miałamwczoraj przyjemność...bądź i nie, gościć się w lokalu La Zettli w Gdańsku Głównym na ulicy Karmelickiej. Tak jak kiedys lokal był domeną czystości w Gdańskich pubach, tak teraz jest wręcz w opłakanym stanie. Stoliki są brudne, kleją się do nich chusteczki. Popielniczki podawane są brudne. Najgorsze czai się w łazience na piętrze. Kosz na śmieci jest zapchany, wszystkie śmieci (w tym głównie damskie) były porozrzucane na ziemi. Pod zlewem ulokowane jest wiaderko po farbie do ścian (wraz z zaschniętą farbą) , które ma zbierać wodę, która przecieka z kolanka zlewu. Kafelki sa brudne, lustro nie wymyte. Środek toalety jest burdny i nie umyty. Brak klapy jak i równiez papieru toaletowego. W rogach czai sie jedna wielka czarno-brązowa maź, która wyglada odpychająco w najintymniejszym miejscu w każdym lokalu. Jednym słowem totalny jeden brud i wylęgarnia zarazków. W takiej toalecie odechciewa się wszystkiego. jestem szczerze zszokowana, iż władze pozwalaja na takie utrzymanie "czystosci"w restauracji w samym sercu Gdańska. Jest mi niezmiernie przykto, iż jako Gdańszczanka goszcze znajomych zza granicy a do toalety muszę zaprowadzać ich w inne miejsce niż tam gdzie jedlismy