• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za co najczęściej mamy dość sąsiadów?

Maciej Naskręt
6 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Z sąsiadami należy żyć w zgodzie. Życie jednak pokazuje, że jest to czasem trudne. Z sąsiadami należy żyć w zgodzie. Życie jednak pokazuje, że jest to czasem trudne.

Choć polskie powiedzenie mówi, że "lepszy bliski sąsiad, niż brat daleki" to nie zawsze tak jest. Choć wielu z nas w ogóle nie zna swoich sąsiadów, to są też tacy, którzy tej znajomości mają po dziurki w nosie. Zastanówmy się wspólnie co sprawia, że możemy mieć dość towarzystwa naszych sąsiadów.



A za co ty najbardziej masz dość swoich sąsiadów?

Czy to w 10-kondygnacyjnym wieżowcu, czy w czteropiętrowym bloku, a nawet na osiedlu domów jednorodzinnych - wszyscy mamy sąsiadów, których lubimy mniej lub bardziej. W naszym subiektywnym rankingu postanowiliśmy ustalić, jakie są najczęstsze przyczyny sąsiedzkich swarów i kłótni.

7. Drobne kradzieże np. żarówek i bezpieczników z klatki schodowej

Czy zastanawiało was kiedyś dlaczego na klatkach schodowych prawie nigdy nie są instalowane żarówki energooszczędne lub LED-owe? Powód jest tyle prozaiczny co przykry: prawdopodbnie zniknęłyby tego samego dnia, w którym zostały wkręcone.

Nie inaczej robią pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny" w Gdyni: na klatkach schodowych montują zwykłe żarówki. Chcą w ten sposób uniknąć strat. - Gdybyśmy montowali te droższe wtedy kradzieże żarówek, z którymi i dziś mamy do czynienia, nasiliłyby się - mówi Marek Fułek, zastępca prezesa zarządu w gdyńskiej spółdzielni.

Spółdzielnie, choć nie prowadzą statystyk kradzieży żarówek, potwierdzają, że często napotykają na ich brak. Zdaniem monterów, zazwyczaj trafiają one do mieszkań. Z tego powodu przejście klatką schodową w ciemnościach nie jest komfortowe. Sytuacja wywołuje sporą nerwowość wśród lokatorów i jest dobry pretekstem do ostrych kłótni.

Ale nie tylko żarówki znikają z klatek schodowych. - Dwa lata temu jeden z mieszkańców, po tym jak przepalił mu się bezpiecznik podczas remontu mieszkania, wykręcił zabezpieczenie w innym bloku. Zrobił to tak niefortunnie, że wyłączył prąd w całym budynku. Jego mieszkańcy byli bez prądu dobre trzy godziny - opowiada elektryk z LWSM Morena.

Złodzieja udało się wykryć dzięki czujności innego sąsiada.

6. Kłótnie o miejsca postojowe

Żarówek energooszczędnych i wyposażonych w diody LED w budynkach wielorodzinnych nie uświadczymy. Powód? Zarządcy nie montują ich, bo wiele osób wykręcałoby je i montowało w mieszkaniach. Żarówek energooszczędnych i wyposażonych w diody LED w budynkach wielorodzinnych nie uświadczymy. Powód? Zarządcy nie montują ich, bo wiele osób wykręcałoby je i montowało w mieszkaniach.
To walka głównie między zmotoryzowaną częścią mieszkańców osiedla. Na linii frontu stoją osoby, które z różnych powodów nie pracują - są na rencie lub emeryturze. Naprzeciw nich wychodzą ci, którzy pracują za dnia, przede wszystkim do godz. 15-17 i gdy wracają do domów z trudem parkują pojazdy.

Potyczki zaostrzają się szczególnie zimą, kiedy to strona mająca dzień wolny od pracy oczyści miejsce postojowe z zalegającego śniegu, a tak przygotowane stanowisko zajmie kierowca pracujący do popołudnia.

W międzysąsiedzkich przepychankach cierpi najbardziej nasze mienie. - Mieliśmy zgłoszenia o celowym uszkodzeniu pojazdu przez sąsiada, który rościł sobie pretensje do miejsca parkingowego, zajętego akurat przez innego sąsiada - mówi kom. Michał Rusak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Choć miejsce nie było wykupione, lecz należało do wszystkich, agresywny sąsiad posunął się nie tylko do przebicia opon w aucie, ale i zablokowania go na cały dzień swoim samochodem.

