zależy od grupy i opiekuna
Wszystko było dobrze w Krasnoludkach - świetne, sympatyczne i zaangażowane panie. Niestety te panie "obsługują" tylko najmłodszą grupę. Gdy nasza córka przeszła do Zajączków przestało być różowo. Panie sprawiają wrażenie, że im się nie chce. Gdy zagląda się do sali (rano odprowadzając córkę, po południu odbierając), panie są najczęściej zajęte czymś ważnym przy biurku, a dzieci bawią się same. Gdy córka wchodzi, pani nawet nie odpowiada na nasz "dzień dobry". Ostatnio przeszła do naszej grupy pani, która jest skrajnie niesympatyczna w stosunku do rodziców i dzieci. Karci za byle przewinienia i najważniejsze jest dla niej, aby dzieci były cicho.
Z drugiej strony, jest pani, która pojawia się w grupie naszej córki okazjonalnie w zastępstwie i jak się okazuje, tylko ona uczy dzieci nowych piosenek, zabaw, itd. Gdy usłyszymy naszą córkę śpiewającą piosenkę, za każdym razem okazuje się, że nauczyła ją właśnie ta pani.
Na zewnątrz przedszkole robi bardzo dobre wrażenie – ładny plac zabaw z nowymi sprzętami, itp.
Mamy wrażenie, że opiekunki (z opisanymi wyjątkami) robią niestety z przedszkola przechowalnię dla maluchów i żałujemy, że w porę nie przenieśliśmy dziecka gdzie indziej.
Z drugiej strony, jest pani, która pojawia się w grupie naszej córki okazjonalnie w zastępstwie i jak się okazuje, tylko ona uczy dzieci nowych piosenek, zabaw, itd. Gdy usłyszymy naszą córkę śpiewającą piosenkę, za każdym razem okazuje się, że nauczyła ją właśnie ta pani.
Na zewnątrz przedszkole robi bardzo dobre wrażenie – ładny plac zabaw z nowymi sprzętami, itp.
Mamy wrażenie, że opiekunki (z opisanymi wyjątkami) robią niestety z przedszkola przechowalnię dla maluchów i żałujemy, że w porę nie przenieśliśmy dziecka gdzie indziej.