Opinie (15) 2 zablokowane

  • westerplatte 1939. Prawdziwa historia (6)

    Westerplatte 1939. Prawdziwa historia

    "Westerplatte 1939. Prawdziwa historia" autorstwa Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego to książka, na którą czekało od dawna środowisko miłośników historii II w.ś.

    Westerplatte 1939. Prawdziwa historia

    "Westerplatte 1939. Prawdziwa historia" autorstwa Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego to książka, na którą czekało od dawna środowisko miłośników historii II w.ś. Przygotowywana przez cztery lata, 664 stronicowa publikacja z niezwykłą dbałością o szczegóły pokazuje nie tylko obraz walk w ciągu siedmiu pierwszych dni września, ale i historię Wojskowej Składnicy Tranzytowej, a także powojenne losy półwyspu Westerplatte. Pod wieloma względami jest to niemal analityczne studium historyczno-wojskowe poświęcone obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej.
    Autor książki jest dobrze znany miłośnikom historii II w.ś., a w szczególności przedwojennego Wojska Polskiego. Od kilku lat intensywnie zajmuje się ratowaniem i ochroną zabytków Westerplatte, a także poszukiwaniem pamiątek związanych z obroną Składnicy. W dążeniu do zachowania legendy Obrońców i należytego upamiętnienia pola bitwy ma na tym polu szereg spektakularnych sukcesów. Jest również inicjatorem powołania Muzeum Westerplatte. Jego działania na rzecz zachowania złotej legendy Obrońców i należytego upamiętnienia pola bitwy odbijają się zazwyczaj dużym echem w mediach.
    Pierwszą publikacją autora był paradokumentalny komiks "Westerplatte. Załoga śmierci". I tym razem jego "Westerplatte 1939. Prawdziwa historia" jest kolejnym niezwykle ciekawym przykładem skutecznego popularyzowania historii, w oparciu o szczegółowy i rzetelny warsztat wsparty bogatą bazą źródłową.
    W "Westerplatte 1939. Prawdziwa historia" ta właśnie szczegółowość wysuwa się na plan pierwszy. Mamy tu do czynienia z kompletną pracą, ukazującą m.in. na podstawie nieznanych wcześniej relacji, prywatnej korespondencji i pamiętników obrońców, niemieckich raportów wojskowych i dzienników okrętowych, obraz siedmiodniowych walk z dokładnością w zasadzie co do minuty. Na uwagę zasługuje analiza źródeł, w tym np. kilku relacji tej samej osoby dotyczącej jednego zdarzenia, ale spisanych w różnych okresach czasu. Dzięki niezwykłej szczegółowości, epizody znane wcześniej, jak i te odkryte przez autora, zyskały wreszcie precyzyjne umiejscowienie w czasie. Zwraca uwagę też niespotykana we wcześniejszych publikacjach dokładna analiza taktyki stron walk o Westerplatte zestawiana m.in. z przedwojennymi podręcznikami taktyki piechoty, czy wojskowymi instrukcjami.
    Książka ujawnia kilkadziesiąt nieznanych szerzej historii związanych z Westerplatte, jak choćby m.in. fakt zakupu półwyspu Westerplatte z rąk niemieckich przez Polaków po I w.ś. Poznajemy wreszcie kto i dlaczego strzelił na przedpolu Składnicy 1 IX o godz. 0430. Dowiadujemy się o nocnej walce z Niemcami w kasynie podoficerskim, czy próbie uratowania ciężko rannego strz. Ussa przez niemiecki patrol. Niezwykle istotny jest dla całości książki demontaż mitu o rzekomym rozkazie obrony mającej trwać tylko 12 godzin. Wspiera w tym autora załącznik z sensacyjną korespondencją płk. S. Fabiszewskiego, komendanta Składnicy w l. 1933-38, który po wojnie walczył z właśnie z tym mitem szkodzącym legendzie Obrońców. Prowadził on również prywatne dochodzenie mające ustalić dlaczego obrona Westerplatte trwała tak krótko (Składnica była przygotowywana do 3-4 tygodniowej walki).