5. Nieczystości po pupilach

Miasto, spółdzielnie, zarządcy wspólnot apelują o sprzątanie po swoich czworonożnych pupilach. Problem w tym, że często zdarza się, że pupil naszych sąsiadów nie zdąży wyjść na zewnątrz i zostawi po sobie bałagan. Wiele osób nie poczuwa się do odpowiedzialności za zachowanie swojego czworonoga. Wtedy rozpoczyna się konflikt z sąsiadami.

- Kiedyś zdarzyło mi się, że jedna z właścicielek psa nie sprzątnęła odchodów po swoim pupilu. Owszem usunęłam nieczystości, ale wszystko wyniosłam na wycieraczkę tej pani - mówi nam pracownica Spółdzielni Mieszkaniowej "Kolejarz" w Gdańsku.

Zdaniem wielu członków spółdzielni dzieje się tak dlatego, że nie ma kar za zanieczyszczanie m.in. klatek schodowych.

4. Śmieci i buty na klatce schodowej

Buty i śmieci wystawione na klatce schodowej to przejaw braku kultury ze strony ich właściciela. Buty i śmieci wystawione na klatce schodowej to przejaw braku kultury ze strony ich właściciela.
Nie ma to jak woń rozkładających się śmieci na klatce schodowej. Część mieszkańców, by nie czuć tego okrutnego zapachu u siebie w mieszkaniu, wystawia worek ze śmieciami na wycieraczkę przed drzwiami wejściowymi.

Prawdopodobnie z podobnych przyczyn na wycieraczkę trafiają także buty. Zachowanie takie świadczy o niskiej kulturze osobistej sąsiadów. Jednak zwrócenie uwagi często kończy się kłótnią.

Tu również nie ma żadnych sposobów na ukaranie niefrasobliwego lokatora budynku.

3. Palenie papierosów na klatce lub balkonie

Nie zawsze wolno palić papierosy na balkonie. Decyduje o tym spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa. Nie zawsze wolno palić papierosy na balkonie. Decyduje o tym spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa.
Dla wielu mieszkańców budynków wielorodzinnych problemem są sąsiedzi spacerujący po klatce schodowej z papierosem. Gdy mieszka on na ostatnim piętrze woń papierosa utrzymuje się w budynku przez dłuższy czas.

Palacze zapominają, że nie wolno w tym miejscu palić. - Wynika to z przepisów przeciwpożarowych. Gdybyśmy chcieli zezwolić mieszkańcom na palenie tytoniu w tym miejscu, musielibyśmy wystawić tam popielniczki - opowiada Marek Fułek z SM "Karwiny".

Wielu osobom zdarza się odpalić papierosa także na balkonie. Okazuje się, że nie zawsze wolno to robić. Mogą zabraniać tej czynności przepisy zawarte w regulaminie mieszkańców ustalone przez zarząd wspólnoty lub spółdzielnię. Ponadto na pewno "kiepów" nie wolno wyrzucać na ziemię. Grozi za to mandat za zaśmiecanie.

Do spółdzielni w SM "Karwiny" trafiało w tej sprawie wiele skarg od innych, sądzimy, że niepalących mieszkańców.

2. Dokarmianie zwierząt w piwnicach, śmietnikach i pod balkonem

Należy pamiętać, że nie wszędzie wolno dokarmiać bezdomne zwierzęta. Należy pamiętać, że nie wszędzie wolno dokarmiać bezdomne zwierzęta.
Kocia miska w śmietniku lub w piwnicy, resztki jedzenia wyrzucone z balkonu, z których korzystają dziki, to obraz wokół wielu bloków na trójmiejskich osiedlach. To jedna z najczęstszych przyczyn sąsiedzkich kłótni.

Spółdzielnie nie radzą sobie z tym problemem. - Kategorycznie zabraniamy mieszkańcom dokarmiania zwierząt. Zamiast sprzątać chodniki, czy klatki schodowe zajmujemy się usuwaniem odchodów niejednokrotnie z placu zabaw. To jest ogromny i nierozwiązalny problem. Zwolenników dokarmiania zwierząt jest tyle samo co przeciwników - mówi nam pracownica administracji Spółdzielni Mieszkaniowej Rozstaje na gdańskiej Zaspie.

