna, że ta Pani uczyć nie powinna. Średniowieczne wieki mamy za sobą, a wciskanie nieprawdy i ciemnoty jest karalne! Nie trzeba być docentem, aby wiedzieć, że jesteśmy jako planeta pyłkiem w kosmosie pośród milionów galaktyk i istnień, na które od czasów starożytnych są dowody. Jestem przeciwko wciskaniu dzieciom nieprawdy, obojętnie jaki to przedmiot, a nazywanie tysięcy uczonych satanistami jest bardzo nie na miejscu. (...)

Może czasami nie warto ślepo wierzyć dzieciom, tylko najpierw skonfrontować z nauczycielem. Co to za chory wywód?

Prawda jest zawsze po środku i nie trzeba we wszystko wierzyć dzieciom, często nasze wątpliwości należy wyjaśnić i skonfrontować z nauczycielem do którego ma się pretensje. Niekiedy dzieci myślą o czym innym, a dociera do nich strzępek informacji poruszanych na lekcji. Polecam wizytę u nauczyciela i wyjaśnienie tego wątku.