Opinie (101) 2 zablokowane

  • kupie tego malucha daje 15 tys (3)

    • 2 2

    • (2)

      Obudziłeś się 15 lat za późno, był czas kiedy można było kupić kaszelka za grosze. Teraz dobrze odrestaurowany kosztuje krocie, a tacy fanatycy jak ten z artykułu nie sprzedadzą swoich sutek.

      • 1 0

      • (1)

        autek miało być, dzięki korekto.

        • 2 0

        • Hehe

          Śmiesznie wyszło

          • 1 0

  • Bzdura-fiaty 125 i 126 były dostępne za dolary lub bony od reki.. (1)

    wyjątek byl na przedpłaty,a szkopuł tkwi w tym ,ze po odbiorze na przedpłaty auto bylo dwa rzay drozsze na giełdzie , co bylo bardzo kozystne dla przdpacajacych,to była swoista przewrotność systemu ...

    • 4 0

    • 126 sprzedam...

      ... odbiór Polmozbyt?

      • 2 0

  • Lmk

    Moi rodzice mieli syrenkę ... niestety, bo zawsze jako dzieciak marzyłem o fiaciku.

    • 3 0

  • badziew (2)

    padło jakich mało, najszczęśliwszy dzien mojego życia jak sprzedałem !

    • 6 8

    • To mało ci do szczęścia trzeba. a po co to 'padło' kupowałeś? Cos z logiką nie za bardzo ;-0

      • 3 1

    • Głupi jesteś i tyle.

      • 0 0

  • Jaki kraj taki Barnfind....

    • 3 0

  • ja mam jeszcze w pudełku fabryczne reflektory , kierunkowskazy i kilka przewodów hamulcowych miedzianych

    FLem przejechałem 150tyś km i jedyna usterka to zwrotnice ( jak w kazdym maluchu)

    • 4 0

  • Zauważcie że już sam Sven pisze do siebie... Współczuję.

    • 3 0

  • Fiacik126p

    Niestety nie ma się czym chwalić maluszek to zawsze była kupa złomu wiem bo sam miałem 2 maluchy i dużego fiata

    • 2 5

  • Super

    • 2 1

  • Troszkę mitów... (2)

    1. Znaczek "licencja Fiat" nie oznaczała, że samochód był "na włoskich częściach". Po prostu wskazywano wyraźnie, że to licencja Fiata (czyli coś "lepszego"). Potem z tego zrezygnowano - i tyle.
    2. Takie rzeczy,

    1. Znaczek "licencja Fiat" nie oznaczała, że samochód był "na włoskich częściach". Po prostu wskazywano wyraźnie, że to licencja Fiata (czyli coś "lepszego"). Potem z tego zrezygnowano - i tyle.
    2. Takie rzeczy, jak bagażnik dachowy, termometr czy pokrowce na siedzenia, nie były "wyposażeniem dodatkowym" w dzisiejszym rozumieniu. Ot trzeba było to sobie kupić i zamontować samemu. Nie mylmy ówczesnej sprzedaży samochodów z dzisiejszymi warunkami - jakby ktoś w 1978 w Polmozbycie powiedział "to ja jeszcze poproszę termometr, obrotomierz, pokrowce i bagażnik dachowy", to chyba by go spytano, ile i co wypił ;)
    3. Decydowanie się na oryginalne części... Za PRL kupno części zamiennych to było wyzwanie - więc montowano takie, jakie udało się kupić. Ponadto tylko niektóre części robiło "rzemiosło", więc ogólnie trudno mówić o wyborze między częściami oryginalnymi i nieoryginalnymi.

    • 9 2

    • Teraz ludzie są przyzwyczajeni, że po VIN dojdą, jak była specyfikacja, wyposażenie, nawet kolor tapicerki. Im nie przetłumaczysz, że w PRL brało się to, co było, dokupowało "rzemiosło", drutowało do upadłego, udoskonalało, przerabiało, składało 1 z 3... Znaczek nie pasuje? Często buda była przełożona, silnik wymieniony, papiery od czego innego!

      • 0 0

    • Jest dokładnie tak jak piszesz.

      Wiele osób zapomina, że licencja była własnie na 126p, ponieważ był to nowy model a spłata licencji odbywała się nie za dewizy a "w naturze" w postaci gotowych układów napędowych. W momencie uruchomienia zakładu

      Wiele osób zapomina, że licencja była własnie na 126p, ponieważ był to nowy model a spłata licencji odbywała się nie za dewizy a "w naturze" w postaci gotowych układów napędowych. W momencie uruchomienia zakładu produkcyjnego FSM nr 2 w Tychach w 1975 roku działało już bardzo wielu krajowych kooperantów ponieważ po prostu uruchomienie krajowej produkcji tak prozaicznej rzeczy jak korek wlewu paliwa oznaczało duże oszczędności na dewizach (wcześniej elementy te faktycznie kupowane były np. we Włoszech). Według danych z 1973 już ok. 70% wyrobów gumowych przekazywały do FSM w Bielsku Zakłady Przemysłu Gumowego „Stomil” w Sanoku. Poza tym FSM było jedynym miejscem produkcji Fiata 126 po 1980 roku nawet na wymagające rynki eksportowe jak RFN więc siłą rzeczy nie mogła mieć miejsca "równia pochyła w dół" w zakresie jakości jak np. żerańskiej FSO.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.