Ćmie-wietrznej przestrzeni i kostki cukru na chwile zgorzknienia.
Stworkowi- Wieży ciśnień (tej w Letniewie przy uczniowskiej) po dach zapełnionej gremlinami, potworkami, krwiożerczymi laleczkami jackie i nietoperzami wplątującymi się we włosy.
Kropce-kawałka otwartego nieba, sypiącego różowym brokatem w rytm ulubionego zespołu Comy.

;)

żartujesz sobie?
mnie trzeba by cukrownię kupić.

cysternę nerwosolu, of course.
ale dziękuję.

choć prywatnie święto uważam za idiotyczne

Kupić??? Łeeeee tam, pożoga kryzysu trawi naszą planetę, jeszcze trochę i fabryki będą za darmo, wtedy się obaczy za cukrownią. Póki co zaciśnij pasa i umiejętnie oszczędzaj kostkę. Zresztą z tego co zdążyłem zauważyć Ty za dużo nie słodzisz...

ps. podpowiem, że możesz kostkę rozkruszyć na ziarenka, będziesz miała więcej... ;)

och, C...Dziękuję! Zyczenia się spełniły- miałam na moment swój kawałek nieba;]
I Coma niedługo zagra w Uchu...któryż to już będzie koncert, hmm... niech policzę...tak, czwarty! nono...prawdziwy fan ze mnie:)