2013-12-07 21:42
2013-12-07 20:49
2013-12-07 16:53
Wolałbym żeby wyjechał razem ze swoimi wielbicielami do "jego europy"... i nigdy już nie wracał!
2013-12-07 02:21
Tytuł spektaklu "Zostanę tutaj już na zawsze" brzmi zaistne przewrotnie w czasach gdy docierają alarmujące informacje o eksodusie ludności z Polski (nie tylko tej wyżej wykształconej) a socjolodzy wyliczają coraz
Tytuł spektaklu "Zostanę tutaj już na zawsze" brzmi zaistne przewrotnie w czasach gdy docierają alarmujące informacje o eksodusie ludności z Polski (nie tylko tej wyżej wykształconej) a socjolodzy wyliczają coraz skrupulatniej, że mimo pozornej nadprodukcji uczelnianej mamy w wyniku tego w Polsce statystycznie coraz mniej ludzi z wyższym wykształceniem (a ono samo jest faktycznie coraz "niższe"). Teatr Patrz Mi Na Usta zrobił w tym kontekście performance bo ani to teatr ani to teatr tańca. Zero dialogów, pomijając ruchy po podłodze to w zasadzie brak choreografii. Widz na początek zobaczy wyczołgującego się (niczym jakiś karaluch) Leona (Krzysztofa Dziemaszkiewicza). Swoją postawą przypomina "panienkę ze świerszczyka" - posuwa się na kolanach ustawiony plecami i pośladkami do widza z wymalowaną tam (niczym na twarzach kibiców na meczu) narodową flagą białoczerwoną. Teraz już widz się domyśla, że nie o karalucha tu chodzi ale mamy tu do czynienia z zupełnie innym gatunkiem - mianowicie z typowym gatunkiem homo-polacus. Na głowie wybrzuszona czapeczka z pomponkiem - no nie wiem czy moherowa ale raczej wełniana. Homo-polakus to ciekawy gatunek - potrafi nawet rzeczywiście stanąć na głowie. Niedługo potem widz zobaczy też co homo-polacus ma w głowie bo spod wełnianej czapeczki poszypie się siano. Homo-polacus chyba jest mocno świadomy swej tożsamości, mocno identyfikuje się z symbolami - w każdym razie malowanie orła w koronie na przeciwległej scianie nieźle mu idzie (choć wymalowany obraz jest dość niewyraźny). Na scenie pojawiają się też w końcu performerki (skąd Leon wziął takie "stylowe", filigranowe aktorki?!) odziane skąpo w zwiewne, dziewczęce by można rzec, nocne halki. Chyba też należą do gatunku homo-polacus bo jak przystało na prawdziwego Polaka nie idą piechotą - wjeżdzają na scenę na krzesłach. Wszak mało, który homo-polakus podnosi wszak tyłek z fotela nawet gdy znów stoi jak co dzień godzinę w miejskim korku. Homo-polakus jest też z pozoru mocno religijny, sakrokiczowaty obraz matki bożej, modlitwa na kolanach - jak się szybko przekonany to wszystko jest jednak bardzo powierzchowne jak powierzchowne są i stroje oraz gadżety dla kleru prezentowane w wyświetlanym filmiku z podkładem w języku hiszpańskim, (który przypomina jakąś formę reklamy galanterii dla modnych księży). Homo-polakus to gatunek pracowity toteż kobitki ze sceny szybko zabierają się za pracę i szczotkami zamiatają śmiecie (rozsypane siano) - nie wiadomo jednak czy pracują na czarno czy może na umowach śmieciowych. Po pracy przychodzi czas na konsumpcję i panie mogą w końcu odziać się w czerwone botki, wiązane równie czerwonymi sznurowadłami (wszak kolor czerowny to symbol kobiecości, sygnał seksualny -> zobacz np. spektakl "Całoczerwone" Adama Nalepy gdzie kobiety malują sobie nie tylko usta na czerwono do absurdalnej przesady). Ale kobiety żadnej pracy się nie boją okazuje się, że są też dobre w promocjach - objeżdzają salę częstując widzów mandarynkami i ogóreczkami konserwowymi (nie wiem czy na zagrychę). Odziane są przy tym w bogato zdobione stroje wykonane z reklamówek Lidla i Biedronki (ciekawe ile milionów dolarów Leon wziął za taki "product placement" - a raczej "brand placement" w swoim spektaklu). Za czasów komuny Andrzej Rosiewicz śpiewał, że "najbardziej mu żal.... kolorowych jarmarków ... pierzastych kogucików". No i stało się. Od jakiegoś czasu gatunek homo-polacus już nie żałuje - żyje po uszy w rzeczywistości przekształconej w jeden wielki jarmark (jeden wielki rynek), w której estetyczny prymat dyktuje plebejska jarmarczność reklam. Ale to nie wszystko - mamy w tej rzeczywistości trwające bez przerwy rynkowe igrzyska. Ktoś musi wygrać, ktoś musi zostać pokonany, legnąć, zbankrutować, zginąć. Trzeba w końcu złożyć jakąś ofiarę nowemu bogowi współcześnie-myślących czyli rynkowi (rynek