Zdaniem pracowników spółdzielni narzekają na to najbardziej zmotoryzowani mieszkańcy. Powód? Koty wchodzą do komory silnika i pozostawiają tam swoje nieczystości. Po uruchomieniu pojazdu zapach w kabinie jest porażający.

1. Hałas po godz. 22

Hałas zza ściany to najczęstszy powód sporów między sąsiadami. Hałas zza ściany to najczęstszy powód sporów między sąsiadami.
To najczęstszy powód do kłótni z sąsiadami. Głośna muzyka lub praca maszyny budowlanej po godz. 22 może nie jedną osobę doprowadzić do szału.

- Zgłoszenia o zakłócaniu spokoju docierają do naszych komisariatów przede wszystkim w weekendy. Na każdy tego typu sygnał reagujemy w pierwszej kolejności pouczeniem. Jeśli osoby zakłócające spokój nadal będą to robiły grozi im sprawa sądowa - tłumaczy kom. Michał Rusak.

W jej efekcie można trafić do aresztu lub zapłacić grzywnę w wysokości 5 tys. zł. Problem w tym, że w tej sytuacji dobre stosunki z sąsiadem ulegną znacznemu pogorszeniu.

Opinie (527) ponad 20 zablokowanych

  • głośny seks w dzień i w nocy... (15)

    a mi przeszkadza głośny seks- niespodziewanie ciszę nocną przecina wzdychanie, krzyk, piski, jęczenie kobiety, sapanie, wycie, wzdychanie, klepanie wersalki,nieartykułowane dźwięki faceta- jakiś koszmar- tak jest i w nocy i w ciągu dnia-prawdziwy koszmar; potrafią Ci sąsiedzi też po kilka godzin oglądać pornole- masakra... co zrobić z takimi sąsiadami?

    • 54 9

    • najlepiej samemu (4)

      zacząć uprawiać głośny sex no i oglądać dużo dużo pornoli wtedy ta zazdrość troszkę się zmniejszy :)

      • 16 25

      • Zazdrosć? No, proszę Cię (3)

        czego tu zazdrościć? Raczej należy współczuć, że pani jest tak źle, że aż się drze jak zarzynana.

        • 9 9

        • Raczej jak rznieta. (2)

          Zazynana pisze sie przez z z kropka.

          • 1 3

          • Nauczycielu, doucz się sam (1)

            poprawny zapis to "ZARZYNANA". Przy okazji - czy znaki diakrytyczne dla Ciebie nie istnieją? Współczuję Twoim uczniom niedouczonego belfra.

            • 1 0

            • Ja nie mam polskiego komputera

              to pisze z angielskiego.

              • 0 0

    • (4)

      Niektóre tak się dra, że w głowę zachodzie, czym im dobrze czy im ktoś krzywde robi. Naprawdę mało lasek ponetnie jęczy, reszta wyje jak zarzynane zwierzęta.

      • 41 2

      • Optuję za robieniem krzywdy

        sam pomyśl - jakby ci ktoś wsadzał sprzęt wielkości twojego, to też byś chyba kwiczał, jak szlachtowany :D

        • 8 1

      • A które wyją? Na pewno nie takie, którym jest przyjemnie (1)

        drą się tylko prymitywne prostaczki, które same przyjemności nie mają, ale wydaje im się, że im mocniej będą wrzeszczeć, tym bardziej oszukają faceta. A guzik. Facet doskonale wie, o co chodzi.

        • 18 3

        • To powinieneś równiez wiedzieć, ze kobiecie może być dobrze, ale nie jęczy wtedy od pierwszego włożenia i z kazdym pchnieciem. Tak to nie działa. Jeśli tak robi to odstawia teatrzyk dla faceta, albo siebie, żeby nie wyszło, ze się nudzi albo jest bierna.

