ROMEO I JULIA IS NOT DEAD
na motywach dramatu Williama Shakespeare'a
Kiedy jedyną alternatywą na uratowanie miłości jest zażycie trucizny, której działanie ma ustąpić po trzech dniach i dać kochankom zmartwychwstanie w wolnym od granic nowym, wspaniałym świecie, to czy brzmi to jak dobry plan? A może trafniejsze jest inne pytanie: może coś poszło nie tak? Wieczni kochankowie jeszcze raz wracają na scenę życia, by rzucić wyzwanie światu i między popkulturowymi kliszami próbują odnaleźć miejsce dla siebie oszukując przeznaczenie. Tylko czy wielki teatr świata pozwoli im na to? Czy może przerobi ich znowu w ikoniczny plakat Kochanków z Werony? Jedno pozostaje niezmienne - prośba Romea i Julii, żebyście raz jeszcze trzymali za nich kciuki, może z tą tylko różnicą, żebyście tym razem trzymali je nieco mocniej.
Michał Siegoczyński o spektaklu: "Romeo i Julia stali się hasztagiem, rodzajem myśli czy idei, której najważniejszym spoiwem jest ich ofiara. Ofiara, która musi się dokonać. No ale właśnie: czy musi, a jeśli tak, to dlaczego i dla kogo? Dramat Williama Shakespeare'a jest dla mnie punktem wyjścia, ale i labiryntem, w który wchodzą główni bohaterowie, tak jakby ktoś pokazał im scenariusz ich życia, odsłonił przyszłość, punkt, do którego zmierzają, zachęcając jednocześnie do refleksji i krytycznego spojrzenia na własne losy, może nawet próby ich przewartościowania. Tylko czy jedynym lekiem i odpowiedzią na kruchość i ulotność miłości jest niczym w mitycznym klubie dwadzieścia siedem, złożenie życia w ofierze już na samym jego starcie? Czy gwarancją nieśmiertelności dla Romeo i Julii może być tylko ta celebrowana od setek lat krwawa krucjata, gdzie afrodyzjakiem serca jest zakazany owoc miłości, a ceną za jego spożycie śmierć? A może rezultat tych igrzysk stał się dla nas zbyt oczywisty, jak poranna kawa czy poobiednia drzemka? Czy w zamian za narcystyczną fotografię tak sporządzonej wieczności, kochankowie nie mogliby doświadczyć obarczonego niepewnością, przeciętnością i prozą życia, ale jednak spełnienia? A może już sama taka myśl staje się dla ich wyznawców obrazoburczym skandalem? Mimo tego chciałbym wyposażyć Romea i Julię w heroizm dążenia do własnej podmiotowości, który może sprawi, że dłoń Williama Shakespeare'a prowadząca pióro zawaha się w którymś z aktów nadając historii nowy, nieoczywisty bieg. Ale czy tak się stanie będzie można się przekonać w Teatrze Wybrzeże już w drugiej połowie lipca."
Twórcy:
Scenariusz i reżyseria: Michał Siegoczyński
Scenografia: Justyna Elminowska
Kostiumy: Sylwester Krupiński
Muzyka: Kamil Pater
Ruch sceniczny: Maćko Prusak
Video: Natalia Mentkowska
Asystent reżysera: Robert Ciszewski
Inspicjent - sufler: Agnieszka Szczepaniak
Obsada:
Dorota Androsz
Katarzyna Borkowska
Magdalena Gorzelańczyk
Katarzyna Kaźmierczak
Karolina Kowalska
Agata Woźnicka
Robert Ciszewski
Grzegorz Gzyl
Michał Jaros
Janek Napieralski
Robert Ninkiewicz
Jakub Nosiadek
Adam Turczyk
na motywach dramatu Williama Shakespeare'a
Kiedy jedyną alternatywą na uratowanie miłości jest zażycie trucizny, której działanie ma ustąpić po trzech dniach i dać kochankom zmartwychwstanie w wolnym od granic nowym, wspaniałym świecie, to czy brzmi to jak dobry plan? A może trafniejsze jest inne pytanie: może coś poszło nie tak? Wieczni kochankowie jeszcze raz wracają na scenę życia, by rzucić wyzwanie światu i między popkulturowymi kliszami próbują odnaleźć miejsce dla siebie oszukując przeznaczenie. Tylko czy wielki teatr świata pozwoli im na to? Czy może przerobi ich znowu w ikoniczny plakat Kochanków z Werony? Jedno pozostaje niezmienne - prośba Romea i Julii, żebyście raz jeszcze trzymali za nich kciuki, może z tą tylko różnicą, żebyście tym razem trzymali je nieco mocniej.
Michał Siegoczyński o spektaklu: "Romeo i Julia stali się hasztagiem, rodzajem myśli czy idei, której najważniejszym spoiwem jest ich ofiara. Ofiara, która musi się dokonać. No ale właśnie: czy musi, a jeśli tak, to dlaczego i dla kogo? Dramat Williama Shakespeare'a jest dla mnie punktem wyjścia, ale i labiryntem, w który wchodzą główni bohaterowie, tak jakby ktoś pokazał im scenariusz ich życia, odsłonił przyszłość, punkt, do którego zmierzają, zachęcając jednocześnie do refleksji i krytycznego spojrzenia na własne losy, może nawet próby ich przewartościowania. Tylko czy jedynym lekiem i odpowiedzią na kruchość i ulotność miłości jest niczym w mitycznym klubie dwadzieścia siedem, złożenie życia w ofierze już na samym jego starcie? Czy gwarancją nieśmiertelności dla Romeo i Julii może być tylko ta celebrowana od setek lat krwawa krucjata, gdzie afrodyzjakiem serca jest zakazany owoc miłości, a ceną za jego spożycie śmierć? A może rezultat tych igrzysk stał się dla nas zbyt oczywisty, jak poranna kawa czy poobiednia drzemka? Czy w zamian za narcystyczną fotografię tak sporządzonej wieczności, kochankowie nie mogliby doświadczyć obarczonego niepewnością, przeciętnością i prozą życia, ale jednak spełnienia? A może już sama taka myśl staje się dla ich wyznawców obrazoburczym skandalem? Mimo tego chciałbym wyposażyć Romea i Julię w heroizm dążenia do własnej podmiotowości, który może sprawi, że dłoń Williama Shakespeare'a prowadząca pióro zawaha się w którymś z aktów nadając historii nowy, nieoczywisty bieg. Ale czy tak się stanie będzie można się przekonać w Teatrze Wybrzeże już w drugiej połowie lipca."
Twórcy:
Scenariusz i reżyseria: Michał Siegoczyński
Scenografia: Justyna Elminowska
Kostiumy: Sylwester Krupiński
Muzyka: Kamil Pater
Ruch sceniczny: Maćko Prusak
Video: Natalia Mentkowska
Asystent reżysera: Robert Ciszewski
Inspicjent - sufler: Agnieszka Szczepaniak
Obsada:
Dorota Androsz
Katarzyna Borkowska
Magdalena Gorzelańczyk
Katarzyna Kaźmierczak
Karolina Kowalska
Agata Woźnicka
Robert Ciszewski
Grzegorz Gzyl
Michał Jaros
Janek Napieralski
Robert Ninkiewicz
Jakub Nosiadek
Adam Turczyk