To była bodajże czwarta, ale z pewnością ostatnia wizyta w tym przybytku. Do tej pory było smacznie, dużo i za adekwatną cenę.
Dziś taka kicha,że małżonka oddała do reklamcji prawie całą porcję. Po czym gostek wzruszył ramionami,szyderczo się uśmiechnął i zawinął na zaplecze. Ani przepraszam ,ani pocałuj mnie gdzieś. Wygląda na koniec kariery fajnej ongiś jadłodajni.