(..)
Po 2 m-cach terapii u p. Agnieszki Gurzyńskiej moja żona miała straszną huśtawkę nastrojów, więc AG wymusiła na mnie, abym się przyłączył do spotkań. Moja ocena tej pani:
- nie potrafi słuchać ani analizować
- działa chaotycznie
- celowo wznieca emocje zamiast je gasić
- operuje sloganami, ma małą wiedzę, nie radzi sobie z rozpoznaniem podstawowych zaburzeń
- prowokuje konflikty
- nie jest obiektywna.
Odmówiłem udziału w dalszych spotkaniach i się zaczęło...
AG zaczęła nagonkę na mnie, namawiała moją żonę do rozwodu. Mówiła jej krok po kroku co ma robić. Tu okazała się nadzwyczaj „sprawa” i „profesjonalna”.
Życie mojej rodziny zmieniło się w piekło. Moje dzieci do dziś nie rozumieją co się stało...
Żona po prostu się załamała, poprosiła o pomoc p. Maję. Ta stwierdziła, że metodyka AG była poprawna i ODMÓWIŁA ŻONIE POMOCY. Dała do zrozumienia, iż ja powinienem przyjść, gdyż AG „zdiagnozowała” u mnie zaburzenia. Gdy poprosiłem p. Maję, żeby się tym zajęła, ta się zaczęła wycofywać, zaburzeń nie stwierdziła, nie potrafiła wskazać celu terapii.
P. Maja tuszowała działania koleżanki obarczając mnie winą za to co się stało, jednocześnie unikała
- nie potrafi słuchać ani analizować
- działa chaotycznie
- celowo wznieca emocje zamiast je gasić
- operuje sloganami, ma małą wiedzę, nie radzi sobie z rozpoznaniem podstawowych zaburzeń
- prowokuje konflikty
- nie jest obiektywna.
Odmówiłem udziału w dalszych spotkaniach i się zaczęło...
AG zaczęła nagonkę na mnie, namawiała moją żonę do rozwodu. Mówiła jej krok po kroku co ma robić. Tu okazała się nadzwyczaj „sprawa” i „profesjonalna”.
Życie mojej rodziny zmieniło się w piekło. Moje dzieci do dziś nie rozumieją co się stało...
Żona po prostu się załamała, poprosiła o pomoc p. Maję. Ta stwierdziła, że metodyka AG była poprawna i ODMÓWIŁA ŻONIE POMOCY. Dała do zrozumienia, iż ja powinienem przyjść, gdyż AG „zdiagnozowała” u mnie zaburzenia. Gdy poprosiłem p. Maję, żeby się tym zajęła, ta się zaczęła wycofywać, zaburzeń nie stwierdziła, nie potrafiła wskazać celu terapii.
P. Maja tuszowała działania koleżanki obarczając mnie winą za to co się stało, jednocześnie unikała