2011-10-25 16:26
"Nie pomagają w tym również występy na żywo, podczas których muzycy Hotelu Kosmos chętnie dekonstruują ustalony porządek utworów na rzecz swobodnej improwizacji, psychodelicznych wojaży odwołujących się do amerykańskiej
"Nie pomagają w tym również występy na żywo, podczas których muzycy Hotelu Kosmos chętnie dekonstruują ustalony porządek utworów na rzecz swobodnej improwizacji, psychodelicznych wojaży odwołujących się do amerykańskiej kontrkultury lat sześćdziesiątych, a także onirycznych, mrocznych kompozycji przywołujących zimno falowe nastroje z bloku wschodniego lat osiemdziesiątych".
Aha.. Czyli rozpi.przanie tracklisty to atrybut psychodelicznych wojaży amerykańskiej kontrkultury lat sześćdziesiątych i "zimno falowych" nastrojów bloku wschodniego lat osiemdziesiątych?
Ja rozumiem, że dziedziny takie jak krytyka muzyczna programowo zawierają w sobie dość istotny element bełkotu (wszak, jak niektórzy błędnie sądzą, ględzenie o muzyce to czysty humanizm), ale są jednak pewne granice (a może i nie?).
2011-10-25 16:31
Im bardziej "kwiecisty" i wydumany opis na trojmiasto.pl., tym większym barachłem okazuje się w praktyce dana propozycja. Ale nie twierdzę, że akurat Hotelu Kosmos (o którym dowiedziałem się 10 minut temu) zasadzie tej podlega.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.