żywej duszy
Dziś postanowiłem wspomóc schronisko i zakupiłem kilkanaście worków karmy chcąc przekazać je psiakom i kotom. Niestety, przyjechałem do schroniska około godziny 17, nikogo tam nie było. Dzwoniłem dzwonkiem, dzwoniłem na podany numer - zero odzewu. Nie wiem, czy pracownicy się tam dobrze bawią i nic nie robią, ale co by człowiek zrobił gdyby przyjechał ze zwierzęciem, które znalazł? Może tym schroniskiem powinny się zainteresować władze miasta.