Re: CLOSTILBEGYT a ciąża cz. 12 :)
Asiu, bo to tak działa - im bardziej czegoś się pragnie tym bardziej to jest oddalone...
Ja już tak nie myślę intensywnie o ciąży, wiadomo w myślach chodzi mi po głowie, jak powiem B o ciąży, zrobię Mu niespodziankę itp. :) ale, teraz postanowiłam żyć tak jakbym nie starała się o ciąże, cieszyć tym co mam, bo mogłam i tego nie mieć przez błędy młodości - mam cudownego Męża, którego kocham i na Nim skupiam swoją uwagę... Tym się cieszę - zawsze o takim Mężu marzyłam, by był dobry, cierpliwy (a przy mnie graniczy to z cudem ;P), kochający itp. Mam to... A Dzieci - cóż jak nie będą naturalne to będą adoptowane... nic na to nie poradzi się :) takie jest właśnie życie, nie wszystko można w nim mieć :)
Więc może zacznij tak, małymi kroczkami... bo jak tak będziesz rozmyślać o ciąży, to uwierz nie wyjdzie Ci to na dobre ;)
Ja też już mniej więcej w środę powinnam wiedzieć co i jak ze mną, bo jak będą pęcherzyki - wiadomo, że owulka jest, jak nie to pewnie jakieś leki... ale już się tym nie stresuje, za to wkurzył wczoraj mnie mój Teść :/ wyobraźcie sobie, że zapytał mojego B czy On dożyje wnuka. wnuczki - niby żarty, ale mimo wszystko mnie to zirytowało... czy może jakaś nienormalna jestem? :P co najdziwniejsze, nie było mi przykro, bo wiedziałam, że to żart, ale zirytował mnie :/
0
2