    Mariusz Wójtowicz-Podhorski, znany jest z wieloletniego badania konfliktu pomiędzy dwoma najwyższymi oficerami, przebywającymi podczas obrony na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej – mjr. Sucharskim i kpt. Dąbrowskim. Wątek ten nie jest jednak dla autora pierwszoplanowy. W publikacji Wójtowicza-Podhorskiego poznajemy innych bohaterów, którzy choć wcześniej znani, to ukazywani byli na drugim lub trzecim planie. W książce bez wątpienia na pierwszym planie jest doświadczony weteran, chor. Jan Gryczman, dzięki któremu tak naprawdę zaczęła się siedmiodniowa obrona, a nie klęska polskiego garnizonu w pierwszej godzinie wojny. Szczególną uwagę autor poświęca też bohaterskiemu lekarzowi kpt. Mieczysławowi Słabemu, zakatowanemu po wojnie przez Informację Wojskową.
    Obraz historii Westerplatte uzupełniony jest gigantyczną ilością aż 691 fotografii (!) archiwalnych, jak i współczesnych, aranżowanych specjalnie dla zilustrowania książki z udziałem grup rekonstrukcji historycznych. Jest to ilość dotychczas niespotykana w żadnej innej podobnej publikacji. Monografia składa się z przedmowy, dwunastu rozdziałów, załączników, dodatków, planów, kalendarium, bibliografii i indeksu nazwisk oraz nazw. W 27 dodatkach i załącznikach mamy ponadto efekt benedyktyńskiej kilkuletniej pracy autora, czyli m.in. szczegółowy spis nazwisk i stopni polskich żołnierzy oraz ich przydziały na stanowiska bojowe w dniach 1-7 IX 39 r., prawdopodobny przydział żołnierzy WST na Westerplatte na stanowiska bojowe rankiem 1 IX, wykazy polskich i niemieckich żołnierzy zabitych, ciężko i lekko rannych w trakcie walk o Westerplatte. Książkę uzupełniają szczegółowe dane oraz ilustracje uzbrojenia i sprzętu obydwu stron bitwy. Interesujące jest poglądowe porównanie sił zaangażowanych w walki o Westerplatte, czy załącznik „Westerplatte po wojnie – krajobraz po bitwie” opisujący dzieje Westerplatte od 1945 r. aż do dnia dzisiejszego.
    Książka zawiera ponadto 28 perfekcyjnie przygotowanych map, które zostały wykonane w oparciu o bardzo szczegółową mapę topograficzną z 1934 r. obejmująca m.in. położenie pojedynczych latarni, umocnień polowych, posterunków. Mapy obrazujące poszczególne etapy działań pokazują nie tylko przebieg natarć z udziałem poszczególnych plutonów, ale nawet ważne epizody np. z udziałem zaledwie dwóch żołnierzy (rozkręcenie toru przez Polaków). Ciekawostką jest też nigdy wcześniej nie publikowany plan współczesnego wyglądu Westerplatte nałożonego na plan z 1934 r. To czego wcześniej nie było w innych monografiach bitew to m.in. trójwymiarowe wizualizacje obiektów fortyfikacyjnych z dołączonymi planami i wykazem żołnierzy na danym stanowisku bojowym. Rzuty poziome i zdjęcia wykonane przez autora w miejscach niedostępnych zwiedzającemu Westerplatte znakomicie uzupełniają wizualizacje umożliwiając czytelnikowi "poruszanie się" po Składnicy w trakcie lektury książki.
    Publikacja opatrzona jest bardzo dokładnymi przypisami autora, których jest łącznie 2699! W przypisach autor umieścił często wyniki własnych badań, gdzie wielokrotnie podkreśla, że pojawiające się sprzeczności w różnych źródłach pozostawia do wyjaśnienia w przyszłości. Zastrzega, że być może ich rozwiązanie może się okazać już niemożliwe.
    Cennym uzupełnieniem jest kalendarium wydarzeń zaczynające się od 1919 r., a kończące na 2009 r. Książkę zamyka bibliografia z wykazem źródeł, książek, planów i map, opracowań, tytułów prasowych, audycji radiowych, materiałów filmowych, instrukcji wojskowych, która obejmuje aż 19 stron.
    Książka jest dobrze skonstruowana, więc dobrze się z niej korzysta i czyta, miejscami jak fascynującą paradokumentalną opowieść. Podkreślić należy w tym miejscu bardzo wysoki poziom edytorski wydawnictwa. Jedynymi grzechami publikacji jest swobodna miejscami interpretacja faktów, a także przedstawienie przez autora opinii mogących powodować ostrą polemikę.