wszak niczym bóg ma magiczne i nadprzyrodzone przymioty - wszędzie czyni cuda posługując się np. swoja niewidzialną ręką, którą potrafi nawet wkęcić żarówkę bez niczyjej pomocy). Aktorki z hipermarketowymi promocjami stają więc do boju na scenie niczym prawdziwe gladiatorki (Lidl versus Biedronka). To nie jest jednak jakiś tam sobie zwykły "mecz ekstraklasy", to prawdziwy bój rytualny - filigranowe artystki bardziej bowiem przypominają koguty ze znanych walk kogucich (np tradycyjnych walk kogutów na Bali). Zdaniem perfermerów prawdziwy bóg współczesności znajduje się jednak gdzie indziej. Po wykonaniu napisu Help! na przedniej ścianie Leon zrywa w końcu jej powłokę, ubabrany farbami wygląda jak jakiś robotnik fizyczny po skończonej pracy. Oczom widzów ukazuje się prawdziwy bożek - czarna mumia przypominająca egipskie figurki miga jednak światełkami tak, że nie mamy wątpliwości, że chodzi o techniczny gadżet, coś jednak więcej niz tylko gadżet czy jakiś tam zwykły telewizor czy iphone, to prawdziwy system techniczny, może cała światowa sieć telekomputerowa, po bokach minitelewizor starej daty i jakieś kartony po bateriach. Teraz przychodzi czas na ucztę rytualną, nie jest jednak jasne czy codzienny posiłek domowy czy doroczne święta - Leon na głowie ma oczywiście "blondynkowatą" fryzurę zrobioną z siana a założona suknia nie wiadomo czy bardziej przypomina odzienie buddyjskiego mnicha czy po prostu podomkę kobiety. Ze swymi dwiema drobnymi partnerkami (odzianymi w tradycyjne polskie stroje ludowe) siada przy stole (a może ołtażu), na przeciwko sadza swego bożka - czarną postać z założonymi na nogi butami spotowymi (pewnie z hipermarketu!), która miga dalej światełkami - to wszak nie tylko postać, to nie tylko telewizor - to boskie, usportowione butami sportowymi ciało, ucieleśniona technika - jedno w drugim i drugie w pierwszym. Razem będą teraz spożywać - ale nie "ciało i krew Chrystusa" lecz chleb i masło. Leon prowadzi niemy dialog ze swoim bożkiem co trochę przypomina dialog kapłana z bogiem, trochę dialog sprzedawcy z klientem (wszak klient nasz Pan, nasz bóg) a trochę też komentowanie tego co widz ogląda w telewizji. Dialog kończy się splunięciem na bożka i rzuconym przekleństwem. Tu następuje scenka małego pastiszu - Leon na chwilę wcieli się w boską pop-gwiazdę (która jak się można domyślić emanuje z siedzącego za stołem technicznego bożka) kierując światło lampy na swoją twarz. Rytuał sztuki nie byłby jednak prawdziwym rytuałem, na pewno jakiś dziki z odległych krajów przybyły do tutejszej willi zdziwił by się gdyby w końcu nie zabito kogoś i nie złożono go w ofierze, która zaspokoi głód żarłocznego boga i ocali (zbawi) pozostałych. Podrywając do boju również swoje performerki (gdy pokrzykuje "Na koń!" siadają one na swoje miniaturowe krzesełka, którymi "jeżdżą" po scenie) Leon wywija wiejską siekierą niczym szabelką. Na początek pod młotek pójdzie starej daty mały (chyba kuchenny) telewizor rozstrzaskany w końcu doszczętnie przez Leona, potem zawiśnie pod sufitem sam czarnoskóry bożek (a może syn bożka-zbawiciel) - no takie wieszanie czarnuchów może się w końcu skończyć oskarżeniem o rasizm (!) Na koniec okazuje się, że z każdej sytuacji jest jednak jakieś wyjście - więc z tej także, Leon zrywa kolejną powłokę sciany, za którą jest już tylko okno przez które wychodzi z willi - teraz jest wolny (choć wolność to chyba gorzka biorąc pod uwagę dzeszcz ze śniegiem i ziąb jaki panował w dniu premiery). A może Leon nie wyszedł przez okno - on po prostu wyjechał z kraju. Na tym spektakl się kończy. No i jakie wrażenia? Powiedziałbym, że takie sobie - dobry kawałek sztuki współczesnej. Niestety tylko tyle bo poza zobaczeniem tego co i tak się widzi na co dzień w telewizji, gazetach itd. nic tu więcej zobaczyć się nie da. Byłbym za tym by w ośrodkach kultury czy sztuki artyści pokazywali coś więcej niż tylko kolejne "streszczenie wiadomości z kraju i ze świata", które i tak można zobaczyć otwierając którąś z głównych stron internetowych jakiegoś portalu. By pokazywali widzowi coś co faktycznie coś wnosi w jego zycie tak by wychodząc ze spektaklu widz wychodził z czymś co go wzbogaca a nie tylko daje mu chwilę estetyczno-intelektualnej rozrywki.
