stat
Impreza już się odbyła

Wydarzenie w ramach

19 czerwca - 31 grudnia 2024, g. 10:00 - 16:00

bilety 23 zł
ulgowy 17 zł

6 grudnia 2024 - 9 stycznia 2025

Wstęp wolny
Program:
"Alfons Kułakowski. ...stamtąd i stąd..."


Wystawa jest prezentacją twórczości Alfonsa Kułakowskiego. Artysta urodził się na w 1927 roku na Ukrainie, z rodziną wywieziony został na Syberię, studiował malarstwo na uczelni w Ałma-Acie, był nauczycielem akademickim, miał liczne wystawy, a w 1997 roku przyjechał do Polski i jako repatriant osiadł w Witoszowie pod Iławą.

Jego pełne ekspresji obrazy, przede wszystkim pejzaże, charakteryzują się wyjątkowym bogactwem kolorów, mocnymi kontrastami barwnymi, grubo i dynamicznie kładzioną farbą. Artysta upraszcza formy, traktując kompozycję barwną jako nadrzędną wobec chęci oddania rzeczywistości.

Ponieważ, sporą część jego obrazów strawił pożar, na wystawie pokazane zostaną najnowsze prace, a wśród nich te malowane specjalnie na tę wystawę.

...Jako artysta wygnania, niezakorzenienia, niewoli i tułactwa Alfons Kułakowski włada wieloma malarskimi językami. Słońca maluje jak francuski mistyk. Rozproszona mgiełka, często pojawiająca na jego płótnach, gasząca żywość barw, kiedyś rozpoznawana była u kapistów jako ślad ich wschodniej i północnej genealogii. Biegły w tworzeniu grubo nakładanych, mięsistych rysunków pędzlem, Kułakowski zdaje się niekiedy krewnym Matisse'a. Fuzja rosyjsko-francuskiej baśniowości ukrywa jego więzi z Chagallem. Abstrakcja rodzi się u niego z samej konstrukcji obrazów, powielającej realne formy rzeczy aż do ich odrealnienia, do porzucenia treści na rzecz samego kształtu. Bywa pejzażystą-postimpresjonistą, bywa ekspresjonistą śmiało i pewnie nakładającym farby na płótno. W ostatnim okresie Kułakowski, kiedy nad polskim polem zawiesza mięsisty, krwawy obłok, zdawać się może malarzem melancholii.

Czy któryś z języków, biegle stosowanych przez malarza, jest bardziej jego własny od innych? Czy jest coś, co można określić jako rdzenne dla artysty, skoro jego dzieło jest zapisem zmagań ze światem jako zaprzeczeniem tego, co swojskie, ciągłe i własne? Czy na tysiącach płócien daje się odczytać formuła niepowtarzalnego stylu a na jej podstawie moglibyśmy wysnuwać wnioski odnośnie duszy samego artysty? Niestety, nie jest to takie proste. Po wojnie i Zagładzie sztuka, podobnie jak filozofia, jak cała humanistyka, stawiać muszą swoje pytania ostrożnie. Drążyć po omacku tam, gdzie nieraz oddzielenie ciemności od światła jest prawie niemożliwe, a wobec pojęć takich jak "piękno", "wzniosłość", "dobro" czy nawet "człowiek" obowiązuje daleko idąca podejrzliwość. Jeśli sztuka - zwłaszcza tak, zdawałoby się, poczciwa, jak sztuka malowania pejzaży - ma jeszcze moc ocalania egzystencji i idei, na pewno dziać się to musi nie poza, nie ponad ale wobec tego, co odsłonił wiek XX dwudziesty. Trudno to pojąć, ale Alfons Kułakowski, artysta - rycerz o czystym sercu, uzbrojony w pędzel, sztalugi, parasol, skupiony, niewinny i cierpiący a zarazem ufny i niezłomny - malując stoi zawsze w samym środku niewyrażalności, w mroku pustki i zerwania.

Artystyczna droga Kułakowskiego idzie dwoma rytmami. Obok apokaliptycznych zerwań, "tornada" dyktującego ludzkie losy, trwa pokorna, skupiona praca nad umiejscowieniem, nad zakorzenieniem w obcości, nad drążeniem własnej egzystencji po ostatecznej, zdawałoby się katastrofie... [frag. wstępu do katalogu z wystawy aut. Kazimiera Szczuka].