    Tak czy inaczej, praca Wójtowicza-Podhorskiego, zwłaszcza ze względu na swoją szczegółowość, ma niewątpliwie wyjątkowy charakter. Absolutnie predestynujący ją do miana bezprecedensowej na współczesnym rynku wydawniczym. Ze względu jednak na wielość komentarzy oraz wysuwanie przez autora, do czego ma prawo, wielu hipotez, jest to jednak pozycja skierowana do świadomego i wyrobionego czytelnika, który ma już własny osąd i porusza się samodzielnie oraz z własną wiedzą po wielu z zamieszczonych w niej kwestiach dotyczących Westerplatte.

    Bartosz Gondek, Marcin Tymiński

    Militarny Magazyn Specjalny "Komandos" nr 6 (204) 2010

    • 14 44

    • rewelacyjna książka potwierdzam

      Mam czytałem, czytam, smakuję i studiuję z przyjemnością. Co do rzekomej swobodnej interpretacji faktów - w obecnej Polsce znów jakby ludowej swobodna interpretacja lub jak zwał własny pogląd na sprawę jest jak najgorsza

      Mam czytałem, czytam, smakuję i studiuję z przyjemnością. Co do rzekomej swobodnej interpretacji faktów - w obecnej Polsce znów jakby ludowej swobodna interpretacja lub jak zwał własny pogląd na sprawę jest jak najgorsza zaraza. W przypadku Podhorskiego ten pogląd jest bardzo mocno i rzetelnie udokumentowany co stawia obronę Westerplatte w zupełnie innym, niż z okresu propagandy gomółkowskiej, świetle.

      • 3 9

    • ciekawe za co te minusy? (2)

      pewnie objętość tekstu poraża "czytelników";)))

      • 3 0

      • dokladnie przesadził z ilosciom tekstu to niejest streszczenie ksiazki tutaj sie pisze krótkoi na temat (1)

        • 3 1

        • Czyli jak dla debili

          ...

          • 2 1

    • szkoda tylko że po obniżce kosztuje 100

      to drożej niż kompleksowe opracowania PIW

      • 2 0

    • Mam tę książkę

      Jest za bardzo pisowska i przesiąknięta żalem.
      Pan Mariusz Wojtowicz poznałem wiele szczegółów i prawdziwej historii. Szkoda, że opowiedział ją z żalem w co piątym zdaniu.
      Poza tym reklamowanie własnej

      Jest za bardzo pisowska i przesiąknięta żalem.
      Pan Mariusz Wojtowicz poznałem wiele szczegółów i prawdziwej historii. Szkoda, że opowiedział ją z żalem w co piątym zdaniu.
      Poza tym reklamowanie własnej książki, ukrywając się za "olskim" to średnia atrakcyjnie patriotyczna postawa.
      Panie Mariusz, książkę można napisać także ciekawie, nie tylko przywołując fakty. Komiksy zresztą także.

      • 3 0

  • Wystawa plenerowa na Westerplatte

    Nareszcie jest tak jak powinno być,idąc ścieżką dydaktyczną wiemy gdzie stały poszczególne wartownie czy placówki,skąd strzelało działo,gdzie była brama wjazdowa czy budynek stacji kolejowej.Jedyny błąd to oznaczenie

    Nareszcie jest tak jak powinno być,idąc ścieżką dydaktyczną wiemy gdzie stały poszczególne wartownie czy placówki,skąd strzelało działo,gdzie była brama wjazdowa czy budynek stacji kolejowej.Jedyny błąd to oznaczenie początku zwiedzania.Wszyscy przyjezdni jadą samochodami na parking i tam pytają skąd zaczynać zwiedzanie.Ja byłem tam w towarzystwie urodzonego w Gdańsku i dzięki niemu uniknąłem tej pomyłki.Wcześniej byłem na Westerplatte kilka razy ale dopiero w tym roku zwiedziłem to miejsce z zainteresowaniem.

