Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 7.
witam kobietki...
dawno mnie tu nie było, ale podczytuję Was caly czas... :P widze że sporo się dzieje i za wszystkie trzymam kciuki...
jejku Koraliczek, Aszi juz zaraz rodzicie... zresztą roli też... kiedy to zleciało...?
no a moje dziecko za kilka dni konczy 5 m-cy :) też nie wiem kiedy to minęło... :) mała jest coraz fajniejsza, ciągle się śmieje, teraz jest na etapie przewracania sie z plecków na brzuszek :) ...i wkładania stópek do buzi :P
ja wkrótce wracam do pracy więc powoli wprowadzam Ali pokarmy stałe... jednak nie butlą... niunia nie akceptuje picia z butelki, woli łyżeczkę :) kaszki jej smakują, gorzej z zupką marchewkową :/ no ale cycuś to nadal podstawa :)
żonka- ja też brałam clo- skutkow ubocznych nie mialam, raz tylko doszlo do przestymulowania i to po 1 tabletce... potem brałam pół tabl dziennie, ale marnie rosły pecherzyki, potem 1 i w końcu 2 tabl . do tego luteina, w 7 ostatnim i szcześliwym cyklu z clo doszła metformina (wspomaga owulkę) + pregnyl na pęknięcie i się udało !!!!teraz mam piękną córę, która właśnie smacznie śpi i o którą walczyłam prawie 2 lata!!! dziewczyny nie wolno tracić nadziei ! clo pomaga, wam też się uda !!!
pozdrawiam buziaki :**
0
0