          • 7 0

      • bo udają

        żeby facet myślał, że jest taki super

        • 5 0

    • kuźwa mnie też takie buractwo się trafiło z seksem

      baba( bo nie babeczka) wydziera się tak,że też czasem myślę czy facet ( duży brzuch ) jej krzywdy ni robi. Najgorsze są pory, nosz kurde 4 rano i wycie przez pół godziny co przy bloku z wielkiej płyty daje wrażenie jakby się obok bzykali no ale jak się żyje z pomocy społecznej to jest siła na inne rzeczy - najlepsze jest to że jak się kłócą ( przegląd całej łaciny ) to potem policję na siebie wzywają - BEKA.

      • 15 2

    • dołaczyć do nich! (2)

      • 1 6

      • Próba wyobrażenia sobie tego spowodowała u mnie odruch wymiotny (1)

        już chociażby z tego prostego powodu, że seks powinien być przyjemnym przeżyciem, a ryczące krowy zakrawają mi raczej na niesmaczny teatrzyk, niż na demonstrowanie przyjemności. Wrzask podczas kopulacji jest nie tylko przerażający, jest też totalnie zniechęcający i u mnie po prostu gasi wszelkie pożądanie.

        • 10 1

        • Większość babek tak dracuch japy udaje. Przecież żadna nie ma orgazmu kwadrans. Wiesz w filmach laski wzdychaja przez 1.5 h, w cosmo pisali, żeby się nie hamować to co ruch to ooooooch, aaaaaach, uuuuuuch. Kazda babka wie, ze to tak nie wygląda. I faceci też zresztą.

          • 14 0

    • sex

      masz chyba słuch jak nietoperz

      • 1 0

  • Poradnik dla kupujących mieszkanie na rynku wtórnym, jak rozpoznać kim są sąsiedzi. (2)

    1. Zawsze otwarte na oścież drzwi od klatki schodowej, albo nawet ich brak. Zniszczony domofon.
    2. Tradycyjnie już stan ścian na klatce schodowej.
    3. Sprzątaczka używająca jednej szmaty i jednego wiadra wody na cały blok. Smród na klatce schodowej.
    4. Czy słychać pod blokiem muzykę w piątkową noc, a jeśli nie, to czy w mieszkaniach są pozapalane światła do rana.
    5. Czy stoi grill w ogródku, albo balkonie.
    6. Czy są zostawione buty pod drzwiami, albo wózki lub suszy się pranie na klatce schodowej.

    Wtedy wiadomo dlaczego mieszkanie jest na sprzedaż.

    • 56 4

    • (1)

      Pranie na klatce to szczyt. Zima nasmrodzine na wyższych piętrach, nie ma jak wywietrzyc, ale po co sobie wilgoć będę w domu fundować, niech reszcie śmierdzi i nie h poogladaja moje powyciagane gacie z niedopranymi kleksami. Albo stringi zony, które zmieniły kolor z białego na ecru...

      • 20 0

      • szczyt

        to skrobanie ryb pod oknem :-)

        • 15 0

  • Mało jesteście ludzie wyrozumiali. (2)

    Ja jestem człowiek bezkonfliktowy. Jak jest głośno mam słuchawki. Do spania mam stopery za 50gr. Jak śmierdzi to zamykam okno. Jak kradną to łapię i biję po ego. Jak śmiecą to zanoszę worek pod drzwi. Jak dzieciary niszczą klatkę to korumpuję. ( puszka coli i jakieś chipsy i kłaniają się do starości :-)

    • 28 41

    • ja takich rozpieszczajacych cudze bachory

      to leję i patrzę czy równo puchnie. bo to przez ciebie potem pol osiedla musi kupowac stopery do uszu zamiast normalnie życ i funkcjonowac

      • 13 2

    • tak tak

      tak tak i jeszcze w d*pkę pocałuj

      • 9 0

  • a mnie leczą nad troskliwi rodzice, którzy chcieliby żeby chodzić na palcac po g. 19tej (1)

    żałośni i egocentryczni

    • 33 15

    • a sami puszczą potomstwo po mieszkaniu, bo "dziecko ma prawo biegać", oczywiście nie jest to dla nich ważne, że czyimś kosztem, bo komuś po suficie

      • 3 0

  • DO PANA ....B

    mój sąsiad z "za miedzy" żyje moim życiem bo nie ma co robić.....i nie ma swojego życia, podsłuchuje, podgląda,i wiecznie ma o wszystko pretensje, im mi jest lepiej tym jemu jest gorzej......pozdrawiam dla pana...B

