Re: zaproszenia-a nieporozumienia
Cóż... w sumie masz jeszcze 3.5 miesiąca i na pewno nie możesz sobie pozwolić na dokupowanie tylu miejsc bo komuś się tak podoba, bo wypada zaprosić, itp. Do tego połowa z takich niepewnych osób nie przyjedzie z przyczyn losowych i kasa pójdzie w błoto. Wiem że to niewygodna sytuacja i sama bym nie chciała być w Twojej skórze. Ale możesz spróbować tak: obdzwonić rodzinę i poprosić o potwierdzenie, z taką argumentacją że np. płacicie za miejsca i potrzebujecie dokładnej listy. No i wtedy jakoś im powiedzieć "to co, ciociu, przyjeżdżasz z wujkiem, to dwa miejsca zamawiam". A jak powie o kuzynach, to powiedz że Was nie stać i kuzynów niestety nie zapraszacie, chociaż bardzo ich lubicie. Ewentualnie, jeśli samej Ci ciężko tak porozmawiać, może poproś mamę o zadzwonienie do cioci, jeśli masz taką mamę że przegada ciocię/wujka :-)
Ja miałam z kolei inaczej, większość gości to nasi rówieśnicy + trochę przyszywanych ciotek i wujków i sporo rodzeństwa. Mąż nie ma kuzynostwa, ja mam sporo, ale nie przepadam za nimi i nie czuję z nimi więzi. Nie zapraszaliśmy więc kuzynostwa i ludzi z dziećmi i każdy o tym wiedział, ale do niektórych nie dotarło. Między innymi zaprosiłam imiennie ciocię i wujka, a oni się obrazili że kuzynki nie zaprosiłam i nikt z nich nie przyjechał. Zaprosiłam też sąsiadów i ich dorosłego syna, a nie zaprosiłam młodszego syna i też był foch. Nie dogodzisz wszystkim. Ja się pokłóciłam półtora miesiąca przed ślubem z najbliższą rodziną, ale postawiliśmy na swoim i nie żałujemy.
0
0