Do wyprawy zbierałam się przez długi czas. Początkowo region świata nie był ściśle określony, ale w końcu padło na Amerykę Południową. Paroletnie oszczędzanie w Anglii, tysiące planów ulegających zmianom i w końcu ruszam...
Na pierwsze 5 tygodni wykupiłam objazdowa wycieczkę - wszystko zorganizowane i, jak dla mnie, zbyt intensywne zwiedzanie: Peru, Argentyna, Boliwia, Chile, a dalej do Ekwadoru i Kolumbii udałam się sama.
Po trzykrotnej zmianie biletu, moja wyprawa wydłużyła się do 11 miesięcy.
Głównie zwiedzanie, ale i wolontariaty, kurs jogi - nawet z medytacją się zetknęłam. Chyba to nie ten kontynent, ale widocznie tak miało być.
Efektem podróżowania jest wiele zdjęć, najchętniej fotografowanych przeze mnie dzieci, które naturalnie i najwymowniej obrazują różnice kulturowe.
Niewątpliwie to wyprawa życia i juz myślę, by dalej ruszać w drogę...
Jakby ktoś chciał zobaczyć, co się działo po drodze, zapraszam na bloga:
https://siwkawswiecie.blogspot.com
Treść tworzona na podstawie materiałów prasowych organizatora.
