Jechałem kiedyś pociągiem z taką jedną suką do krycia. Suka była rasy nagi chiński grzywacz.
I dosiadła się para Rumunów.
Czy to się ciekawie zaczyna?
Dziewczyna wyglądała jak młoda Sophia Loren.
To było coś niesamowitego. Olivia.
Bardzo inteligentni byli. Przegadaliśmy całą drogę, a potem nigdy się już nie spotkaliśmy. Znali Sienkiewicza, a ja z Rumunów potrafiłem tylko wymienić piłkarza co się nazywał Hagi oraz księcia Siedmiogrodu, Vlada Drakulę. Próbowałem też zahaczyć o politykę, ale Rumun, mąż czy też partner tej Olivii, co wyglądała jak Sophia Loren, zbywał mnie wyraźnie bo wiedział, że ja to i tak nie zrozumiem
Teraz rozumiem więcej i gdybym go spotkał to pewnie wyraziłbym ubolewanie, że z ich wielkim rumuńskim patriotą Nicolae Ceausescu stało się to, co się stało. Podobnie zresztą, jak z wielkim libijskim patriotą Muammarem Kaddafim, czy irackim Saddamem.
A a muzyka to ma tyle wspólnego, że gadaliśmy też o zespole Pink Floyd. I ja próbowałem bronić tezy, że to się dalej broni. Że album Pulse jest całkiem ok i że Waters to wariat, a Gilmour jest fantastyczny. A Rumun tylko kręcił głową i mówił "no, it's too comercial".
No tak. Skoro jednak wtedy ani z Ceausescu ani z Kadafim ani z Huseinem nie pomyślałem pod prąd, to przynajmniej z Watersem wyczuję chwilę.
Tak.Antytywojenny song w przededniu zbiorowego orgazmu memowo-obrazkowej wspólnoty plemiennej obszaru Wisły spowodowanej wizytą nadzorcy. Tego, co to ta jak ja wtedy jedzie właśnie jakąś tam sukę dopuścić do krycia bo biznes zwietrzyli następny.
https://youtu.be/LSE7qdjy3Q0