Lilla Weneda Opinie o spektaklu

Lilla Weneda

Opinie (32)

  • niezrozumiałe

    jako wytrawny teatroman, nigdy nie miałem problemów z odbiorem sztuki. Tym razem, zupełnie nie wiem, o co chodziło? Mimo wszystko inscenizację uważam za ciekawą, zrealizowaną z pomysłem i rozmachem. To zupełnie nowatorskie spojrzenie na Słowackiego.

    • 0 0

  • Tylko widz

    Wypowiem się w stylu "dziecka neostrady": ludzie!!!! tragedia i klapa!!!!!
    Nie spodziewałem się, że mogę się zniżyć do takiego poziomu, ale on i tak chyba wyższy od poziomu spektaklu.

    • 0 0

  • Gwinona w negliżu

    tak na marginesie: dlaczego w Wybrzeżu w kółko rozbiera się ta sama aktorka? tylko jedna się zgadza, czy tylko jedna ma do tego warunki?

    • 0 0

  • wiele hałasu (strona internetowa, gra, zapowiedzi) o nic (spektakl "lilla weneda")

    • 0 0

  • kiepsko

    Przedstawienie jak dla mnie za bardzo udziwnione. Nie czytając oryginału trudno tak na prawdę wychwycić sens spektaklu.

    • 0 0

  • miało być, dumnie, szumnie, dociekliwie - a było - nudno i nijako... szkoda czasu.

    • 0 0

  • Kaszan

    Myślę,że miałabym z tego przedstawienia trochę przyjemności,gdybym w pierwszym akcie dołączyła do pana Rybińskiego pluskającego się w basenie !
    To przedstawienie jest do niczego,przykro mi było je oglądać!

    Myślę,że miałabym z tego przedstawienia trochę przyjemności,gdybym w pierwszym akcie dołączyła do pana Rybińskiego pluskającego się w basenie !
    To przedstawienie jest do niczego,przykro mi było je oglądać!
    Nie wierzyłam w krytyczne oceny widzów ,ale to prawda!
    A pan Rybiński nie miał co tam grać,po oklaskach,klapu-klapu,pierwszy uciekł ze sceny!

    • 0 0

  • polecam

    Spektakl super -wnikliwy, nietuzinkowy, nieprzeciętny i nie dla wszystkich. Warto przed pójściem wiedzieć, że to nie serial to Lilla Weneda historia o Polakach o tym, w co wierzą, co jest dla nich wartością w życiu. Tu nie ogląda się aktorów, bo są znani z telewizji, ale dlatego że świetnie grają.

    • 0 0

  • Uzdrowiskowy show?

    Najnowszy spektakl Teatru Wybrzeże - Lilla Weneda Juliusza Słowackiego - rozgrywa się w przyciasnym nieco tekturowym pudełku wyklejonym od środka fototapetami z brodzikiem i piaskownicą z brudnym piaskiem dla dzieci. Ma

    Najnowszy spektakl Teatru Wybrzeże - Lilla Weneda Juliusza Słowackiego - rozgrywa się w przyciasnym nieco tekturowym pudełku wyklejonym od środka fototapetami z brodzikiem i piaskownicą z brudnym piaskiem dla dzieci. Ma to być hawajski czy też kanaryjski kurort. To sceniczne ujęcie ukazywać ma także jezioro Gopło, bagniska i dzikie ostępy. W tej oto teatralnej przestrzeni dojdzie niebawem do dyskusji o wyższości pogaństwa nad chrześcijaństwem i kulturą łacińską. Zdominowanej przez zmysły i cielesność, owładniętej żądzą władzy, zemsty i zbrodni, pogańskiej trzydniowej królowej Gwinonie przeciwstawiono w przedstawieniu tytułową Lillę Wenedę - ochrzszczoną, a więc pojednaną z Bogiem i wypełniającą Jego wolę córkę króla Wenedów Derwida, skłonną do ofiarnej chrześcijańskiej miłości i chrześcijańskiej dobroci. Akcja przedstawienia tak naprawdę toczy się na przełomie XX i XXI wieku w jednym z nadmorskich kurortów, a więc wśród ludzi majętnych i zasobnych we wszelakie dobra materialne tego świata. Ludziom tym zaczyna właśnie doskwierać wiara i kultura dziadów naszych i ojców. Ogranicza ona rzekomo ich działanie i swobodne postępowanie spowodowane ich chwilowymi zachciankami i nastrojami, pozbawione konsekwencji i pełnej odpowiedzialności. Zaczynają więc ci ludzie poszukiwać swych prawzorów i praprzodków gdzie indziej - na przykład pod prasłowiańską, pogańską jabłonią - której w przedstawieniu zabrakło - wśród bałwochwalczych przesądów i wierzeń, w odległej krainie zła, zemsty, nienawiści, domiacji jednego człowieka nad drugim. W świecie nieokiełzanych zmysłów i pożądań.

    • 0 0

  • hm..

    Pomimo, iż nie uważam Teatru Wybrzeże za tak beznadziejny, jakim malują go niektórzy krytycy i zazwyczaj podoba mi się to, co jest wystawiane na jego deskach, to tym razem nie jestem zachwycona. Na tę sztukę szłam pełna

    Pomimo, iż nie uważam Teatru Wybrzeże za tak beznadziejny, jakim malują go niektórzy krytycy i zazwyczaj podoba mi się to, co jest wystawiane na jego deskach, to tym razem nie jestem zachwycona. Na tę sztukę szłam pełna nadziei i zapału, gdyż tekst Słowackiego uwielbiam i bardzo cieszyłam się na to widowisko. O ile Fantazy Klaty przemówił do mnie i wg mnie dobrze wybrzmiał we współczesnej formie, o tyle Lilla Weneda mnie nie przekonała. Jak i wielu moim przedmówcom, najbardziej szkoda mi aktorów, których osobiście niezwykle cenię( zwłaszcza pana Rybińskiego). Zupełnie nie pasowały mi wstawki muzyczne. Raziły i potęgowały chaos na scenie. Szkoda.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.