Czterdziesta i jednocześnie przedostatnia symfonia Mozarta należy dziś do kompozycji którą znają nawet ci, co nie chodzą do filharmonii. Niewiele wiemy natomiast o jej wykonaniach w czasach kompozytora, musieli ją jednak dobrze znać Haydn, Beethoven i Schubert. Ta symfonia zapowiada już romantyzm, który niebawem rozkwitnie w Wiedniu w twórczości Schuberta.
Koncert na lewą rękę Ravela, powstał podobnie jak inne kompozycje tego typu (najważniejsze z nich to koncerty Prokofiewa, Brittena i Richarda Straussa) na zamówienie Paula Wittgensteina, pianisty który stracił w czasie pierwszej wojny światowej prawą rękę. Ravel postanowił to zamówienie potraktować jako wyzwanie i stworzył niezwykle wirtuozowską kompozycję, w której momentami mamy wrażenie że słyszymy pianisty dysponującego co najmniej dwoma rękami (zwłaszcza w monumentalnej kadencji). Jest to dzieło diametralnie różne w nastroju od powstałego w tym samym czasie pogodnego Koncertu G-dur, pełne patosu i romantycznego rozmachu. Choć oczywiscie można ten koncert grać dwiema rekami, jak czynił to słynny pianista francuski Cortot, zresztą wbrew woli kompozytora, współczesni pianiści grają go w oryginalnej wersji. Tym razem usłyszymy go w wykonaniu młodego pedagoga Akademii Muzycznej w Gdańsku, wychowanka profesora Zbigniewa Śliwińskiego Kordiana Góry.
George Tchitchinadze - dyrygent
Kordian Góra - fortepian
Orkiestra Symfoniczna PFB
Konrad Mielnik - prowadzący
Program:
Wolfgang Amadeusz Mozart - Symfonia nr 40 g-moll KV. 550
Maurice Ravel - Koncert fortepianowy D-dur (na lewą rękę) smyczkową oraz perkusję
