Pierwszy raz Opinie o spektaklu

Pierwszy raz

Opinie (6)

  • Pierwszy raz czyli czy słońce koniecznie musi wschodzić?

    Będąc w dość młodym wieku (bodaj 26-27 lat) autor tekstu Michał Walczak przełożył dość ciężką filozofię konstruktywizmu społecznego na dość łatwo strawne obrazy scen z życia dwojga młodych ludzi obezwładnionych wizjami

    Będąc w dość młodym wieku (bodaj 26-27 lat) autor tekstu Michał Walczak przełożył dość ciężką filozofię konstruktywizmu społecznego na dość łatwo strawne obrazy scen z życia dwojga młodych ludzi obezwładnionych wizjami jakie wdrukowało w ich umysły społeczne otoczenie. Mamy tu swoisty teatr w teatrze. Bohaterowie wszak nie wypierają się, są poniekad świadomi tego, że odgrywają przed sobą swoisty teatr (podobnie jak ludzie w realnym życiu). Nie mają jednak za bardzo pomysłów czy odwagi na to by samemu sobie napisać scenariusz dla siebie, dla swoich ról jakie im przyszło odgrywać w życiu. Społeczne ideały ukazują tu swoją głeboką dysfunkcyjność, bohaterowie brną dalej nie mogąc dość do porozumienia ani z samym sobą ani ze swoim partnerem. Sceny nabierają szybko groteski a postępujący dramat paradoksalnie coraz bardziej śmieszy widzów gdy przez kolejne wypowiadane zdania, dialogi zbyt wymownie ukazują się społeczne kalki i stereotypy. Próżno szukać w tym spektaklu fabuły, ścisłości gdyż całość przypomina bardziej projekcje senną, jakiś swoisty kolaż z pozoru luźnych scenek. Podobnie jak we śnie sceny momentami łączą się w jakieś mało realne związki, chwilami zdarzenia stają się jakieś nieprawdopodobne, absurdalne. Wszystko trzyma się jednak sztywnej ramy, a sami bohaterowie, mimo wszytsko bardzo wyraziści, są pod presją jakiejś sztywnej bariery. Widzowie z pewnością odczuwają, że aktorzy w takim surrealistycznym klimacie przedstawiają jednak do bólu prawdziwe i realne życie. Scenki są jakby wycięte z ich własnych życiowych doświadczeń lub doświadczeń ich znajomych. Poniekąd wszystko kręci się wokół tego co można by nazwać "seksem zamkniętym w społecznej klatce", najciekawsze jest jednak to co dzieje się przy tym z bohaterami, to jak bardzo oni sami są w istocie w tej klatce zamknięci. Bardzo dobrze ogląda się ten spektakl (w wersji pierwotnej tekst był słuchowiskiem) - reżyser zapewnił widzom wartki, szybki przebieg scen, wszystko ma swoisty dobrze wyczuwalny rytm oparty po części na kontrastach (po pierwsze gwałtowne przechodzenie od łagodnych dialogów do ostrych wypowiedzi, po drugie zbliżanie się do siebie bohaterów przeplatane z dynamicznym ich oddalaniem się od siebie). Skromna, lakoniczna forma czyni spektakl bardzo wyrazistym i przejrzystym. Młodzi aktorzy bardzo dobrze radzą sobie na scenie z tekstem, który wystawiano już wcześniej w innej obsadzie też na innych scenach (i który był też nagradzany m. in. w Niemczech).

    Przedstawienie trochę mi się skojarzyło z granym przed laty na dużym ekranie filmem "Przed wschodem słońca" (dziś już zapomniany film można przywołać na YouTube wpisując w wyszukiwarkę hasło "Before the sunrise"). Tam wszak twórcy wyraźnie trzymali się ram melodramatu i użyli bohaterów do kreślenia spostrzeżeń o życiu. Tu w teatrze tego co prawda nie ma - nie ma tu nic z melodramatu (można by powiedzieć nawet, że jest to swoisty anty-melodramat), uwaga skupia się nie na świecie tylko na stanach wewnętrznych bohaterów. Podobnie jak tam mamy tu jednak dwójkę młodych ludzi, coś u zarania, u początku (życia, może potencjalnego związku) i perspektywę miasta w tle (w teatrze jest to podkład muzyczny - piosenka o mieście).

    Na prawdę spektakl warto polecić nie tylko młodym widzom. To coś 10 razy lepszego np. od "młodzieżowej", głupio-moralizatorskiej "Fazy delta" z Wybrzeża i 20 razy lepszego od bardzo przeciętnego spektaklu "Seks dla opornych" tam też granego (który traktuje wbrew tytułowi nie o seksie tylko o przemijaniu). Ten teatralny kawałek też mógłby w sumie mieć nośny tytuł "Seks dla opornych" (tu akurat pasuje jak ulał) może wówczas w sumie off-owa scena gdyńskiego CK przyciągnęła by więcej widzów. Pozostaje tylko raz jeszcze polecić spektakl i wyrazić nadzieje, że nie zejdzie on zbyt szybko z lokalnego afisza bo mamy tu akurat skromny ale bardzo dobry, mądry kawałek teatru, który pozostawia mocne i bardzo pozytywne wrażenie.

    • 2 0

  • suuperrr!!!

    Super sztuka, fajny tekst, bardzo dobrze dobrani aktorzy. Widziałem - godne uwagi, gorąco polecam! I tak ma być! Brawo Panie Bartku!!! :)

    • 11 0

  • ZNAKOMITE PRZEDSTAWIENIE!

    Brawo! Genialna sprawa, świetne aktorstwo i naprawdę dobry tekst (a z tym w polskim teatrze zazwyczaj najgorzej). Dzięki CK Gdynia, że sprowadziliście to przedstawienie na scenę letnią!

    • 10 0

  • Zdecydowanie na tak!

    Kapitalna przygoda z formą współczesnego teatru w wykonaniu młodych, warto zobaczyć! Dowcip, wyczucie i refleksja w jednym. Gorąco polecam!

    • 10 0

  • super!

    młodzi, zdolni ludzie! zagrane ze smakiem i wyczuciem. bardzo miło spędzony wieczór. serdecznie polecam.

    • 14 0

  • polecamy!

    Byłam dzisiaj z mężem, jesteśmy pod wrażeniem. Brawo młodzi aktorzy, koncepcja zaskakująca. Polecamy!

    • 12 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.