Do Pana Łukasza Turosa chodziłam z problemem tzw. "zamrożonego barku". Nie mogłam sama myć pleców, zapiąć stanika, sięgnąć do górnej szafki. Rehabilitacja z dobrym fachowcem zrobiła swoje. Ruchomość ręki zaczęła się poprawiać a ból zaczął znikać (wcześniej lekarz przepisał mi tabletki a następnie zastrzyki, które nie pomogły. Stępiły tylko odrobinę ból zaś ruchomość zupełnie się nie poprawiła). Po 3-4 miesiącach mogłam już bez problemu zapiąć stanik z tyłu, myć plecy, sięgać do górnych szafek. W tej chwili mój bark czuje się świetnie i muszę się zastanowić która to była ręka.