Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 6.
Lena, no właśnie. Zielone wody to wina paciorkowca i niestety mała go załapała. Po porodzie mogłam ja tylko przez moment przytulić, bo potem ja zabrali na 2 godziny na obserwację. I zostałam sama, bo mój mąż pojechała po dokumenty i już na poród nie zdążył, a małą mi zabrali. Co zdążyłam się napłakać to wiem tylko ja. Na szczęście mąż zadzwonił po 20 minutach, że jest przy naszej Lidce i nie spuszcza jej z oka. No i potem badania, kłucie i antybiotyk. To kłucie było najgorsze, jak słyszałam jej płacz, jak ja przywieźli z góry na dól pokutą, bo nie mogli nigdzie się wbić.
No i oczywiście, że miałam zrobione badanie i wiedziałam, że go mam. Nawet dostałam globulki, co z tego jak lekarz w szpitalu mi powiedział, że paciorkowca w ciąży nie można się pozbyć i branie tych globulek mijało się z celem. Gdybym była 4 godziny przed porodem to podali by mi antybiotyk, ale w tempie, w którym ja urodziłam nie było na to szansy.
Mam nadzieję, że już teraz wszystko będzie dobrze, a Lidka w domu szybko zapomni o bólu :). W poniedziałek zadzwonię potwierdzić ostatecznie wynik posiewu z krwi i mam nadzieję, że będę spokojna.
Lena, a co z twoim mieszkaniem?
0
0