Bilety sie skończyły
"Mówi się o nich "polscy Rolling Stonesi"...
I faktycznie - coś w tym jest.
Choćby ze względu na źródła muzyki, żonglowanie stylami, konsekwencję.
Ze względu na staż, pod względem którego coraz mniej mają równych.
No i ze względu na skomplikowane, nie wolne od dramatów dzieje..."
(Jan Skaradziński)
W ich dyskografii widnieją aż 33 tytuły. Utwory ułożone są alfabetycznie - nic dziwnego skoro jest ich grubo ponad 100. Piosenki podśpiewywane na imprezach. Słowa refrenów zadziwiająco znane niemal przez każdego z nas. Tysiące fanów i... ponad trzydzieści lat wśród nas.
Dżem, bo o tym zespole mowa, zaliczany jest do najważniejszych grup w historii polskiej muzyki.
Choć muzyczna Polska poznała Dżem na początku lat 80, korzenie grupy sięgają dużo głębiej. Aż do roku 1973, kiedy to raczej niezobowiązująco grywali bracia Beno (gitara basowa) i Adam (gitara) Otrębowie, Paweł Berger (piano) i Aleksander Wojtasiak (perkusja). Usłyszeć ich można było w domach kultury, na zabawach i potańcówkach. Zespół ani nie miał stałej bazy, ani własnego repertuaru (na swoje potrzeby adaptując przeboje zachodnich mistrzów w postaci Cream, Santany czy Stonesów właśnie), ani nawet... nazwy. Dopiero gdy sytuacja zmusiła do zapełnienia wolnego miejsca na plakacie, stanęło na nazwie Jam. A Jam wziął się od jammowania. Polski zapis nazwy trafił się - zupełnym przypadkiem kierującym ręką organizatorki jednego z koncertów - w roku 1974. Napisała ona Drzem. I tak zostało tyle, że bez błędu.
Dżem nie miał też jeszcze jednej rzeczy - stałego składu mianowicie. Tasował się on nieustannie, zwłaszcza w przypadku perkusistów.
Dżem to także, a może przede wszystkim Ryszard Riedel, przedwcześnie zmarły (1994) muzyk. Niezrównany wokalista, autor wspaniałych i szczerych tekstów. O tym charyzmatycznym człowieku, zdolnym porwać na koncertach tłumy, powstał film "Skazany na Bluesa". W 1995r. nowym wokalistą Dżemu został Jacek Dewódzki, sześć lat później zastąpił go Maciej Balcar. W styczniu 2005r. bus, którym
zespół wracał z koncertu w Rzeszowie, potrącony przez wyprzedzający samochód, wypada z szosy. Dla każdego był to wypadek bolesny, a dla Pawła Bergera - śmiertelny...
W czym jak w czym, ale w stawaniu z powrotem na nogi Dżem ma wprawę. Przydała się - bo znów stanął. Pierwszym poważnym zadaniem składu z nowym klawiszowcem Januszem Borzuckim był cykl koncertów promujących wejście na ekrany "Skazanego na bluesa" - jedynego filmu fabularnego o polskim muzyku rockowym, Ryszardzie Riedlu oczywiście. W ten sposób koło się zamknęło. A potem zamknęło jeszcze w Zabrzu dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci Bergera. Byli na koncercie pamięci
pianisty goście z zewnątrz, był gość z nieodległej wprawdzie, ale jednak przeszłości - Dewódzki. Bo przeszłość to dla weteranów rzecz ważna, choć nasi weterani mają jeszcze pewne plany na przyszłość...
więcej na
www.dzem.com.pl
Bilety:
40 PLN w przedsprzedaży
50 PLN w dniu koncertu
wkrótce do nabycia
w Gdyni: Tawerna przy klubie Pokład, pub Kandelabry, sklep muzyczny Puls w Gemini
w Gdańsku: Internet Cafe przy kinie Krewetka, Internet Cafe w Centrum Alfa przy Kinoplexie