    • 27 1

  • Prawdziwa historia : (5)

    Mieszkałem kiedyś pod dresiarzem co uwielbiał słuchać "manieczki" na cały regulator. (takie techno z drącym ryja wodzirejem)
    Walczyłem tygodniami, policja, kłótnie ...
    Poszedłem do sklepu, kupiłem subwoofer Yamahy i podłączyłem go do mojego analogowego syntezatora. Głośnik na szafę pod sam sufit i na cały regulator falę sinusoidalną o niskiej częstotliwości. Pitch ustawiałem pokrętłem by dobrać odpowiedni rezonans. Po chwili słychać było tylko u sąsiada spadające szklanki, potem półki ze ścian a na końcu spadły i jego kolumny. Nie było go w domu więc pewnie myślał po powrocie że miał włamanie. Sprzątał z dwie godziny. Drugą sesję zrobiłem mu już jak był obecny by zrozumiał. Od tamtej pory słucha chyba tylko na słuchawkach bo cisza.

    • 102 2

    • świetny pomysł (1)

      też mam suba Yamahy i analogowy syntezator. Oba się kurzą w przeciwieństwie do sprzętów sąsiadów... Muszę wypróbować patent.

      • 11 1

      • Nie wierzę w efektywność

        takiej eskalacji konfliktu. Jeden zrozumie, drugi poczuje się jeszcze bardziej bezkarny i dopiero ci pokaże, co potrafi jego "sprzęcior".

        • 3 1

    • ja kiedy swojego sąsiada też podobnie załatwiłem (2)

      ale głosnikami od kolumny estradowej. kładłem na glebie do góry magnesami i podłaczałem do starej zwykłej diory z gałami basowymi na maksa ... a potem wychodziłem z domu gdzies na plaze albo do kumpla. Po tygodniu facet juz przepraszal bo tynk z sufitu mu odpadał od tego bembnienia. A magnesy w glosnikach to tak skakały jakby chcialy sie do sąsiada przebic przez podłogę :-))))

      • 13 0

      • I policji nie wezwał? (1)

        To musiał być jakiś lokalny "mafiozo" i kiedyś cię dopadnie na parkingu gromada jego kumpli spod celi :-)

        • 2 0

        • moze mi na frendzla skoczyc

          wyrosłem juz ze strachu przed kolegami kolegów a i sam mam czym przypi...olic, wiecmusisz cos innego wymyslic

          • 2 2

  • Po przeprowadzce z "osady" do "Truj-mniasta" dziwi mnie TRZEPANIE... z okien i balkonów... (3)

    - często młodzi ludzie nawet, w centrum też - nad lokalami gastronomicznymi:
    - pościel (używaną), szmaty, buty, koce, kapy, zwierzęce legowiska... ;)

    Tragedia, co to za zwyczaje, kawka na balkonie lub w knajpie z łonowcem, naskórkiem miastowej hrabianki...

    • 33 1

    • (2)

      Ludzie trzepia z okien i balkonów? Przyznam, ze tego nie widziałam...w skm czasem tak, ale z balkonów to jakas perwera.

      • 11 3

      • w skm, w pkp i w samolocie też widziałam (1)

        • 0 0

        • ani w PZU, ani w PKP ;)

          • 1 0

  • Plotki i obserwacja sąsiadów (20)

