stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Szelest Spadających Papierków Opinie (12)

W maju 2008 roku odbyło się ponowne spotkanie dwóch filarów Szelestu Spadających Papierków: Szymona Albrzykowskiego i Sławka Żamojdy. Zarejestrowali materiał na drugi album zespołu. Podczas sesji panowie nagrali kilka godzin przedziwnej abstrakcyjnej nie-muzyki przy użyciu analogowego generatora znanego m.in. także z Prawatta i KSAS oraz zestawu Game-Boy'ów.

Szelest Spadających Papierków XXI wieku to szelest cybernetycznych stosów.
Nie daje wytchnienia ani ukojenia. To abstrakcyjny galimatias ośmiobitowych retro-dźwięków zapomnianej konsoli Nintendo zaplątany w gąszcz generatorowych pisków, zgrzytów i warkotów.

Tu nie ma nawet namiastki melodii. Jest cybernetyczny trans, do którego główkami ruszają kondensatory i diody. To dyskoteka dla kserokopiarek i niszczarek dokumentów. Albo zestaw ulubionych mruczanek robota R2D2. Jakkolwiek ująć to w słowa - jedno jest pewne: to propozycja radykalna. Tylko dla największych śmiałków Kosmosu.



Szelest Spadających Papierków to zespół, który obrósł w legendę, jednak wspomnienia o nim zatarły się i dziś mało kto jest w stanie precyzyjnie wskazać, czym właściwie był. Kapela związana była bardzo ściśle ze środowiskiem gdańskiej grupy artystycznej Totart, współtworzyła w latach 80. lokalne podziemie artystyczne.

Grała wówczas sporo koncertów, przede wszystkim na imprezach organizowanych przez środowisko totartalne. Przyniosły one niszową sławę zespołowi, który objawił się jako przykład rewolucyjnego i radykalnego podejścia do materii muzycznej. Znakami charakterystycznymi Szelestu z tamtych czasów były: prowokacja, awangarda i muzyczna destrukcja. Koncerty grupy były wydarzeniami o charakterze bardziej happeningowym niż muzycznym. Członkowie zespołu często przebierali się w najbardziej niespodziewane stroje, między utworami odczytywali manifesty. Bardzo często muzyka schodziła na drugi plan, wydawała się tylko dodatkiem. Szelest grał w tamtych czasach bardzo chaotyczny, ekstremalny hałas, inspirując się dość wyraźnie dokonaniami zachodniej awangardy i bardzo wówczas silnego nurtu industrialnego. Koncerty SSP kończyły się regularnie niszczeniem instrumentów i interwencjami służb bezpieczeństwa.

Kryzys Totartu i Pomarańczowej Alternatywy dotknął także i Szelest. Trapiony problemami personalnymi i zdrowotnymi członków grupy zespół zniknął na dłuższy czas. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych grupa reaktywowała się, by w październiku 1999 roku zarejestrować album koncertowy o nazwie "Płyta Redłowska". W gdańskim klubie Plama spotkali się wówczas: Joanna Charchan (saksofon altowy), Krzysztof Siemak (gitara i pętle), Paweł Końjo Konnak (zlewiny liryczne), Sławomir Ozi Żamojda (gitara), Szymon Albrzykowski (bas) , Tomasz Ballaun (perkusjonalia).

Kup bilet już dziś

Kto nie ma jeszcze "Płyty Redłowskiej" - pierwszej płyty Szelestu, tego w "Plamie" czeka niespodzianka :-)