2015-09-13 11:30
Spektakl słaby - bez muzycznych hitów. Wrażenie robią "Królowa siekierek" i "Hawajka". Scena z wiatrem bardzo ładna, ale reszta za długa i zwyczajnie nudna.
Nie polecam. Dramatycznie brakuje głównego bohatera, który nie zaśpiewał ANI JEDNEJ NUTY!
2015-09-14 19:55
Pewnie dlatego że nie potrafi.
2015-09-13 08:57
Potrzeba nam kompetentnych dziennikarzy
2015-09-06 18:08
Sam pomysł super i można było pójść w stronę "Zlego" lub wątku miłosnego niestety reżyser zmiksował wszystko. dla mojej żony która nie czytała książki spektakl był nieczytelny ludzie na korytarzu tłumaczyli sobie
Sam pomysł super i można było pójść w stronę "Zlego" lub wątku miłosnego niestety reżyser zmiksował wszystko. dla mojej żony która nie czytała książki spektakl był nieczytelny ludzie na korytarzu tłumaczyli sobie fabule
Jeśli jest ktoś fanem książki zawiedzie się myślę że nie taka była idea książka w głównej mierze jest o budującej się Warszawie której tłem są Warszawskie łotrzyki.wesoło i zabawnie. W teatrze smutno,brudno i wulgarnie(to razi bo to nie świadczy od nowoczesności przekładu a raczej o braku prawidłowej interpretacji Tymard bardzo inteligentnie pokazał jak to zrobić . W książce Marta i Ofelia to super laski( może warto innym dać szanse)
teatr ma jakiś problem bo ten poziom jednak idzie w dół a nie do góry. Jest to któryś spektakl po prostu bardzo przeciętny ani dobry ani zły
p.s. napisy w trakcie które aktorzy powtarzają no jest to głupie po prostu
2015-09-07 13:45
chyba ktoś tu nie czytał Złego, jeżeli pisze, że książka jest wesoła i zabawna... do tego myli Pan imiona bohaterek, zanim się coś tak mocno skrytykuje, to warto samemu wiedzieć o czym się pisze. Zły to mroczna powieść,
chyba ktoś tu nie czytał Złego, jeżeli pisze, że książka jest wesoła i zabawna... do tego myli Pan imiona bohaterek, zanim się coś tak mocno skrytykuje, to warto samemu wiedzieć o czym się pisze. Zły to mroczna powieść, pokazująca ciemną i brutalną stronę miasta w latach 50, i to widać na scenie.
i to raczej dobrze, że tej Warszawy nie ma tu za dużo, jak to miałoby zagrać w Gdyni?? bardzo dobrze, że akurat w tym aspekcie postawiono na uniwersalność.
Jest Pan Panie Tomaszu zwykłą marudą, która musi, koniecznie musi się do czegoś przyczepić, akurat w Gdyni niewiele jest "przeciętnych" spektakli, ale co tam, mam nadzieję, że poczuł się Pan lepiej, pisząc to wszystko powyżej??
2015-09-09 00:47
zgadzam się są nawet arcy dobre spektakle Chłopi lub Spamalot i są złe czyli Avenue i Zły (te ost. są niestety nowsze więc stąd tendencja do spadku. Nie czuje się marudą pisze recenzje bo ten spektakl był bardzo słaby a jestem fanem tej książki. Krytyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła jeśli jest konstruktywna.
2015-09-11 08:39
Ąvenue Q nie jest złe.
Jest po prostu kontrowersyjne, ale i inteligentne. Bardzo jestem rada, że spektakl ten jest wystawiany w Gdyni.
2015-09-07 00:51
2015-09-09 00:49
Olimpia przepraszam(dysleksja)
2015-09-09 14:18
Przyznam się, że byłem już dwa razy i wybieram się ponownie. Jest to spektakl który zachwyca dopiero jak się go rozumie. Płytę oczywiście kupiłem i wysłuchałem już pewnie z 10 razy. Jest niepowtarzalna. Pozdrawiam wszystkich komu się ZŁY podobał dla pozostałych rada.... idźcie jeszcze raz.
2015-09-09 19:56
dzięki ale to było najgorsze 60 zł wydanych na kulturę i ponownie nie mógłbym tego zrobić
2015-09-06 22:17
kolejna żenująca recenzja pana redaktora, który nawet nie potrafi odmienić prawidłowo nazwiska choreografa. Ten Pan Nazywa się Jarosław Staniek czyli jednak w choreografii JAROSŁAWA STAŃKA!!! Hity muzyczne w spektaklu
kolejna żenująca recenzja pana redaktora, który nawet nie potrafi odmienić prawidłowo nazwiska choreografa. Ten Pan Nazywa się Jarosław Staniek czyli jednak w choreografii JAROSŁAWA STAŃKA!!! Hity muzyczne w spektaklu się wręcz mnożą Jazz Babariba, Namiętność Olimpii, półfinał Nadchodzi Zły. Nuce je cały czas, a jak jeszcze zakupię przy okazji płytę to prawdopodobnie nauczę się na pamięć. Niestety w każdej Pana recenzji wyczuwam personalne rozgrywki, a to jest bardzo nieprofesjonalne w zawodzie dziennikarza. Jestem zachwycona spektaklem i widzowie sami ocenią, bo nie są idiotami.