    tej opcji brak w ankiecie. Mieszkałam w szeregowcu, z własnego wyboru kupiłam mieszkanie w 10-piętrowym bloku. Głównym celem tej zamiany była chęć zwiększenia anonimowości życia i uwolnienie się od "sąsiadów" właśnie. Przez pierwsze 3-4 lata myślalam że cel został osiągnięty, ale jakże się myliłam. Po prostu sądziłam naiwnie że w takich blokach mieszkają głównie ludzie, poszukujący jak ja anonimowości lub że sama architektura narzuca tu taki styl życia. Żeby nie nawiązywać znajomości celowo nikomu się nie klaniałam, z nikim nie rozmawiałam, itd. Po ok 3 latach okazalo się że i tak wszyscy mnie znają. Zaczęlam się zastanawiać - skąd? Wnioski: 1. W bloku mieszka masa ludzi którzy nigdzie nie pracują, nie wychodzą w ogóle na miasto, a sezon wiosna-jesień przesiedzą głownie na balkonie i czas im schodzi na podglądaniu sąsiadów. 2. Niedziela jest dniem wypraw do kościoła i w ogóle wymiany informacji (jak się nie ma innych - to zgadnijcie o czym się rozmawia?)3. Rano wychodzę do pracy ok. godz. 6.00: spoglądam na parking przed blokiem, wszystkie samochody stoją, nikt jeszcze nie wyjechał. Z czego ci ludzie żyją? 4. Największe plotkary to zwykle mieszkanki parteru - one siła rzeczy widzą i słyszą najwięcej. 5. Najbardziej aktywne - mają stałe godziny wychodzenia z pieskami dla wy...nia lub "na papieroska" przed blok. Przecież trzeba wymienić informacje - życie sąsiadów jest takie ciekawe. 6.Kontakty z dozorczynią są dla nich szczególnie cenne - sprzataczka to instytucja plotkarska, która ma płacone wprawdzie za sprzątanie, ale jednoczesnie sporo wie o lokatorach. 7.Doszlam do wniosku że bloki to rzeczywiście ostoja ludzi ze wsi w 1 pokoleniu. Kiedyś o tym słyszałam ale naiwnie zignorowałam. 8. Dochodzi np. do takich sytuacji: miałam wyjechać, zapakowalam samochód nie do bagażnika, ale pakunki wrzuciłam do środka. Popatrzyłam przez okno: sznur spacerujących blokowych plotkarek niby przypadkowo przechodził obok samochodu ciekawie zaglądając do środka - niektóre nawet zatrzymywały się i patrzyły dośc długo. Nie chce się wyliczać dalej. Rzecz dzieje się w prawie półmilionowym mieście, kraju UE, osiedle sklada się z bloków 10-piętrowych. I to pytanie - z czego te kobiety żyją?

    • 42 19

    • (10)

      Z czego bylas znana? Z buractwa i nie klaniania się. Można być uprzejmym, powiedzieć dzień dobry, a nie przyjaźnić siw z sąsiadami. A skoro pewnie jako jedma z niewielu się nie klanialas to wszyscy znali takiego buraka. O 6 mało kto wyjeżdża do pracy, wiec co cię interesuje z czego te kobiety żyją? Moze pracują na 9. Jeśli auta z parkingu są dla ciebie wyznacznikiem zatrudnienia czy bezrobocia, to serdecznie wspolczuje. Piszesz, ze niby nic cię nie interesuje oprócz anonimowości, a jakoś widac, ze doskonale się orientujesz kto z kim o czym, kiedy do kościoła, kto pracuje, kto w oknie siedzi. Nieźle jak na obojętność. Ja mam super kontakt z sąsiadami, a tyle o nich nie wiem co ty o swoich. A mieszkam w 4 pietrowcu.

      • 30 11

      • Tyle o nich nie wiesz co ona?

        Bo ty mieszkasz w 4-pietrowym budynku a ona w 10-pietrowym wiec sila rzeczy jej znajomosc sasiedzka jest 2.5 razy wieksza.

        • 10 0

      • A co powiesz na sytuację odwrotną? Ja się kłaniam nowo zamieszkałym (8)

        a potem dowiaduję się od innych sąsiadów, że mam opinię chama właśnie u tych nowych? Czy to nie ciekawe?

        • 10 1

        • (7)

          Moze oprócz dzień dobry robisz po prostu chamskie rzeczy i tego nie widzisz. Jedno dzień dobry nie załatwi sprawy. Nie wierze, ze kto nazywa cię chamem bo się klaniasz. Albo jesteś chamem i tego nie widzisz, albo twoi sąsiedzi robią ci koło pióra i kłamią.

          • 3 0

          • Co Twoim zdaniem robię nie tak? (6)

            Wracam z pracy późno, odpoczywam. Nie włączam głośnej muzyki, nie robię remontów co wieczór, nie chodzę w drewniakach, itp. Psa nie mam, więc nic nie wyje podczas mojej nieobecności. Żyję cicho i spokojnie. Unikam zwad i niepotrzebnych dyskusji z sąsiadami, a już plotek w szczególności. Wszystkim mówię "dzień dobry". I potem dowiaduję się w windzie, czy na schodach, że ktoś mówi o mnie, żem cham. Doprawdy, gdzie mam szukać w tym wszystkim chamstwa? Oświecisz mnie, bo ja chyba za głupi jestem?

