2009-02-01 18:30
Jeśli lubisz w teatrze się pośmiać nie z aktorów tylko z aktorami to wyjdziesz zadowolony z przedstawienia.
2008-11-10 08:53
Wstyd i żenada - to dwa słowa, które cisną się mi na usta po objęciu przez pana Orzechowskiego sterów w TW (no może jest kilka wyjątków). Brak odwagi repertuarowej, błędy w obsadzie, brak wizji rozwoju teatru, wielu aktorów "nowakowych" odeszło, rezyseży także. Szkoda.
2008-10-24 08:36
...tym razem weny starczyło mu tylko dla Arabelli. Pomogła mu w tym zresztą, świetna w tej roli Joanna Bogacka, bez której farsa byłaby po prostu do wyrzucenia. Efekty specjalne w postaci burzy i ulewy za oknem robią
...tym razem weny starczyło mu tylko dla Arabelli. Pomogła mu w tym zresztą, świetna w tej roli Joanna Bogacka, bez której farsa byłaby po prostu do wyrzucenia. Efekty specjalne w postaci burzy i ulewy za oknem robią wrażenie; brawa dla Justyny Bartoszewicz za grę i taniec (chętnie zapisałabym się na naukę :)). Magdalena Boć w roli Julie dwoi się i troi, ale...w każdej roli jest taka sama, ma chyba kłopot z wejściem w postać, dla mnie jest niewiarygodna. Szukam plusów, ale mimo znalezienia kilku, nie polecam. Nie mamy, niestety, zbyt wielu możliwości wyboru repertuaru, jeśli chodzi o teatr, ale w tym przypadku radzę iść na jakiś koncert albo do pubu :)
2008-06-08 21:53
nie wiem, czy można ten spektakl określić mianem komedii...właściwie do momentu pojawienia się na scenie Arabelli (czyli do około 45 minuty) nie ma się z czego śmiać. Jedynie ona wnosi trochę dynamiki do spektaklu i jej
nie wiem, czy można ten spektakl określić mianem komedii...właściwie do momentu pojawienia się na scenie Arabelli (czyli do około 45 minuty) nie ma się z czego śmiać. Jedynie ona wnosi trochę dynamiki do spektaklu i jej wpadki po kilku "głębszych" mogą rozbawić widza. To jednak bardziej spektakl o ludzkich tragediach: Justin jest uzależniony od swojej narzeczonej i właściwie bardzo nieszczęśliwy w związku z nią, co wyjdzie na jaw na końcu przedstawienia. Z kolei Julie Ann jest wciąż pod kloszem rodziców, chorobliwie pedantyczna i zagubiona. Czy widownia może śmiać się z tego, że dawny bokser bije kobietę mieszkającą kilka pięter wyżej??? Bynajmniej. To raczej sztuka o ludzkich nieszczęściach, które za wszelką cenę próbuje się przełożyć na drobne niby-wypadki, lecz nie wychodzi to wcale dobrze. Brawa jedynie za scenografię - padający za oknem deszcz, grzmoty i piękny nowoczesny salon na scenie - zasługują na ogromną uwagę.
2008-03-20 08:44
Myślałam, że ci którzy "malkontencą", nie potrafią przestawić się na obejrzenie sympatycznej farsy, dostosować do konwencji gatunku i oczekują "spektaklu" przez duże "S". A ja chcę po prostu przyjemnie spędzić wieczór.
Myślałam, że ci którzy "malkontencą", nie potrafią przestawić się na obejrzenie sympatycznej farsy, dostosować do konwencji gatunku i oczekują "spektaklu" przez duże "S". A ja chcę po prostu przyjemnie spędzić wieczór. Ale pomyliłam się! W programie spektaklu napisano: "Ayckbourn kreśli postacie grubą kreską" - dla mnie to kreska okazała się zdecydowanie za gruba! Szczerze nie zaśmiałam się ani razu. Widownia też śmiała się rzadko i jakby półgębkiem. A aktorzy po spektaklu wyszli do ukłanów jakby lekko niepewni i zażenowani.
Oby Teatr Wybrzeże jak najszybciej odnalazł "złoty środek" między tonem repertuaru ostatnich lat a tego typu "lżejszymi" sztukami!
2008-02-24 15:46
Skończył się „teatr Macieja Nowaka”, a co za tym idzie, koniec sztuki realizowanej z pewną misją, wybijającą się na tle polskich i europejskich teatrów.
Dziś mamy do czynienia z teatrem, który za
Skończył się „teatr Macieja Nowaka”, a co za tym idzie, koniec sztuki realizowanej z pewną misją, wybijającą się na tle polskich i europejskich teatrów.
Dziś mamy do czynienia z teatrem, który za wszelką ceną próbuje uśmiechnąć się do widza, dać mu lizaka, na koniec pogłaskać po głowie i podziękować, że zmarnował 2 h.
"- podobało się?
- śmieszne było."
Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego duża scena? Dla "takich spektakli" idealnym miejscem jest Scena Kameralna w Sopocie.
2007-12-18 19:51
Ten spektakl najbardziej będzie sie podobał tym którzy najpierw obejrzą "Blaszany Bębenek", wtedy przy tym spektaklu będzie można się wyluzować. Naprawdę warto pójść!
2007-12-01 22:34
nie wiem czego niektorzy sie spodziewali, ale tradycja szekspirowska jak widac wygasla, teraz w teatrze sa przyjemne komedie, bo publicznosc tego chce. Ludzie wracaja zmeczeni po pracy i nie chce im sie myslec, wola cos
nie wiem czego niektorzy sie spodziewali, ale tradycja szekspirowska jak widac wygasla, teraz w teatrze sa przyjemne komedie, bo publicznosc tego chce. Ludzie wracaja zmeczeni po pracy i nie chce im sie myslec, wola cos lekkiego. Jak ktos ma ambicje na cos tradycyjnego to niech czeka na festiwal szekspirowski, nikt mu nie kaze chodzic na takie przedstawienia.
2007-11-30 05:57
super, śmiech i zabawa, zauważyłam ze nie jednokrotnie spektakle w teatrze smiesząmne bardzie niż jakieś płytkie filmy w kinie/na szklanym ekranie...
2007-10-24 12:33
Wczorajsza sztuka- bardzo zabawna,bardzo na czasie,bardzo dobra gra aktorska i efekty specjalne. Uważam,że jest godna polecenia, ale w szczególności ludziom m,łodym. Bardzo mile spędzony czas i za nie wygórowaną cenę-bilety na balkon tylko 18 zł.!!!!!!!!!!
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.