2015-09-09 14:19
Jako ojciec jednej z winowajczyń Złego, w pełni się zgadzam
2015-09-05 11:07
Bardzo to długie, nie wiadomo o co chodzi. Bez czytania opisu sztuki, trudno się połapać. Mrocznie. Smutno. Smetnie... Nie byłem ciekaw co dalej...
A szkoda , bo dużo roboty widać to kosztowało. ..
2015-09-05 12:27
Bo czytać to trzeba ze zrozumieniem...
2015-09-08 20:06
Widzowie musicalu twierdzą, że trzeba najpierw przeczytać książkę. Ale czy o to chodzi w teatrze? Skoro sztuka nie daje rady funkcjonując samodzielnie, to widocznie coś tu nie gra, ktoś nawalił...
2015-09-05 16:26
Rozrywka dla mało wymagającej gawiedzi - bez gustu i dobrego smaku, ale samozadowolenie aktorzyn i ceny biletów jak z Broadwayu....
2015-09-08 09:31
A byłeś kiedyś na Brodwayu? Lub choćb y na West Endzie?
2015-09-06 16:08
Prawda boli. Uderz w stół ,a nożyce się odezwą.
2015-09-05 18:52
Konkrety mistrzu, konkrety...
2015-09-05 16:29
Taa. Rozumiem, że widziales wczorajszy spektakl?
2015-09-05 16:46
2015-09-07 09:25
głos chłopca dojrzewającego, podobnie zły gangster merynos... Świetna Hawajka, Olimpia, pan w meloniku. Cudowna muzyka, scenografia, piękne piosenki, zwłaszcza końcowa o Warszawie. Ale niektóre postacievodegrane w sposób denerwujący nijaki, np Majka.
2015-09-07 13:46
jaka Majka?
2015-09-07 22:12
ta, której w pierwszej scenie chuligani wyrywają pakunek z lekami dla chorej mamy, ta, która ma chłopaka hokeistę (który zwraca się do niej "Majka,Majeczka"), ta,która flirtuje z doktorem Halskim i zjada z nim 17 parówek.
2015-09-07 17:18
Z jednej strony świat jak z filmów Smarzowskiego albo Balabanova (uwięzienie Marty przez chwile skojarzyło mi się z wątkiem z filmu Ładunek 200) z drugiej ukłon w stronę amerykańskiego komiksu. Wart obejrzeć aczkolwiek niektórych takie połączenie może odrzucać. .
2015-09-07 15:33
Muszę przyznać, że przed pójściem do teatru trochę obawiałem się tego spektaklu. Po pięknych, żywiołowych "Chłopach" i całkiem sympatycznej "Lalce" reżyser Kościelniak bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę i chcąc, nie chcąc
Muszę przyznać, że przed pójściem do teatru trochę obawiałem się tego spektaklu. Po pięknych, żywiołowych "Chłopach" i całkiem sympatycznej "Lalce" reżyser Kościelniak bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę i chcąc, nie chcąc każdy kolejny jego spektakl będzie musiał przejść porównanie z dwoma wcześniej wymienionymi. Okazuje się jednak, że obawy były nie potrzebne, bo "Zły" doskonale sam się broni. Ani przez chwilę nie czułem znużenia, nie odczułem też przestojów w tempie akcji. Od początku do końca świetnie skrojone przedstawienie niczym garnitur Jonasza Drobniaka. Na samym początku największe wrażenie robi scenografia, świetnie zharmonizowana z grą świateł i efektów. Już pierwsza scena tworząca zimową scenerię Warszawy zapada w pamięć. Dużo efektownych scen zbiorowych - szczególnie podobała mi się ta z lodowiskiem. Spektakl robi czasami wrażenie posępnego, przecież to "Zły" ale są tez momenty kiedy uśmiech sam ciśnie się na usta, jak np. taniec w oknie Hawajki podczas piosenki "Zakochany Wirus" czy scena żywcem wyjęta ze Słomianego wdowca w trakcie "Namiętności Olimpii Szuwar", a także kontrabasista przygrywający z drugiego piętra podczas dancingu. Dużo naprawdę elektryzujących scen - jak ta, kiedy w melinie u bandziorów zostaje uwięziona Marta (jedyna, niepowtarzalna, wyjątkowa w tej roli Maja Gadzińska!!!). Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie Tomasz Steciuk w roli redaktora i Katarzyna Wojasińska jako Hawajka. Zresztą plusów spektaklu jest naprawdę dużo więcej. Warto kupić płytę z muzyką Piotra Dziubka ze "Złego". Z każdym kolejnym przesłuchaniem te piosenki stają się coraz lepsze. Chętnie jeszcze raz wybrał bym się na to przedstawienie. Polecam!!!
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.