            • 5 1

            • (4)

              odpowiedzia jest ostatnie zdanie, zwlaszcza druga czesc.

              • 1 4

              • To żadna odpowiedź. (2)

                • 1 3

              • (1)

                Odpowiadam zatem jeszcze raz. Albo jesteś chamem i tego nie widzisz, albo sąsiad cię okłamuje i robi ci koło pióra. Nie wiem co robisz nie tak, bo się nie znamy.

                • 4 0

              • Mnie bardziej zastanawia kto i w jaki sposób go uświadomił, że jest chamem

                (nikt normalnie takich dysput z sąsiadami nie prowadzi) i czemu tak się tym przejął, że wypisuje posty na forum w tej sprawie (?)

                • 2 0

              • co wnosi twój komentarz poza zwykłą złośliwością?

                • 2 2

            • Odpowiedź tkwi w tym - skąd i od kogo wiesz, że "masz opinię chama"

              • 1 1

    • Przyykład moej koleżanki ze studiów jest chyba aż nadto wymowny (6)

      dziewczyna wyjechała na studia z mniejszego miasta. Mieszkała cały pierwszy rok studiów w akademiku. Rodzice nie opowiadali wszystkim dookoła, że córka studiuje, bo i po co? Koleżanka wróciła do domu na wakacje. Pierwsze pytanie od sąsiadki, które wbiło ją w ziemię brzmiało: "Dawno cię nie było, a gdzie zostawiłaś dziecko?" Koleżanka nie zdołała nic odpowiedzieć, nam tylko opowiadała potem, że tak poniżona, zbrukana, sprowadzona do poziomu g*wna nie czuła się nigdy wcześniej. Okazało się, że stare babsztyle doszły do wniosku, że zaciążyła i że wstydu wyjechała rodzić do innego miasta. Skąd im to przyszło, bo dziewczyna przyzwoita i nie zadawała się nigdy z elementem, tylko uczyła? Z zazdrości? Z zawiści? A może z chrześcijańskiej troski o bliźnią?

      Zastanówcie się czasem, rozplotkowane krowy, czy komuś nie wyrządzacie krzywdy, jak tak kłapiecie gromadnie ozorami pod sklepem. I jeszcze jedno - jkak macie w ogóle potem czelność leźć do kościoła i udawać święte dziewice bez grzechu?

      • 43 3

      • (2)

        Ja bym powiedziała, ze do Ameryki sprzedałam za grube dolary. Niech się zastanawiają. Co ciebie, ze ktoś plotkuje. podsycaj i śmiej się babom w oczy. Ja tak robię i mam niezla zabawę jak plotka do mnie wróci. Rodzina, znajomi wiedza jak jest, reszta niech żyje wymyślonymi historiami. Im bardziej kontrowersyjnie tym lepiej. To one maja problem.

        • 28 0

        • Tak, ale do tego trzeba dorosnąć. (1)

          Ja się dziewczynie nie dziwię, że zaniemówiła, jeśli zetknęła się z takim chamstwem po raz pierwszy i niespodziewanie.

          • 19 1

          • Nie woerze, ze pierwszy raz i niespodziewanie. Po prostu był grubu kaliber. Takie baby nie czekają aż na studia wyjedziesz tylko nie raz się wtryniaja. Tylko z reguły z małymi sprawami. Teraz zapamiętała, bo sprawa była gruba.

            • 0 0

      • Nie warto się takim gadaniem przejmować. Co kogo obchodzi opinia, jaką ma się wśród osób, z jakimi nigdy nie zamierza się spotykać prywatnie? Jak menel wyzwie cię bo nie dasz mu 2zł na piwo to też się przejmujesz?- NIE. Z blokowymi czy wioskowymi plotkarami tak samo.

