CO ZROBIĆ GDY PRZEŻYJESZ ŻYCIE
Mam 48 lat. Z perspektywy czasu widzę że mogłam matki nie słuchać. Na ludzi nie patrzeć i nie zalpwalabym tej drogi ciernipwej, którą przeszłam. Bałam się matki bo terrpryzowała całą moją młodość. Źle traktowała. Potem poświęciłam życie dwójce córek, które urodziłam z damski bokserem, alkoholikiem i byłym ćpunem. Po drugom pobiciu coś we mnie pękło. Gdy po pijaku drugi raz podniósł na mnie rękę wstałam z podłogi jak feniks z popiołu i mu oddałam tak mocno jak gnoja w tym momencie. Wtedy córki miały 3 lata i 1.5 roku. Postanowiłam że sama je wychować żeby miały choć matkę bo ojca nigdy nie miały. Starsza córka mając 15 lat znalazła złe towarzystwo które nią w złym kierunku pchnelo. Mieli pieniądze, wolność i używki.Pod namową towarzystwa wymyśliła biznes życia. Wymyśliła że pójdzie do domu dziecka. A żeby tam pujść musiała coś wymyślę. Więc wymyśliła same źle rzeczy na mój temat. Co przeszłam i w jakim szoku byłam tego nikt nie zrozumie tym bardziej że byłam niewinna, miałam swoje zasady itd.... Z tego szoku byłam jak w malignie i jak zimna maszyna. W skutek ciężkich przejść miałam wypadek na rowerze jadąc z pracy. Mało brakowało abym straciła rękę Przeszłam ciężka roczną bardzo bolesną rehabilitacje.Trud wychowania i cierpienia jaki poniosłam wychowując córki tylko samotny rodzic zrozumie.Teraz z perspektywy czasu wiem że źle zrobiłam. Bo patrzyłam na dzieci a nie na siebie. Teraz jestem samotną bez pracy, bez zdrowia i bez pieniędzy kobietą . Czuję się jakbym miała z tysiąc lat a nie 48. Dobrze że jeszcze nie dopadło mnie rozgoryczenie.