    • 21 1

  • kibole czczą pamięć bohaterów... (3)

    dziś rano po 4.45 4-osobowa ekypa bydlątek w koszulkach Lechii i Śląska uczciła rocznicę wybuchu wojny. Pijane mendy z puszkami w dłoniach piły piwsko i oddawały mocz na terenie składnicy między ruinami koszar i wartowni

    dziś rano po 4.45 4-osobowa ekypa bydlątek w koszulkach Lechii i Śląska uczciła rocznicę wybuchu wojny. Pijane mendy z puszkami w dłoniach piły piwsko i oddawały mocz na terenie składnicy między ruinami koszar i wartowni nr 1. Te śmiecie nie miały odwagi forsować policyjnej kontroli i świętowały tam, gdzie stały. Potem odśpiewały skoczną piosenkę pod adresem Arki Gdynia. Chwilę wcześniej w apelu poległych czciliśmy pamięć m.in. obrońców Kępy Oksywskiej, ale nieskażone myślą bydlątka pewnie nie wiedzą, że to w Gdyni. Wypada się tylko cieszyć, że nie było tam żadnych postronnych Meksykanów.

    To było rzeczywiście bydło - mocno śmierdziało Żubrem.

    • 30 2

    • dlaczego nie zadzwoniłes na policje? (1)

      • 2 3

      • na policję? było jej tam pod dostatkiem !!!!

        • 4 1

    • no tak...dot.-brawo lechia brawo śląsk

      słuchałem dziś w TV uważnie wystąpienia pierwszego kibica lechii wygłoszonego z okazji 74 rocznicy napaści na Polskę i rozpętania II wojny światowej przez Niemcy {!}.szlag mnie trafia i dziwię się dlaczego on tak

      słuchałem dziś w TV uważnie wystąpienia pierwszego kibica lechii wygłoszonego z okazji 74 rocznicy napaści na Polskę i rozpętania II wojny światowej przez Niemcy {!}.szlag mnie trafia i dziwię się dlaczego on tak lawiruje i kombinuje {i jest ostrożny a może się boi?} w wypowiadaniu słowa Niemcy . Młody człowiek nie znający najnowszej z nie swojej winy historii słuchając jego wystąpienia z pewnością się zastanawia - o co chodzi ,co to za wojna kto ją wywołał , czyżby Somalia albo Etiopia .Ów kibic użył co prawda raz zwrotu Niemcy hitlerowskie ale wypowiedział je w bliżej nieokreślonym kontekście i przyciszonym głosem !. Tylko czekać jak ten sam "kibic" już w przyszłym roku będzie przepraszał Niemców za napaść na nich. Panie Tusk jedż pan do rzeszy i posłuchaj pan jacy to Niemcy są taktowni i jak " pięknie" mówią o nas polakach ! ps. specjalnie chciałem pisać szwaby z małej litery - bo ich nie cierpie ale jest "wyregulowane" ! na dużą - polska można pisać z małej !!!!! - gdzie ja ku...rwa żyje ?

      • 3 3

  • ?

    Westerplatte w niczym nie przypomina miejsca z okresu wojny.
    Trzeba głośno powiedzieć, że usypano górki, zasypano basen, poprzesuwano (tak!) wartownię!
    To jest specyficzna atrapa.

    • 8 3

  • Ruskie z Faszystami podzieliły sie Polską po połowie!!Ale Hitler przerósł swojego mistrza!!

    Hitler nie chciał sie dzielić chciał mieć cały świat dla dla siebie!Gdyby nie zaatakował ruskich Kto wie może do dzisiaj byli byśmy pod zaborami rusko Faszystowskimi.Na szczęście był zachłanny i dlatego przegrał.A potem

    Hitler nie chciał sie dzielić chciał mieć cały świat dla dla siebie!Gdyby nie zaatakował ruskich Kto wie może do dzisiaj byli byśmy pod zaborami rusko Faszystowskimi.Na szczęście był zachłanny i dlatego przegrał.A potem zrobił kolejne błędy jak juz ruskich pokonał to pozwolił im odpocząć i odbudować arsenał dokładnie ten sam błąd zrobili Japończycy.

    • 1 8

  • z dniem 1.IX.1939 niepodległość utraciło nasze państwo - Wolne Miasto Gdańsk

    • 3 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.