        • 10 0

      • Kabaret (1)

        Jeździłam kiedyś do pracy ze znajomym i po południu podrzucał mnie do domu wracając. Jeździł różnymi samochodami służbowymi, raczej takimi droższymi. Po jakimś czasie usłyszałam na klatce dyskusję na swój temat, jak to sobie sponsorów zmieniam, że ciągle jakiś nowy, coraz to lepszym samochodem po mnie przyjeżdża. I do tego rozbrajający komentarz, że już dawno nie widziały mojego chłopaka, to pewnie nic biedak nie wie, że się puszczam. "Moda na sukces" się przy tym chowa :P

        "Bez śladu mózgów są niektórzy z nich." Kłapouchy

        • 10 1

        • Ja to bym jeszcze niby przypadkiem przy sasiadce udawała, ze przez teł gadam i stawki ustalała i dziękowała za te wszystkie drogie kolacje i prezenty. nie wiem, ale ja od razu podkrecam takie akcje, bo mnie to bawi i radochę sprawia, ze inni się głowią co tam u mnie. Ale fakt, ze mam taki charakter, ze po mnie ploty spływają.

          • 5 0

    • Ma to i swoje dobre strony, bo pilnują ci mieszkania i rzeczy pozostawionych

      w samochodzie. Poza tym nie wszyscy jeżdżą do pracy własnym samochodem, a coraz więcej osób pracuje w domu, np. przez internet. No i wiele osób pracuje od 9., więc po co miałyby wychodzić z domu tak wcześnie? To wszystko trzeba ci tłumaczyć jak dziecku właśnie dlatego, że nie interesujesz się nikim oprócz własnej osoby.

      • 1 4

    • A co Cię to? ;)

      Ciebie denerwuje, że interesują się Tobą, a sama chcesz wiedzieć z czego one żyją? Ich sprawa. Może te same niestworzone historie, które produkują na potrzeby sąsiedzkich plotek, sprzedają do poczytnych brukowców typu "Rady nie od parady" ;)

      U nas parking pustoszeje dopiero w piątek wieczorem. Od poniedziałku zastawiony cały łącznie z chodnikami, trawnikami i drogą pożarową. Nikt się nie rusza całymi dniami. Z czego ci ludzie żyją?! ;) A przede wszystkim, po co im te samochody? Do siedzenia na d*pie, w chałupie, przed kompem?!

      • 5 1

  • tyle tego...bo "wolnoć Tomku w swoim domku " (2)

    1.wiecznie ujadający pies, bez względu na obecność lokatorów
    2.w ciepłe dni paradowanie w stroju 'jak do rosołu' w przydomowym ogródku
    3.wypalanie śmieci w kominkach
    4.rzucanie petów wszędzie, a najlepiej do sąsiada
    5.trzaskanie drzwiami, bramami garażowymi
    6.oprócz drobnych kradzieży w piwnicach, kl.schodowych-zostawianie tam we wspolnych pomieszczeniach rowerów, wózków itp, czesto na wieczne czasy, co skutecznie uniemożliwia odczyty liczników
    7.zapominanie o instytucji kapcia domowego, dzikie sporty dzieci w mieszkaniach
    8.generalnie-nie sprzątanie po sobie swoim dziecku, psie
    9.nieprzestrzeganie ciszy nocnej
    10.nie zamykanie drzwi od klatki schodowej, piwnic, pomieszczeń wspólnych
    11.wrzucanie odgarnianego śniegu pod auta i na chodniki sąsiadów, na wewnątrzosiedlowe jezdnie
    12.parkowanie "gdzie popadnie", wielominutowe rozgrzewanie aut pod cudzymi oknami
    i wiele, wiele innych-wszystko to ludzie na tzw stanowiskach...
    czepiam się? spróbujcie pomieszkać w Austrii..Szkocji..

    • 42 6

    • Taka pruderyjna jesteś ,ze ci przeszkadza strój sąsiadki? A gdzie zima maja śnieg odgarniac jak nie na ulice pod inne auta, albo chodniki. Trzeciej opcji nie ma...np moze w kieszonkę i wywieźć do miasta?

      • 5 20

    • echh ten pkt. 1...

      aż się chce w mordę strzelić właściciela "króla balkonu"

      • 2 1

  • Hałas po 22...

    Hmm...racja,dzieci,idźcie spać ^^

    • 4 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane