Ciąg Opinie o spektaklu

Ciąg

Opinie (34) 1 zablokowana

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    Skróliczała Figura w krainie Ciągu

    Pijany człowiek czy to napotkany na ulicy, w tramwaju, w lokalu czy w domu to obiekt, który często mocno przykuwa uwagę przygodnego obserwatora. Bo i ubaw z oglądania takiego delikwenta faktycznie bywa spory. Nie trzeba

    Pijany człowiek czy to napotkany na ulicy, w tramwaju, w lokalu czy w domu to obiekt, który często mocno przykuwa uwagę przygodnego obserwatora. Bo i ubaw z oglądania takiego delikwenta faktycznie bywa spory. Nie trzeba więc teatru by takim widokiem upojonego się nacieszyć. Nie dziwi więc, że ktoś w końcu wpadł na pomysł by zrobić sobie z tego tematu pełnoformatowe teatralne widowisko.

    Realizatorzy docenionych Amatorek (Ewelina Marciniak, Michał Buszewicz) dostali w Wybrzeżu kolejną szansę. Nie ma tu jednak na warsztacie tekstu noblistki (Jelinek) jak w Amatorkach jest za to własna pomysłowość twórców. Słysząc, że w Wybrzeżu przygotowują spektakl o alkoholizmie miałem sporo obaw ale jak się okazało przestawienie mocno abstrahuje od samego picia alkoholu. Nie ma więc też na scenie dosłownych obrazów pijaństwa czy znanego z osiedlowych podwórek menelostwa . Autorzy wypowiadają się lekko ale z podtekstami, wieloznacznie, grają słowami. Sam tytuł kojarzy się z "pociągnięciem" z butelki albo zaciąganiem się (np. dymem tytoniowym). Jak się dowiadujemy na początku spektaklu jak nie ma ciągu to jest czad (faktycznie tak to jest w piecach). Ale chodzi tu raczej o ciąg zdarzeń, wydarzeń, doświadczeń jaki przebiega przez głowy bohaterów scenek. Ciąg można też tu rozumieć jako swego rodzaju pociąg do czegoś, popęd i tak to chyba portretują twórcy. Powiedziałbym, że alkohol jest tu swego rodzaju metaforą bo równie dobrze można mieć ciąg i łapczywie zabiegać o co innego więc nie tylko o używki (tytoń, narkotyki), tu chodzi może też o inne dobra konsumpcyjne (w tym te najbardziej instynktowne jak jedzenie czy seks ale i te bardziej wyrafinowane jak strój czy dobra materialne i niematerialne). Tym niemniej człowiek w ten czy inny sposób "pijany" czy dopiero szarpany popędem czyli "ciągiem" (a nawet i ten, który tak bohatersko i dzielnie walczy ze swoim "ciągiem") to nadwyraz wdzięczny obiekt obserwacji - ciekawie wygląda gdy znów wpada w swoje galaretkowate "bagienko" czy też po prostu w infantylizm - tu widz zobaczy jak jedna z anonimowych (Katarzyna Dałek) dosłownie przemienia się w małą dziewczynkę. Nawiasem mówiąc ta młoda aktorka (która błyszczy, bądź co bądź, na "Płatonowie" i na "Czarownicah z Salem") nie ma chyba szczęścia do bardziej dystyngowanych ról bo zarówno w "Arabelli" jak i tu przypadły jej dość groteskowe partie dość mocno tłamszące jej naturę).

    Zamiast dosłownych obrazów alkoholizmu mamy tu więc abstrakcyjne szkice "malowane" różnymi środkami wyrazu i oddziaływujące na rózne zmysły (w jednej ze scen np. na obiad przyrządzane są balony). Jest więc gra kolorami (pomarańczowa podłoga, sukienka czy skarpetki, żółty kostium, pantofle i balony, czerwona galaretka w szklanych kieliszkach) ale spektakl nie tylko przemawia do słuchu i wzroku - również pośrednio poprzez wyobraźnię zapewne też i do smaku (galaretka) oraz dotyku (np. barankowata kamizelka jednego z "anonimowych" bohaterów, momentami kontakt aktorów z widzami). Obrazy nie układają się jednak w systematyczną fabułę mamy więc teatr nie tylko odhumanizowany (w pozytywnym tego słowa sensie tzn. mniej jest w nim dosłownego człowieka a więcej form abstrakcyjnych - nawet ci ludzie, którzy na scenie są to postacie anonimowe, bezimienne i pozbawione jednoznacznego wieku - są 20, 30, 40, 50-letni czyli cały przekrój wiekowy) ale też i odfabularyzowany. Zwraca uwagę polifonia tekstu (godna chyba polifonii muzyki średniowiecznej) bo występują tu trzy pary "anonimowych". To trochę jakby oglądać spektakl w "3D" z tym, że faktycznie momentami nie wiadomo na czym skupić uwagę.

    Alkohol to więc tu raczej tylko pewna metafora "ciągu" jaki rządzi ludźmi ale w koktekście używek należało by więc zapytać dlaczego ludzie dużą się różnymi toksycznymi substancjami bo zamiast wódki, wina czy piwa (o tym decyduje wszak klimat danego rejonu -sprzyjający hodowli odpowiednio zboża, latorośli czy chmielu) można było by pić naftę czy jakieś napary z ziół - co nawiasem mówiąc ma miejsce w innych kulturach? Faktycznie zdaje się to leżeć mocno zakorzenione w ludzkiej naturze. Ale zapewne dawniej dużono się zwykle w celach rytualnych. Przydawało się więc to do tego by ułożyć sobie jakoś w głowie "w jedną całość" zjawiska inaczej trudne dla ludzi do zrozumienia. Ciąg się urywał ale w ten "magiczny" sposób można było przejść i znaleźć się "po drugiej stronie", np. przemienić się z chłopca w mężczyznę, z panny w mężatkę czy z żony we wdowę. Picie alkoholu przy takich okazjach np. jak urodziny, ślub czy stypa do dziś spełnia podobną funkcję. No więc wino mszalne to nie tylko symbol krwi ofiary - to także substancja, która ma wywołać określone skutki w mózgu (jeśli dziś już nie wiernych to przynajmniej kapłana). Jednak ciekawsze wydaje się pytanie dlaczego ludzie piją także i na co dzień. Skąd ta powszechna desekralizacja alkoholowego upojenia. I tu myślę, że autorzy tego scenicznego dzieła dążą poniekąd do trafnej odpowiedzi. Gdy życie boli dobrze jest urwać film, inaczej mówiąc urwać "ciąg". Zrobić sobie taki mały refaktoring świadomości mózgu. Budzący się rano na kacu nie za bardzo pamięta co się wczoraj wydarzyło. I o to chodzi. Coś się pozaciera, coś się poprzestawia, coś zapomnimy a coś nowego przyjmiemy za oczywistość. To nie rytuał przechodzi w picie alkoholu to picie alkoholu staje się rytuałem. Powiedziałbym, że twórcy uciekają tu od fizjologicznego uzasadnienia alkoholizmu, który najcześciej przyjmowany jest jako zasadniczy. Tu raczej drążą podłoże psychologiczne. Być może dlatego "maskotką" towarzyszącą anonimowym jest królik (choć nie ten z "Alicji w krainie czarów" to jednak jego buty i sukienka bardzo przypomina wizerunki samej Alicji i on sam wspomina np. o Czerwonej Królowej ) - królik lekko kojarzy się z ciągiem do seksu ale tu chodzi zapewne o królika doświadczalnego. Wszyscy anonimowi to w zasadzie króliki doświadczalne wystawione na próbę doświadczeń, zmagające się ze swoimi popędam, odruchami, ciągotkami. Figura "królika" to swoiste alter-ego anonimowych, spina wszystkie trzy polifoniczne narracje. Wszyscy, którzy się wybrali do teatru by zobaczyć Katarzyne Figurę się zawiodą bo zamiast niej można zobaczyć tylko królika (nawiasem mówiąc przez większą część widowiska przestępującego z nogi na nogę pod ścianą). Aktorka zdejmie swój króliczy hełm dopiero na sam koniec spektaklu by wyrzucić z siebie swoją kwestię. Króliki jak widać mają spore wzięcie w Teatrze Wybrzeże (wszak dwa wystąpiły też na ostatniej premierze Wyspy Marivuax). Ale wracając do rzeczy: więc ciąg do alkoholu to tylko jedna z odmian "ciągu", bo humor równie dobrze można sobie poprawić udając się po zakupy po nowe ciuchy do galerii (to się ponoć nazywa zakupoholizmem). Ale skoro nie kocha nas żona ani rozwydżone dzieci to może siebie dowartościować i kupić sobie na przykład nowy samochód. Mechanizm psychologiczny wydaje się działać podobnie. Kupujemy nowe ciuchy, strare ciskamy głeboko do szafy - "ciąg" się urywa, już jesteśmy inni a nowy porządek świata "logicznie" układa się nam w głowie.

    Królicza figura (lub Figura) to tylko jedna z "laleczek". Bo równie lalkowe są pozostałe postacie jakie pojawiają się na scenie. Ta przypomina trochę pokój z sofami i dywanem na imprezie (tylko powiększony do niespotykanych normalnie rozmiarów). Podobnie jak na wybrzeżowym spektaklu "Orgia" publiczność robi za scenografię i czasami wciągana jest do gry - więc nie ma wątpliwości, że anonimowi są tak anonimowi, że równie dobrze mógłby zastąpić ich ktoś z "anonimowej" publiczności. Polifonia czyni spektakl trochę rozlazłym, taki też jest też momentami ruch sceniczny, choć przy tym jest i jedna fachowa scena "taneczna". Niektóre partie aktorskie grane są bardzo żywo. Na pierwszy plan wysuwa się Małgorzata Brajnej ale z innymi aktorami nie jest dużo gorzej. Najbardziej lalkowa jest tu chyba Agata Bykowska choć swoją fizjonomią bardziej przypomina raczej lalkę typu "bobas" niż lalkę typu "barbie". Do maskotki, laleczek dodano też i np. konika więc trudno się w końcu oprzeć wrażeniu, że to nie teatr tylko jakieś scenki z przedszkolnego dywanika.

    Całość robi ciekawe wrażenie, choć nie ma fabuły, przekaz intelektualny niebanalny lecz dość trudny do odczytania (powiedziałbym, że niestety bardzo słabo wyrażony przez to co się dzieje na scenie). Dramaturgi tu niewiele, natomiast zaskakuje wykreowana estetyka - to ona jest silną stroną całości widowiska.

    • 8 12

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    zdziwienie odnośnie recenzji

    Przyznać muszę, że jestem w niemałym szoku po przeczytaniu powyższej recenzji. Uważam, że role grane przez aktorów były trudne i wymagające, a o "Ciągu" na pewno nie zapomina się zaraz po wyjściu z teatru- do teraz o tym

    Przyznać muszę, że jestem w niemałym szoku po przeczytaniu powyższej recenzji. Uważam, że role grane przez aktorów były trudne i wymagające, a o "Ciągu" na pewno nie zapomina się zaraz po wyjściu z teatru- do teraz o tym dyskutuje i mam nowe spostrzeżenia. Sądzę, że forma spektaklu jest ciekawa i wymowna. Jeśli chodzi o kwestię tańca (jedyny punkt, z którym się zgadzam)- było go za mało, a był fenomenalny.

    Szczerze polecam tę sztukę, bo jest warta obejrzenia i poddaniu własnej ocenie.

    • 10 5

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    Teatr jest dla plebejskiej holoty ktora "mysli" ze jest "inteligentna" bo oglada spektakle zamiast filmow. (5)

    Dzisiejszy teatr to dno, buraczywy poziom, dla cwiercinteligentow zeby mogli sie dowartosciowac i pomyslec "chodze do teatru to jestem na wyzszym poziomie niz wy".
    Ze sceny leca "ku.wy", biegaja gole baby, baba

    Dzisiejszy teatr to dno, buraczywy poziom, dla cwiercinteligentow zeby mogli sie dowartosciowac i pomyslec "chodze do teatru to jestem na wyzszym poziomie niz wy".
    Ze sceny leca "ku.wy", biegaja gole baby, baba ukazuje nieogolonego bobra, 'aktorka' wyciaga z kuciapy lalke, spektakle maja w nazwac slowa takie jak 'suka'.
    I to ma byc poziom?
    Teatralna scena, gdzie typ siedzi w gaciach, belkocze i udaje ze ma kaca, jest glupsza niz scena z filmu American Pie gdzie typ ruhcal szarlotke.

    • 19 27

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

      Zajmuję się teatrem zawodowo i muszę panu po części przyznać rację. Coraz mniej w teatrze wartości, coraz mniej poetyki i mądrości. Niestety trójmiasto to teatralna prowincja. Nie lubię tego "nowego teatru" z przekleństwami i golizną.

      • 12 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

      Inteligent nie udaje ze nim jest. (2)

      Po prostu to widac natychmiast jak z nim obcujesz. Jesli nie potrafisz tego odroznic to jestes tepy parob ze wsi i nie musisz podkreslac ze jestes prostak poniewaz to widac od razu. Spiesz sie bo krowy trzeba dzisiaj wydoic.

      • 8 12

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

        krowy wydoiłem, kurom nasypałem, zboże zaorałem (1)

        a za ciężarówkę rzodkiewek dostanę więcej niż ty w miesiąc w call center za wciskanie emerytom tańszych pakietów na smsy.
        może akurat odłożysz na jeden "inteligentny" spektakl w miesiącu.

        PS lepiej byc Panem we własnej wsi, niż parobasem z dwoma magistrami dla agencji na umowę zlecenie i 1300 netto.

        • 14 6

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

          Zabolalo... Jakze mi przykro

          Tylko kasa sie liczy? A nie laska byc Kims? Bo ty jestes tylko czyms. Jak zreszta 90% polskich emigrantow.

          • 2 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

      teatr = dno intelektualne

      w filmie przeklna = chamstwo
      w teatrze przeklna = "przenosnia"

      cycki w filmie = oblesna pornografia
      cycki w teatrze = "sztuka"

      ladna mloda gola laska w

      w filmie przeklna = chamstwo
      w teatrze przeklna = "przenosnia"

      cycki w filmie = oblesna pornografia
      cycki w teatrze = "sztuka"

      ladna mloda gola laska w filmie = robi kariere cialem, bo nie potrafi grac
      brzydka gruba gola baba w teatrze = "utalentowana aktorka"

      wypruwanie flakow, rzyganie krwia w filmie = sadyzm, makabra, horror
      wyciaganie zakrwawionej lalki z pizyd = "metafora"

      jakies pytania?

      • 17 7

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    Katarzyna Dałek - nie wiem skad te pozytywne opinie. Dla mnie nudna, bezbarwna, smetnie mowiaca swoje kwestie. Kazde zdanie tak samo wypowiedziane, czy to smutne czy wesole...Dla mnie zadna aktorka.

    Jaros,

    Katarzyna Dałek - nie wiem skad te pozytywne opinie. Dla mnie nudna, bezbarwna, smetnie mowiaca swoje kwestie. Kazde zdanie tak samo wypowiedziane, czy to smutne czy wesole...Dla mnie zadna aktorka.

    Jaros, Matuszewski i Brajner - no nic dziwnego, swietni aktorzy, to i dobrze role zagrane. Zreszta wroze Jarosowi duza kariere. Mlody, ale cholernie zdolny. W kazdej sztuce zwraca uwage.

    Agata Bykowska - taka troche opinia o osobie, wygladzie. Pani Agata to powinna grac role Anonimowej Kobiety ok. 40...Brajner lepiej wyglada niz 24 letnia Bykowska.

    • 12 10

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    To zdjecie u samej gory pokazuje czym naprawde

    mlodzi redaktorzy w portalu Trojmiasto sa naprawde zainteresowani. Wstyd wam czy nie wstyd?

    • 5 7

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    recenzje Pana Łukasza (3)

    nie mogę sobie przypomnieć recenzji Pana Łukasza, która miałaby pozytywny wydźwięk; mało te recenzje wnoszą, jeśli wszystko jest cięte równo z trawą

    • 23 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

      (1)

      Jaki portal taki recenzent!

      • 3 3

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

        jakie spektakle takie recenzje

        Ale Sebastianie chyba patrzysz tylko na Teatr Wybrzeże, skoro wysnuwasz takie wnioski, bo ja czytałam też bardzo pozytywne recenzje pana Łukasza (ostatnio o musicalu warszawskiego Teatru Roma)

        • 3 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

      tak

      Też mam takie wrażenie. A może także jest w "ciągu" jednakowych recenzji. Suma nałogów musi być stała.

      • 9 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

    hmm (1)

    Kasia f rozbiera się? To bym poszedl

    • 6 17

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Beztroski pociąg do alkoholu - o "Ciągu" Teatru Wybrzeże

      Nie.
      Dałek i Biedroń się rozbierają.

      • 18 1

  • Dramat!!

    Sztuka schodzi do najniższego poziomu jaki może sobą reprezentować. Nie rozumiem nagminnej nagości występującej w każdej nowej współczesnej sztuce. czy teatr przestaje już działać na wyobraźnię ? Czy sztuki z obsadą

    Sztuka schodzi do najniższego poziomu jaki może sobą reprezentować. Nie rozumiem nagminnej nagości występującej w każdej nowej współczesnej sztuce. czy teatr przestaje już działać na wyobraźnię ? Czy sztuki z obsadą pana Biedronia wiążą się zawsze z nagością ?? Zastanawiam się czy automatycznie nie omijać sztuk gdzie jest taka obsada.
    Interaktywność sztuki rozumiem, iż pozwala widzowi uczestniczyć w spektaklu, jednakże coraz częściej zauważam, że widzowie są skrępowani tym co się dzieje wokół nich. Wulgaryzm, nagminna nagość, krępująca interaktywność to teatr którego na pewno nie szukam. Widocznie nie rozumiem współczesnego przekazu.

    • 19 8

  • Gdyby nie K. Figura... (2)

    Poszłabym bardzo chętnie ... ale K. Figura, więc poczekam na zmianę obsady. Niestety ona jest bardzo irytująca i ciągle taka sama (chodzi mi o grę aktorską a nie wygląd).

    • 7 16

    • to nie idź, siedź w domu i nie narzekaj.

      • 8 1

    • zgadzam się...

      • 1 8

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.