szpital horror dla dziecka

Mój synek leżal tam okolo 2 tygodnie na oddziale I w budynku numer 3.Pielegniarki wogole nie maja podejscia do dzieci tym bardziej ,że nie ktore dzieci byly tam bardzo male,po raz pierwszy i bez rodzicow.Dzieci byly szarpane do mycia ,jedzenia itp.Ja aby uniknac tego typu zajsc spedzalam tam cale dnie(od rana do wieczora).Slodycze dzieciom zamykaly w szafie pod kluczem,jak synek chcial sie ze mna skontaktowac telefonicznie okolo 20 .00 to mial zabrany telefon komorkowy.Rano i po obiedzie przychodzili tam wychowawcy takze siostry nawet sie tymi dziecmi nie zajmowaly,i najlepiej jak wyszedl wychowawca z dziecmi na spacer wtedy mialy luz.Synek mial USG to po badaniu juz sniadania nie dostal poniewaz twierdzily ze zostalo wyrzucone i juz nie ma.A synek wyszedl z gorszym kaszlem jak poszedl a szedl tylko na testy alergiczne.Takze horror w zyciu juz tam bym nie chciala trafic.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: szpital horror dla dziecka

Ty kutaphonie pomyliłeś sanatorium ze szpitalem. Byłem tam z moim synkiem dwa razy. Po południu są 2 lub 3 pielęgniarki a dzieci nawet kilkanaście z czego naliczyłem góra troje z rodzicem. Panie też potrzebują przerwy aby choc śniadanie zjeśc. Ja chodź z małej wioski potrafię zrozumiec, że w szpitalu pobiera się krew, podaje leki i kąpie się dzieci tzn pielęgnuje. A że od słodyczy zęby się psują to nawet u mnie burek przy budzie wie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: szpital horror dla dziecka

No cóż, że z wioski jesteś...nie upoważnia CIę to do używania obelg....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0