W poniedziałek, 2 września 2013, wraz z koleżanką wybrałyśmy się na trwałą do salonu Szymona Niemczyńskiego. Byłyśmy przekonane, że wizyta zakończy się sukcesem - pięknymi, dużymi lokami, a może bardziej falami. Niestety, wynik jest opłakany. Obie mamy spalone włosy, a na głowie, zamiast loków, mop - burza suchych, matowych i ciągnących się jak guma włosów. Poranne przygotowanie fryzury, by wyglądać jak człowiek, jest koszmarem. Wczoraj czesał mnie inny fryzjer, bo wstydziłam się iść do pracy. Napisałam e-mail do p. Szymona z prośbą o sfinansowanie regeneracji włosów, jednak nie doczekałam się odpowiedzi. ODRADZAM wizytę w jego salonie. Wspomnę jeszcze, że z salonu wyszłam z "mokrą Włoszką", wyglądałąm upiornie. A koleżance część włosów rozprostowała się także, i teraz jej kitka jest nierówna, bo p. fryzjerka podcięła jej włosy tuż po trwałej!!!