wyłudzanie pieniędzy od klientów, skandaliczna obsługa
Do tej pory byłam stałą i z pewnością dobrą (przynoszącą zyski) klientką U7 w Gdyni.
Niestety przez sytuację jaka miała miejsce wczoraj i skandaliczne zachowanie pracowników w jej wyniku- moja noga już nigdy tam nie postawi.
Potknęłam się i piwo, które się wylewało- częściowo ochlapało stół bilardowy. Obsługa poinformowała nas, że musimy zapłacić 700zł, absolutnie nie możemy próbować tego w żaden sposób wyczyścić, oni też ponoć nie mają środków czyszczących i jedynym wyjściem jest wymiana sukna, która kosztuje 700zł. Absolutnie nie mogliśmy rozmawiać z właścicielem, pani kierownik zmiany zasłaniała się swoim stanowiskiem, ale niestety sama nie miała decyzyjności w tej sprawie. Próbowaliśmy prosić ich o pomoc- niestety ich reakcja była bardzo agresywna: Musimy zapłacić, oni nas nie wypuszczą etc. Ostatecznie wezwali Policję. Oczywiście okazało się, że Policja nie zajmuje się takimi sprawami, nie było celowego działania i nie zostało zniszczone czyjeś mienie. Plamki w tym czasie zdążyły wyschnąć- i jak opuszczaliśmy lokal były już prawie niewidoczne. Z szefem chcieliśmy rozmawiać następnego dnia, miał być o 10rano, niestety nie przyjechał. Oto jak traktuje się stałych klientów!
Niestety przez sytuację jaka miała miejsce wczoraj i skandaliczne zachowanie pracowników w jej wyniku- moja noga już nigdy tam nie postawi.
Potknęłam się i piwo, które się wylewało- częściowo ochlapało stół bilardowy. Obsługa poinformowała nas, że musimy zapłacić 700zł, absolutnie nie możemy próbować tego w żaden sposób wyczyścić, oni też ponoć nie mają środków czyszczących i jedynym wyjściem jest wymiana sukna, która kosztuje 700zł. Absolutnie nie mogliśmy rozmawiać z właścicielem, pani kierownik zmiany zasłaniała się swoim stanowiskiem, ale niestety sama nie miała decyzyjności w tej sprawie. Próbowaliśmy prosić ich o pomoc- niestety ich reakcja była bardzo agresywna: Musimy zapłacić, oni nas nie wypuszczą etc. Ostatecznie wezwali Policję. Oczywiście okazało się, że Policja nie zajmuje się takimi sprawami, nie było celowego działania i nie zostało zniszczone czyjeś mienie. Plamki w tym czasie zdążyły wyschnąć- i jak opuszczaliśmy lokal były już prawie niewidoczne. Z szefem chcieliśmy rozmawiać następnego dnia, miał być o 10rano, niestety nie przyjechał. Oto jak traktuje się stałych klientów!