Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 7.
hej dziewczyny, podpatruję tu sobie wasze poczynania...ehhhhh, czasem aż się łezka zakręci z radości :D
jeśli nie macie nic przeciwko chętnie się dołączę do Was:)
może tak w skrócie o sobie
staramy się z mężem o dzidzię jakieś 9 lat, nic, nul, zero
badania, diagnozy, nadzieje- wszystko po kolei i dalej nic, prawde mówiąc już się poddałam, bo ile można tak trwać w zawieszeniu między testami a leczeniem " niewiadomego"
nie potrafili mi powiedzieć co ze mną jest nie tak...
od kilku lat nawracaja mi się torbiele i guzy, przeszłam 2 operacje, nieregularne miesiączki, brak owulacji, niepękające pęcherzyki
przed moim mężem byłam w ciąży -3 razy ale wszystkie poroniłam około 11 tyg
w końcu- po 12- latach pewien lekarz powiedział mi że nie ma sensu starac sie naturalnie bo i tak nie uda się zajść,szkoda cza
su i kasy na leczenie- trzeba zrobić in vitro
jesteśmy po pierwszej wizycie w invi medzie i czekamy na wyniki badań do kwalifikacji- we wtorek się wszystko okaże:/
tak sie zastanawiam- czy któraś z Was miała do czynienia z tą kliniką?? jakie macie wrażenia??
0
0