Re: COCOMO KLUB ktoś pracował? -Szkolenie na managera w klubie Cocomo .
~Kierowniczka
(11 lat temu)
Witajcie wszyscy!!!! Postanowiłam odezwać się na tym forum ponieważ uważam że wszystkie dziewczyny, które chcą pracować lub pracują w tym Clubie powinny wiedzieć o co kamann. Mineły 2 lata od czasu kiedy nie pracuje w tym Clubie, szczerze mówiąc długo szukałam pracy i w przypływie totalnej załamki postanowiłam rozpocząc pracę w Cocomo. Na początku jako kelnerka... Pamiętam ten dzień jak nigdy, Kierowniczka Ewelinka, która wrzeszczy na wszystkie dziewczyny tz. na kelnerki żeby co 5 minut podchodziły do stolików i wymuszały kupowanie drinków dla tancerek, szef Jasiek nie lepszy... Osobiscie uciekałam na zmywak i starałam sie tam zostać do końca, nie miałam ochoty patrzeć na roznegliżowane dziewczyny - nie byłam przyzwyczajona do takiego widoku i szczerze mówiąc myślałam ze na drugi dzień napewno nie przyjdę bo to nie ejst praca dla mnie, jednak brak kasy (nie mówie tutaj o drogich perfumach czy złotych branzoletkach), zmusił mnie abym jednak przyszła. Następnego dnia z kelnerki zrobili mnie ulotkarką- niesamowita kasa 25zł/1h+ 10zł za każdego przyprowadzonego klienta do Clubu, dwa dni pracy jako ulotkarka zarobiłam prawie 600zł- nie robiłam nic złego a ta kasa napędzała do działania, nie mineły 3 dni i zaproponowano mi pracę na stanowisku KIEROWNIKA- początki były trudne, ale zgodziłam się i tak zaczeła się moja "przygoda" w Cocomo..... Interes się kręcił, szef był ze mnie zadowolony, ja dawłam z siebie wszystko, kochanka Jaśka szefa, tancerka czasmi kierowniczka Monika, na którą widnieje cały interes(a przynajmniej wtedy widniał) też była wtedy moją najlepszą koleżanką, wszystko było cudownie, pięknie itd. Pracowałam tam od początku jak otworzyli club przez 3 miesiące, jak wcześcniej spomniałam dawałam z siebie wszystko, spałam może po 4h/ dziennie. Tancerki prawda: większość dziewczyny z problemami, starałam się je wszystkie zrozumieć, jednak w tym biznesie nie ma miejsca na senstyment, niejednokrotnie wypłakiwały mi się w ramiona że ta praca ich wyniszcza i nie chcą już więcej tego robić- w takich sytacjach odgórnie miałam nakazane że musze im dawać alkohol żeby zapominały i wychodziły i dawały z siebie wszystko na scenie. Faktycznie kase zarabiały tam bardzo dużą, barmanki, konsultantka (o ile zwerbowała dużo nowych tancerek również), kelnerki- moim zdaniem miały najgorszą robotę, całą noc upomnianie, natarczywe podchodzenie do klientów i wymuszani na nich kupoanie następnych drinków...Generalnie jeżeli chodzi o kase fajnie sie tam zarabiało i pewnie w dalszym ciągu zarabia nie można tego zaprzeczyć, ale czy to się oplaca? Ten klub nie jest stworzony dla wszystkich, wpływa na psychikę i pozostawia trwały uszczerbek, ja osobiście mam gdzieś że tam pracowałam jednak zacofane społecznstwo mojego miasta już nie i miałam wielkie trudności ze znalezieniem nowej pracy. Jednak wracając do pracy w Coco teraz moge powiedzieć że drugi raz bym tam nie poszła, ale to perspektywa czasu. Ten club działa podonie jak biuro tłumaczen z Krakowa, zainteresowani dobrze wiedzą o czym mowa. Ja jako były kierownik za zapiernicz na koniec mojej ocownej pracy zostałam oskarżona że brakuje jakiejs kasy, za kazdym razem były podawane inne kwoty, oczywiscie nie zostałam wypłacona i do tej pory wiszą mi 2,5 tysia i co mam zrobić..? skoro nidgy nie podpisałąm z nimi zadnej umowy...cóż moja głupota. Moja dobra rada, dziewczyny, jeżeli już chcecie tam pracować to bądzcie ostrozne, absolutnie nie ufajcie Monice ani Jaśkowi, czy też Krzyśkowi lub Ewelinie blondynie, chociaż nie wiem czy ona jeszcze tam jest. A praca na stanowisku kierownika= równa się pracy na wsszystkich stanowiskach bo za każdego jesteś odpowiedzialna i wyglądasz jak zoombie bo nie śpisz ani za dnia ani za nocy :) Nikt normalny tam nie wytrzyma>.
26
3