2013-12-07 13:34
2013-12-07 13:15
2013-12-07 13:13
alkoholicy, narkomani i pederaści - to ich świat nie mój
2013-12-06 11:53
Najlepsza jest ta zgraja pseudo intelektualnej hołoty która dostrzega artyzm w tym rynsztoku i bije brawo lub płacze ze wzruszenia!
2013-12-07 08:42
Dlaczego wyzywasz ludzi których nie rozumiesz? Zawsze szczekasz na coś czego nie rozumiesz bądź nie dociera do ciebie. Byłeś tam? Potrafisz czytać ze zrozumieniem? A może kręci cię postawa wszech wiedzącego co będzie
Dlaczego wyzywasz ludzi których nie rozumiesz? Zawsze szczekasz na coś czego nie rozumiesz bądź nie dociera do ciebie. Byłeś tam? Potrafisz czytać ze zrozumieniem? A może kręci cię postawa wszech wiedzącego co będzie karał wyzywał i piętnował. Zagrożeniem są tacy ludzie jak ty. Co sie kurka tak nakrecasz. Prawdopodobnie masz dwa zwoje we łbie i to troche za mało aby dawć innym przykład i krytykować. Nauczyłeś się czytać i piasć i co dalej?
Na wszystko co wymyka się twojemu pojmowania podnosisz nogę i robisz siku.
Sprawa jest bardzo smutna, jesteś przykładem małego zakompleksionego muła.
Tak, tak poprostu bóg ci dał pół mózgu i przez to tobie si.e wydaje, że masz go dwa razy wiecej niż inni. Takie typy jak ty są zmorą dla innych.
2013-12-07 12:56
To ludzie tacy jak ty są zmorą dla innych. Co jest do rozumienia w tej pseudo sztuce tego dewianta? Prościej być już nie może...wiec sądzę że zarzuty które mi stawiasz raczej odnoszą się do ciebie. Uważasz się za
To ludzie tacy jak ty są zmorą dla innych. Co jest do rozumienia w tej pseudo sztuce tego dewianta? Prościej być już nie może...wiec sądzę że zarzuty które mi stawiasz raczej odnoszą się do ciebie. Uważasz się za oświeconą i inteligentną jednostkę a zachwycasz się "taplaniem w g ó w n i e" człowieka niestabilnego psychicznie w dodatku brak ci elementarnych zasad kultury ( nie wspominając już że Bóg piszesz z małej litery ) a tolerancja której tak bardzo się domagasz odnosić ma się jedynie do ciebie i tobie podobnych leonów. Reszta społeczeństwa jest "zakompleksionymi mułami z dwoma zwojami, psami, cebulakami itd" To ty masz klapki na oczach i nie dostrzegasz że to czym tak się zachwycasz nie jest normalne...ale przecież jesteś taki/a europejski, nowoczesny itd
A tak w ogóle kim jest ten człowiek żeby drwić z innych ludzi tudzież ich wad! Niech pierw spojrzy na siebie...
2013-12-06 07:28
Może niech się w końcu ubierze.
Flaga na gołej pupie? To jest szacunek? Patriotyzm?
2013-12-07 11:48
tylko zachowanie,uzywanie umyslu nie piesci i szanowanie innych.
Zadne z powyzszych nie dotyczy pseudo patriotow,pisu,katoli,cebulakow,ksiezy,kaszubow.
2013-12-07 11:46
tak wyglada polska "patriotów" i katolikow
2013-12-07 11:36
2013-12-06 15:29
Zapytałem kiedyś tego Pana, tarzającego się półnago po podłodze w Spatifie, czy zrobiłby to samo na stołówce robotniczej w Stoczni. No cóż... wiadomo, że popuściłby w gacie. Wśród hipsteruf to się można tarzać :)
2013-12-07 11:12
Tyle w temacie
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.