Fado narodziło się w zaułkach portowych dzielnic Lizbony i jakkolwiek bywa muzyką ściśle skonwencjonalizowaną, to u swych korzeni ma przecież różnorodne muzyczne doświadczenia marynarzy, wracających z dalekich wypraw.
Stąd nie tylko nie dziwi, ale nas w Sieście szczególnie cieszy, ilekroć fado splata się z odległymi, zamorskimi rytmami. Gdy zapożycza motywy z brazylijskich samb, angolańskich semb, kabowerdyjskich morn a nawet rusza do upojnego tańca z argentyńskim tangiem. To droga Silvany Peres, młodej artystki lizbońskiej. W sztuce fado doskonaliła się w gronie mistrzów z kamiennej tawerny Casa de Linhares w starej Alfamie, ale z muzyką przyjaźni się od dziecka, odkąd jako dziewięciolatka (!) zdobyła tytuł mistrzyni tańca latynoamerykańskiego. Jej pierwsza płyta Fado no Pe czerpie pełnymi garściami ze skarbnicy zmysłowych rytmów Ameryki Łacińskiej i Afryki.
folk / reggae / world - koncerty w Trójmieście
Nawet gitarę portugalską zastępuje tam cavaquinho. Ktokolwiek jeszcze miał wątpliwości, że fado może być także muzyką szczęśliwą, straci je podczas festiwalowych nocy fado w ostatnie dni tego lata.